Strony

wtorek, 27 lipca 2021

MIłość w promocji

Autor: Jacek Getner

Tytuł: Miłość w promocji

Wydawnictwo: Lucky 

Cykl: Miłość w promocji

Tom: 1

Liczba stron: 304

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Data wydania: 2021

ISBN: 978-83-66332-46-1

 

Konia z rzędem temu, kto nie lubi promocji! Ja lubię. Ostatnio skusiłam się na nie lada promocję. Wpierw skusił się na nią wicehrabia polskiej komedii kryminalnej i giermek polskiego romansu w jednym, niejaki Jacek Getner. Potem do promocji dołączyło wydawnictwo Lucky. Cóż to za okazja była?, zapytacie. Miłość w promocji dawali i wciąż dają. No to wzięłam, ale po kolei:

Można wygrać weekend z Falickim. (s. 11)

Anna polonistka nie ma duszy romantyczki. Razem ze swym wybrankiem serca* (*niepotrzebne skreślić) księgowym Bogdanem zdecydowała się na ślub z pragmatycznych powodów. Wszystko się zmienia z powodu filmu Miłość w promocji, na który zaciągnęła ją matka. Zaciągnęła, gdyż Ania nienawidzi komedii romantycznych ani amanta Kornela Falickiego. Kobieta nieświadomie wzięła udział w promocji. Jej życie się zmienia, gdy ślepy* los (*jw.) puka do drzwi mieszkania. Romantyczna miłość i nieromantyczna kobieta na pseudoromantycznym weekendzie. Czemu nie?

Nawet nie wiesz, z kim zadarłaś, flądro. (s. 69)

Wybrałam się do kina z paniami Słomkowskimi. Przyznaję, film taki sobie, ale ten Falicki… No, no, no! Ciacho! Nic tylko braŚć! Cóż, musiałam poprzestać na wersji literackiej. W miłosnej promocji filmowej wzięli:

Katarzyna Słomkowska – marzy o szczęściu dla swojej jedynaczki, czyli romantycznej miłości; zrobi wszystko, by córka się zakochała; chwyta się różnych sposobów, łącznie z przysłowiową trwogą; zakochana w Konradzie F. od pierwszej komedii romantycznej.

Anna Słomkowska – skromna polonistka wbijająca uczniom do głów, że romantyzm był bez sensu, znęca się nad Mickiewiczem i Słowackim; zwolenniczka pozytywizmu; twardo stąpa po ziemi i wie, czego chce; wszystko ma przemyślane i poukładane; potrafi byś wredna i obdarzać innych złośliwymi uwagami; nawet ładna.

Bogdan Budzik – ekonomista, którego rubryczki się słuchają; solidny; skrupulatny; sypie dowcipami księgowymi; uwielbia swój stary kalkulator; żyje na garnuszku mamusi i rośnie w masę; nieudacznik, nudziarz.

Konrad Falicki – konkretny facet; bezwartościowy bufon; zakochany w sobie narcyz; przystojny aktor; gęba amanta; bożyszcze starszych pań; ma dość wiekowych fanek, dlatego zaprzyjaźnił się z procentami.

Sandra Sykała – agentka Konrada F., która wyciska z niego romantyzm w filmach i kasę z umów; miewa szatańskie pomysły; na bakier z matematyką.

Magda Hinz – popularna dziennikarka programów lifestylowych; była Konrada S.; niezła manipulantka; trochę się focha.

Balbina Jojczykowa – uczuciowa właścicielka kiosku z niewielkimi dochodami; zakochana w Konradzie F.; ma oryginalną tapetę w mieszkaniu.

Pani Budzikowa – opiekuńcza mamusia z dodatkiem ‘nad’; krytykuje narzeczoną syna; wzdycha do Konrada F.

Andrzej Niewiński – asystent Sandry S. z anielską cierpliwością; znajomy Konrada F.

Superkiewicz – dziennikarz o niebywałej wyobraźni żywiący się plotkami; szuka sensacji.

Tajemnicza wielbicielka – zdolna do wszystkiego kobieta zakochana po uszy w Konradzie F.

Kornel, błagam, więcej uczucia! (s. 138)

Show must go on! Przedstawienie czas zacząć. Bohaterów z wymownymi nazwiskami znamy, zarys fabuły też, a dalej… Dalej musicie mi uwierzyć na słowo. Jest dobrze. Autor miał ciekawy pomysł na niekoniecznie romantyczną fabułę z przymrużeniem oka z charakternymi bohaterami i pięknie położonym Pensjonatem Kresowym. Niby promocja, ale ta miłość wcale nie była taka tania. Wręcz przeciwnie. Dużo dutków kosztowała. Niektórym zdrowia nieco napsuła, stresu przysporzyła. Do tego jeszcze wpadki, wypadki, oskarżenia, posądzenia, pogonie. Prawie jak w filmie sensacyjnym. Dzieje się! Tylko ja chciałabym jeszcze więcej, gdyż spodobały mi się pomysły autora na nieprzewidziane zwroty akcji i ich wykonanie w lekkim, rozbrajającym stylu. Poprawa humoru gwarantowana, odstresowanie także. 


 Nie, to jest nawet dość zabawne. (s. 95)

Miłość w weekendowej promocji nie jest taka lekkostrawna w konsumpcji, jakby się to Konradowi wydawało. Aktor dobrze gra swoją rolę, lecz nastawienie Anny, natarczywość agentki, fochy dziennikarki, strofowania fotografa i uwagi jego asystenta, paparazzi, fanki wpływają na całokształt a’la romantycznego pobytu w pensjonacie. Perypetii w ten jakże „upojny” weekend nie brakuje. Uśmiech cały czas nie schodził z mej twarzy, a raz nawet me pozytywistyczne serce szybciej zabiło. Najbardziej bawiły mnie docinki, wyzłośliwienia, utarczki słowne między dwojgiem uczestników promocji, którzy najchętniej by się pozabijali, tak między nimi iskrzyło. A wiadomo, że kto się czubi, ten… Kiedy gra zamienia się w rzeczywistość, nikomu nie jest wesoło oprócz czytelnika. Zakończenie w wersji szczęśliwej do przewidzenia, lecz… autor je rozmnaża przez pączkowanie. I chwała mu za to! Kochajmy się! Ano właśnie, kto to napisał? Pewnie jakiś romantyk…

To by było dobre marketingowo. (s. 47)

Oprócz dawki romantyzmu i humoru czytelnik dostaje sporą dawkę wiedzy. Autor ma doświadczenie w branży filmowej. W swej powieści zdradza arkana kręcenia filmów, zawierania umów, pracy dziennikarza, fotografa i stylisty, uzależnienia ról od medialności aktora. Ujawnia, jak wygląda promocja filmu od podszewki. Piętnuje niektórych dziennikarzy i wytwory ich „pracy”, ale propaguje szanowanie przyrody. Samokrytyczny wobec własnych powieści.

Chyba już po „Miłości w promocji”. (s. 48)

Miłość w promocji to dobra lektura z przymrużeniem oka nie tylko na wakacyjny czas, bo miłość nie patrzy w kalendarz ani na zegarek. Jedno jest pewne. Jak coś dają w promocji, to trzeba brać. Nawet miłość. A nuż widelec… to będzie ten jedyny, ta jedyna. Nie dowiecie się, dopóki nie skorzystacie z promocji.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:


 

3 komentarze:

  1. Takie lektury na wakacje są idealne w upalne dni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie mam co czytać, ale jeśli najdzie mnie ochota, to z czystej ciekawości sięgnę po ,,Miłość w promocji''.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi przyjemnie! Idealnie na lato!

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.