Strony

czwartek, 15 listopada 2018

Uczuciowe zmiany


Autor: Krystyna Mirek
Tytuł: Światło o Poranku
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Seria: Willa pod Kasztanem
Tom: 2
Liczba stron: 352
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8117-307-0 



W willi pod kasztanem pachnie drożdżowym ciastem, mrugają woskowe świece. Kalina wstaje o poranku, by ugościć wszystkich, których kocha. Ma pełne ręce roboty, bo życie nie rozpieszcza jej bliskich. Magda musi wrócić do pracy, gdzie będzie spotykać swojego dawnego ukochanego z jego nową narzeczoną, a jej szefową. Antek poszuka nowego zajęcia. Bianka wróci do Warszawy, do swojego dawnego życia. Michał i Bartek znajdą się nagle po przeciwnych stronach barykady, a Dorota postanowi wreszcie zawalczyć o siebie w małżeństwie. Czy im się uda? Czy znajdą swoje miejsce w tej przedziwnej kombinacji uczuć i emocji? A może szczęście znajduje się gdzie indziej?

Życie to ciągła zmiana. (s. 112)
Potwierdzam. Sami zresztą to zapewne dobrze wiecie, ale bohaterowie drugiego tomu serii Willa pod K*asztanem Krystyny Mirek – Światło o Poranku chyba nie do końca. I nie z takim rozmachem.
Wpuść, człowieku, pięciu młodych ludzi do pokoju, a już ci się siedemnaście kombinacji sprzecznych uczuć pojawi. (s. 143)
Michał, Magda i Bartek Łaniewscy, przyrodnie rodzeństwo Bianka i Antek, „znajomy” Konstanty po Bożym Narodzeniu i Nowym Roku wpadają w wir uczuć. Ta emocjonalna huśtawka nie jest dobra dla nikogo. Nawet babcia Kalina nic na to nie może poradzić i sama gdzieś gubi się w emocjonalnym świecie młodych ludzi. Nawet czytelnik się może pogubić, bo dużo się dzieje w życiu prywatnym i zawodowym tych młodych bohaterów. A prawda była też taka, że stara willa potrzebowała rodziny…
Wszyscy staramy się postępować dobrze. (s. 124)
W obecnych czasach, gdy wszystko gna do przodu, a ludzie w tym pędzie zapominają o sobie, swoich marzeniach, o bliskich. Presja osiągnięcia sukcesu jest tak olbrzymia, że nic innego się nie liczy. Niektórzy wyzbywają się uczuć wyższych, stają się maszynami, zdawałoby się perfekcyjnymi, które mają wszystko pod kontrolą, jak Mariusz, szef firmy. W rodzinie też wszystko trzymał żelazną ręką, o wszystkim decydował, manipulował żoną i dziećmi, aż przyszedł kryzys, zapanował chaos.

Patrycja, matka Bianki, to zgorzkniała kobieta walcząca o utrzymanie urody. Dawno temu odpuściła walkę o siebie, o prawdę. Odpuściła sobie życie. Jej postać wzbudziła we mnie wiele negatywnych uczuć i podziwiam jej córkę za to, że z nią egzystowała. Jak to bywa u Krystyny Mirek, negatywne postacie zasługują na dobro i przechodzą metamorfozę. Patrycja podniesie rękawicę, a styl, w jakim to zrobiła, zasłużył na moje uznanie. Przykład Luizy, kierowniczki z banku, pominę milczeniem. To doskonały antyprzykład. I o dziwo, ciekawią mnie jej dalsze losy.
Zupełnie inne podejście do życia ma babcia Kalina. To kobieta pełna ciepła, dobroci, wrażliwości i domowych zapachów. Ludzie do niej lgną, nawet matka Konstantego, która w końcu zaczęła mówić własnym głosem. Ma pełne ręce ludzkich losów. Jak je rozplecie? A może zaplecie? Jej mądrość życiowa jest w stanie dokonać rzeczy niemożliwych. Wypieki i potrawy jak najbardziej też. Aż czytelnik głodnieje.
Kto szuka, ten znajdzie, a kto wytrwale czeka, będzie nagrodzony. (s. 112)
Bywa tak, że trzeba na swoje barki wziąć ciężar wszystkich problemów – swoich, bliskich, znajomych i innych. Jakby los chciał pokazać, że nam pokaże. Należy być silnym i wytrwać, cierpliwie czekać na Światło o Poranku. Autorka w powieści poruszyła taką mnogość tematów, że nawet nie zamierzam wymienić ich wszystkich. Na pierwszym miejscu wysuwają się uczucia wszystkich bohaterów związane z miłością, z troską o młodsze, dorosłe rodzeństwo, problemy zawodowe i kariera, funkcjonowanie rodziny, relacje mąż – żona. I instytucja babci – nie do zastąpienia.
Życie to głównie zwykłe dni. To ich jakość określa poziom naszego szczęścia. (s. 129)
Jakże mądre są to słowa! Jakże ważne! Jak wiele uświadamiają czytelnikowi. Niby takie oczywiste, a jednak powodują, że człowiek zatrzymuje się w miejscu i duma. Niby tak niewiele potrzeba do szczęścia, a jednak wydaje się ono bardzo odległe. Czasami wystarczyłaby szczera rozmowa, wsłuchanie się we własne uczucia, potrzeby. Owszem, ludzie błądzą, taka ich natura, lecz nie są maszynami. Czasami po prostu nie chce im się czegoś zrobić, mają gorszy dzień. Ale jest jutro i nowy dzień, nowe spojrzenia na świat. Nadzieja. Światło o Poranku ją Wam da.
Czasem miłość polega na tym, by być obok kogoś, często jednak jej miarą jest umiejętność usunięcia się na bok we właściwym momencie. (s. 241)

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

8 komentarzy:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.