Strony

czwartek, 9 maja 2019

Zbędni


Autor: Ninni Holmqvist
Tytuł: Jednostka
Tłumaczenie: Alicja Rosenau
Wydawnictwo: Editio
Liczba stron: 280
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-7554-310-0 



Nasze społeczeństwo się starzeje. Czynnik dzietności wciąż jest zbyt niski. Jaka przyszłość nas czeka? Oby nie taka, jaka w powieści Jednostka szwedzkiej pisarki Ninni Holmqvist.
Nazywam się Petra Runhede, jestem szefową Drugiej Jednostki Banku Rezerw Materiału Biologicznego. (s. 22)
To właśnie tu trafia pięćdziesięcioletnia bezdzietna Dorrit Weger. Jest zbędną. Dopiero tu w jednostce takie osoby jak Dorrit, Elsa, Annie, Sofia, Roy, Frederick doświadczą przynależności, poczucia wspólnoty z innymi osobami. Tu mają siebie nawzajem. Przez cztery dni zapoznają się z jednostką, a potem przechodzą wielki test zdrowotny. To on zadecyduje o ich przyszłości w jednostce, o długości ich pobytu w niej. W jednostce zbędni stają się użyteczni. Biorą udział w badaniach naukowych, poddawani są różnym testom i eksperymentom medycznym jak króliki doświadczalne. Co najważniejsze – stopniowo oddają swoje narządy potrzebującym, czyli osobom posiadającym dzieci. I tak aż do ostatecznej donacji.
Pomyśl, jaki luksus tu mamy mimo wszystko. (s. 44)
Mimo celu, w jakim znajdują się w jednostce, zbędni żyją w luksusie. Mieszkają w małych mieszkanka jednoosobowych, aczkolwiek naszpikowanych kamerami i mikrofonami, jak cała jednostka oddzielona od społeczeństwa. Zbędni mają bogatą ofertę sportową i kulturalną. Tu rozwijają swoje pasje i zainteresowania, tu mogą być sobą. Problemy finansowe ich nie dotyczą, gdyż bezpłatnie korzystają ze wszelkich dóbr. Mają być w dobrej formie, w dobrym zdrowiu dzięki świetnej opiece medycznej i innym pracownikom. Układ prosty, ale czy dobry?
Jaki jest sens życia? (s. 104)

Lojalność wobec państwa? Podporządkowanie się? Uniżony szacunek? A może lęk połączony ze ślepotą? Mieszkańcy jednostki muszą znaleźć wewnętrzną równowagę, by w miarę normalnie funkcjonować. Jak się czuje osoba zbędna taka jak Dorrit, która nie założyła rodziny, nie urodziła dziecka, która musiała sprzedać dom i oddać ukochanego psa? Z czasem każdy godzi się ze swoim losem i przyzwyczaja do myśli, a raczej celu pobytu. Służą temu odpowiednie metody psychologiczne i środki nacisku. Jednak nawet w jednostce banku rezerw można znaleźć swoją drugą połówkę pomarańczy i się zakochać. W pewnym momencie Dorrit postanawia zawalczyć o swoje szczęście i dokonuje zaskakującego wyboru…
No tak, ale kto nami rządzi? (s. 106)
Kobiety w wieku pięćdziesięciu lat, mężczyźni sześćdziesięciu to osoby zbędne dla społeczeństwa, dla rządu, dla polityki państwa nastawionej na przyrost ludzkiego kapitału w przeciwieństwie do potrzebujących żyją i umierają w jednym celu – aby wzrósł produkt narodowy brutto. Do kogo należy życie człowieka? Do niego samego? Mało prawdopodobne. Do rządzących? Bardziej. Do dbających o wzrost gospodarczy? Chyba najbardziej. Czym staje się człowiek w państwie kapitalistycznym nastawionym na dobrobyt? Kto staje się Bogiem decydującym o życiu i śmierci człowieka? Gdzie są granice człowieczeństwa? Czy transplantacja zawsze jest pomocą bliźniego? Takie pytania egzystencjalne i metafizyczne można mnożyć. Refleksje nasuwające się w trakcie czytania lektury do optymistycznych nie należą.
Przecież nie chcę być obciążeniem dla społeczeństwa. (s. 188)
Niedaleka przyszłość w wersji nieludzkiej, wizja cywilizacji, w której ludzie stają się jednostkami, a człowieczeństwo ginie w kapitalistycznym państwie. Każdy ma do odegrania swoją rolę i nie ma prawa z tym polemizować ani temu się sprzeciwiać. Z góry jest skazany, naznaczony i żyje ze świadomością, że kiedyś nadejdzie TEN dzień. Za to transplantacja ma się rewelacyjnie tak, jak eksperymenty medyczne. Ludzie w roli królików doświadczalnych bardziej przypominają bezwolne zwierzęta czy roboty. Nastrój niepokoju wraz z rozwojem akcji stopniowo narasta, aż zamienia się w grozę i nie opuszcza czytelnika na długo po przeczytaniu książki.
Zbędni tworzą rezerwą. (s. 115)
Dystopijna wersja przyszłości widziana oczami Ninni Holmqvist w powieści Jednostka jest przerażająca i coraz bardziej realna, gdy się weźmie pod uwagę ostatnie dane demograficzne. Nie da się obojętnie przejść koło tej książki. Na długo jej treść pozostanie w czytelniku i będzie skłaniać go do zadumy i refleksji. Polecam ku przestrodze.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



Książka bierze udział w wyzwaniu:

6 komentarzy:

  1. Czytałam już o tej dystopijnej wizji. Książka już czeka na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Intrygująco to brzmi....i faktycznie wizjonersko....
    Jak biblioteka będzie ją mieć to chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że mnie zainteresowałaś. Wpisuję na listę, bo wiesz ile książek przede mną :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.