Strony

środa, 3 lipca 2019

Mieszkańcy Rzeczpospolitej Gruzów


Autor: Wacław Gluth-Nowowiejski
Tytuł: Nie umieraj do jutra
Ilustracje: Jacek
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 264
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-66140-77-6 




Wacław Gluth-Nowowiejski zapisał w pamięci współczesnych Polaków nazwiska warszawskich Robinsonów – ludzi, którzy od czasu klęski powstania warszawskiego do wyzwolenia Warszawy mieszkali w pustyni gruzów, w Rzeczpospolitej Gruzów. To ich pamięci poświęcona jest książka Nie umieraj do jutra, którą zdobyłam na portalu Czytam Pierwszy.
Autor. 
Kapitulacja zwalniała z wojskowej służby, stwarzała możliwości wyboru. Znaczyła: przestajemy walczyć. Nie znaczyła jednak: musimy oddać się w ręce Niemców. (s.69)
Niektórzy ludzie chcieli się ukrywać w gruzach warszawskich kamienic, inni musieli. Byli to zarówno powstańcy, jak i ludność cywilna. Więcej było mężczyzn niż kobiet, więcej młodych dorosłych. Byli niczym Robinson – rozbitkowie na bezludnej wyspie. Ukrywali się przed Niemcami w małych grupach, choć zdarzali się samotnicy. Z około tysiąca osób ukrywających się w ruinach lewobrzeżnej Warszawy uratowało się kilkuset. Wszyscy oni bez wyjątku są bohaterami, którzy wykazali się niezwykłą odwagą, sprytem, przezornością, hartem ducha, wiarą i nadzieją w przetrwanie, odpornością fizyczną i psychiczną.
Większość warszawskich Robinsonów wróciła po latach do równowagi psychicznej, u niektórych przeżycia te pozostawiły niezatarte piętno. (s. 179)
Z psychiką ludzi mieszkających w gruzach bywało różnie. Kilka lat wojny, klęska powstania, Niemcy rozstrzeliwujący każdego złapanego Polaka, trudne warunki, brak żywności i wody, sroga zima, nieustanne zagrożenie życia, tęsknota za bliskimi powodowały, że niektórzy się załamywali, umierali. Najgroźniejszą chorobą była samotność. Czasem filozofia, że tak być musi, przeżywała kryzys. Zdarzało się i tak, że rzeź ludności cywilnej, gwałty powodowały traumę do końca życia. Tak było w przypadku Jerzego Zdanowicza. Autorowi nie udało się poznać prawdy o tej… małej kobiecie uchodzącej za lekko niepełnosprawnego mężczyznę. Tajemnicza Panna X.
W domu-szkielecie, w którym nie ma życia. (s. 102)
Ludzie najczęściej ukrywali się w piwnicach najbardziej zniszczonych budynków, na strychach. Były też niezwykłe kryjówki jak wieża kościelna czy piec odlewniczy. Sprawdzało się powiedzenie, że najciemniej pod latarnią, najbezpieczniej w jaskini lwa, koło kwater nazistów. Jaskiniowe życie wymagało wielu umiejętności, choćby kociego poruszania się, sprawności fizycznej, znajomości topografii. Warszawscy Robinsonowie stali się ekspertami jaskiniowego życia prowadzonego w stałym rytmie głównie nocą. Robinsonowa dyscyplina. Robinsonowe życie. Sztuka zdobywania pożywienia i wody, gotowania z niczego, wyszukiwania nowych kryjówek, szukanie ciepłej odzieży, materacy, pierzyn. Codzienna i mordercza walka o każdy kolejny dzień życia, bo następnego dnia ich ukochana Warszawa mogła być wolna, oni też…

Pocztówka dołączona do książki przedstawiająca ruiny przy ul. Twardej.
 Nie skapitulował, nie złożył broni, przyjął inne formy walki. (s. 210)
Legendarny Ares, bóg wojny, niczym Robin Hood czy Zorro prowadził własną wojnę podjazdową, walkę psychologiczną z okupantem. Pomysłów mu nie brakowało. Lekarska walizeczka czy patefon z ogromną tubą wprawiały nazistów w zdumienie, a potem w złość. Człowiek widmo, którego spektakularne akcje i podpis „Ares” doprowadzały Niemców do szału. Zapamiętałam sanitariuszkę „Blondynkę”, niosącą pomoc ciężko rannym mimo głodu i wycieńczenia. Zdumiała mnie postawa 16-latka Antoniego Czarkowskiego, który dowodził starszymi od siebie; pieczenie chleba przez piekarza Czesława Lubaszkę; 165 dni Gabriela Cybulskiego w zgliszczach na Ogrodowej; stan autora, na którego widok lekarz się wzruszył.
Piękny, bezchmurny jesienny dzień. Że też potrafią to jeszcze zauważyć… (s. 128)
Niepozorna książka Nie umieraj do jutra to dziesięć opowiadań o bohaterach. Osiem z nich opowiada o autentycznych wydarzeniach, ostatnie też, lecz to opowiadanie autobiograficzne. Jeden tekst jest legendą Aresie. Wszystkie zapisują się w pamięci czytelnika niczym obrazy, a to przez poruszające teksty opatrzone czarno-białymi zdjęciami warszawskich Robinsonów i Rzeczpospolitej Gruzów. Autor cytuje wypowiedzi naocznych świadków zeznających przed Główną Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. W skrócie przedstawia powojenne losy bohaterów tamtych dni. Do tego język – rzeczowy, czasami krótkie, żołnierskie zdania, innym razem poetyckie epitety i metafory: bezrobotny żołądek, łańcuch gór z gruzów, masyw ruin i spalonych szkieletów budynków, życie na słowo honoru.

Książka i pocztówka ze zdjęcia zamieszczonego w książce. W pobliżu tych ruin była kryjówka Czesława Lubaszki.
Istny cud, że żyjesz. (s. 162)
Nie umieraj do jutra to poruszająca książka oparta na faktach, upamiętniająca mieszkańców Rzeczpospolitej Gruzów, warszawskich Robinsonów, którzy wbrew rozkazom okupanta schowali się w stolicy i czekali na wolność. To im autor oddał hołd, a dzięki wznowieniu wydania kolejne pokolenia Polaków poznają niezłomnych bohaterów Warszawy, patriotów.

Książka bierze udział w wyzwaniu:

11 komentarzy:

  1. Przyznam, że dawno nie czytałam opowiadań, więc jestem bardzo ciekawa tego zbioru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadań o prawdziwych ludziach i jednej legendzie.

      Usuń
  2. Nie sięgnę po tą pozycje. Nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadania lubię, zwłaszcza gdy nie mam nieograniczonego czasu. Może kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawi mnie ta książka, ale niestety, wszystkiego przeczytać się nie da. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ta książka jest krótka, niewielkich rozmiarów i ma wiele zdjęć.

      Usuń
  5. Bardzo interesująca pozycja a Ty świetnie zachęcasz do sięgnięcia po nią.
    Ale widzę, że warto by ją mieć...nie tylko przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiszę, że świetną okładkę ma ta książka........

      Usuń
    2. To prawda, że okładka świetna, a książkę warto przeczytać.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.