Tytuł:
Kto by się spodziewał?
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Miłość i inne szaleństwa
Tom: 3
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-7976-099-2
Po zawodzie
miłosnym i aferze na ślubie siostry Patrycja postanawia odciąć się od rodziny i
wytykających ją palcami sąsiadów. Słoneczna Przystań, dokąd jeździła kiedyś
jako animatorka obozów artystycznych, to idealne rozwiązanie. Niestety, na
miejscu Patrycja dowiaduje się, że dyrektorem ośrodka jest jej były
chłopak. Okazuje się też, że na identyczny pomysł wpadła jej siostra!
Patrycja nie zamierza jednak rezygnować ze swoich planów. Jak na kobietę o
ognistym temperamencie przystało, postanawia stawić czoła przeciwnościom. Czy
jej się to uda? Gdy ożywa w niej uczucie do dawnego partnera, on okazuje
zainteresowanie innej… Z tego mogą być tylko kłopoty!
Kto by się spodziewał? że to już trzeci tom serii Miłość i inne szaleństwa Agaty Przybyłek o perypetiach sióstr Dudek! Tym razem o bliźniaczkach – szalonej Patrycji i spokojnej Elizie.
Mamy problem,
co? (s. 87)
Początek
to wspomnienie ślubu ślubu Elizy, a raczej katastrofy na ślubie. Szkoda, że
autorka pisze o tym z perspektywy upływu czasu, gdyż smaczek skandalu i
komiczność sceny po prostu traci na tym. Już nie jest tak dramatycznie ani
zabawnie. Z tego też powodu nie lubię w powieściach tego, że autorzy ciekawe
sceny opisują z perspektywy upływającego czasu. Bliźniaczki niezależnie od
siebie postanawiają wyjechać z Brzózek, z dala od problemów i nabrać dystansu
do życia w nowym otoczeniu. Pech, a może zrządzenie losu sprawia, że trafiają do
obozu „Słoneczna przystań”. Patrycja koordynatorem ośrodka, a Eliza opiekunką
do dzieci? Ta opcja nie przejdzie. Na szczęście jest pani Bożenka o złotym sercu.
Patrycja dostaje pracę w hotelu i po jakimś czasie staje się najgłośniejszą
sprzątaczką w historii. Dziwoląg maczał w tym palce, a raczej jego kaptur…
Są takie
miłości, które powinny trwać wiecznie. (s. 125)
Agata
Przybyłek odmalowuje różne rodzaje miłości. Pojawia się miłość: ta nastoletnia,
ta niespełniona, ta odrzucana ze względu na to, że ktoś kogoś w przeszłości
skrzywdził, ta zostawiona przed ołtarzem, ta namiętna, ta spokojna, ta
nieoczekiwana i zupełnie niespodziewana, i ta dojrzała. Autorka, zwana w tym
przypadku losem lub przeznaczeniem, brawurowo rozdziela zakochanych, łączy
singli strzelając z łuku Amora, rozpala emocje, hormony wprawia w istne
szaleństwo. Samo życie.
Ale przecież ja
nic takiego nie zrobiłam. Po prostu rozmawialiśmy. (s. 359)
W
powieści autorka w prosty i naturalny sposób przemyca wiele mądrych spostrzeżeń
na temat życia i codziennych kłopotów każdego człowieka. Swoje obserwacje,
opinie, uwagi wplata do dialogów bohaterów. Zaznacza przy tym, jak ważna w
życiu jest zwykła rozmowa z drugim człowiekiem, niekoniecznie nam znanym. A skoro
kłopoty i problemy, to pojawia się też definicja szczęścia, o której, przyznam
szczerze, nie słyszałam. Ponoć każdy człowiek posiada stały poziom dobrostanu. Jak
to się przejawia w realnym życiu, dowiecie się z książki. Koncepcja
postrzegania mężczyzn przez bohaterki Agaty Przybyłek raczej się nie zmienia.
Gdyby nie kobiety…
Każdy musi
niekiedy popłakać. (s. 330)
Argumenty
Sary za popłakaniem sobie są oczywiste, choć ten drugi jest typowo kobiecy.
Moim zdaniem bardzo istotnym problemem zasygnalizowany jest zdrowy egoizm –
najpierw ja i moje potrzeby, a potem reszta świata. W powieści przemycone są
wskazówki na temat przeszłości i przyszłości, o zaczynaniu życia na nowo,
zmienianiu nastawienia, wprowadzaniu zmian, wyrządzonych krzywdach, pomocnej
dłoni, podejmowaniu się różnych zajęć w myśl porzekadła, że żadna praca nie
hańbi, oraz o codziennej życzliwości wobec drugiego człowieka. Wobec kota też.
No to już po
mnie… (s. 380)
Czasowo
akcja jest nierównomiernie rozłożona. Pierwszy weekend w obozie przed
przyjazdem dzieci jest szeroko opisywany. Przebieg turnusów w wielkim skrócie. Praca
Elizy przedstawiana jest wyrywkowo. Zakończenie wakacji i letniej pracy zostało
przeniesione do epilogu i kończy się z przytupem. Czytelnik zostawiony na
pastwę swej wyobraźni czeka na ostatni tom serii. Autorka skupiła się na
relacjach ludzkich z naciskiem na relacje rodzinne i damsko-męskie, na
kłopotach bohaterów i pomocy w ich rozwiązaniu. Całość okrasiła poradami
życiowymi, psychologicznymi oraz nutą humoru. Nie podobały mi się peryfrazy w
stylu: siostra Elizy, matka Patrycji. Za to chciałabym poznać więcej szczegółów
z „atrakcyjnych” wakacji.
Jeśli nie możesz
czegoś zmienić, to pozostaje ci jedynie zmienić swoje nastawienie do tego. (s. 245)
Książka
bawi, relaksuje, uczy, pomaga zmierzyć się czytelnikowi ze swoimi codziennymi
problemami i wyciągnąć pomocną dłoń do innych. Uzmysławia, że z deszczu można
trafić pod rynnę – kiedy się ucieka przed problemami, można wpakować się w
większe tarapaty. A miłość… ona sama wie, kiedy do kogoś przyjść. Lubi być
niezapowiedzianym gościem.
Książka bierze
udział w wyzwaniu:
Tak się złożyło, że zaczęłam czytać tę serię od drugiego tomu. Pierwszy i trzeci, też na pewno przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńI czwarty! :)
UsuńLubię prozę Agaty. Mam tę książkę w planach.
OdpowiedzUsuńDobre plany.
UsuńNie czytałam tej serii :)
OdpowiedzUsuńDla relaksu jak najbardziej wskazana.
Usuń