Strony

czwartek, 26 sierpnia 2021

Śpiewaczka

Autor: Maciej Klimarczyk

Tytuł: Śpiewaczka

Wydawnictwo: Literackie

Liczba stron: 288

Oprawa: miękka ze skrzydełkami 

Data wydania: 2021

ISBN: 978-83-08-07386-5

 

 

 

Śpiewać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej… – ale nie o to chodzi. Chodzi o Śpiewaczkę, debiut literacki Macieja Klimarczyka. Co wie o thrillerze psychologicznym psychiatra, seksuolog i biegły sądowy w jednym? Okazuje się, że dużo.

A teraz musimy założyć pani kajdanki. (s. 19)

Przenieśmy się na deski Opery Nova w Bydgoszczy. Diwa Edyta Kantecka niedawno świetnie zagrała rolę Łucji z Lammermooru, a teraz przygotowuje się do Toski. Jednak schodzi ze sceny opery i realizuje swój precyzyjny plan. Odgrywa rolę morderczyni. Zabija z zimną krwią. Jej ofiarą jest sześćdziesięcioletni antykwariusz Witold Kruger. Nie zaciera śladów zbrodni. Sama dzwoni na policję i pozwala się aresztować. Twierdzi, że jest niewinna. Czy aby na pewno? Mistrzowska gra śpiewaczki w więzieniu i szpitalu psychiatrycznym z rozpisanymi kłamstwami i manipulacją na każdy dzień czy objaw szaleństwa?

Wszystkie sprawy są skomplikowane, ale sto czterdzieści osiem to szacun. (s. 29)

Najpierw przykuwa wzrok okładka hipnotyzująca swoją oryginalnością. Pierwsze zdanie jest mocne i brutalne w swej wymowie, intensywne i krwiste. Potem napięcie rośnie. Nawet gdy nieznacznie spada w drugim akcie, to do końca utrzymuje się na wysokim poziomie i nie odpuszcza, aż do zaskakującego finału. Winna popełnienia zbrodni czy nie? Poczytalna w chwili morderstwa czy nie? Uniknie kary czy nie? Te pytania towarzyszyły mi od początku do końca thrillera. Nie takiego zakończenia się spodziewałam. Trochę poczułam niedosyt. 

Ze względu na podział powieści na trzy akty przypominała mi ona grecką tragedię, zwłaszcza gdy w finale dochodzi do katharsis. Pytanie, kto doświadczy oczyszczenia? A może ballada Lilije Adama Mickiewicza także znalazła tu swoje odbicie? Zbrodnia to niesłychana, pani zabija pana…

A masz motyw? (s. 121)

Zeznania Elizy Kanteckiej rozmijają się z dowodami w sprawie. Wszystko przemawia za winą śpiewaczki operowej, choć nie wszystkie elementy śledztwa łączą się w spójną całość. Brakuje motywu. Jaki powód mogła mieć znana bydgoszczanka, by zabić skromnego, starszego pana? Prokurator Alicja Zakliczyńska ma nie lada zagwozdkę. Z tym problemem mierzą się również psychiatrzy, także ci szpitala psychiatrycznego. Zadaniem biegłych jest stwierdzić poczytalność lub jej brak u Kanteckiej w chwili popełniania zbrodni. Nie mogą kierować się intuicją. Muszą mieć dowody. Rozwikłanie zagadki motywu zbrodni przychodzi w pewnym momencie samoistnie. Autor przez całą fabułę przemyca niuanse. Oddzielnie nie zwracały mojej uwagi, lecz potem zaczynają tworzyć spójny obraz. Jego oczywistość uderza z całą mocą. Jest motyw. Silny. Stąd tak skrupulatnie zaplanowana zbrodnia.

Ty jesteś cicha woda, ale masz jaja! (s. 35)

Fakt, jaj Kanteckiej nie brakuje. Inteligentna, przewidująca, skrupulatna. Utalentowana, ambitna, uwielbiana. Wiedzie jej się w życiu zawodowym. Prywatnie jest singielką. Ma udane życie. I sama na własne życzenie zamienia je w koszmar. Tylko zanim do tego doszło, długo przygotowywała swój plan. Potem go tylko realizuje, krok po kroku. To trwa, lecz w tym momencie czas jest drugorzędny. Autor zabiera czytelnika w podróż i to nie jedną. Najbardziej pasjonująca jest ta w głąb ludzkiej psychiki, po meandrach mózgu. Nie tylko Kanteckiej, choć ona to ciekawy przypadek.

Musi się udać. (s. 6)

Autor zabiera czytelnika śladami tytułowej bohaterki do więzienia, na badanie psychiatryczne do prywatnego gabinetu oraz do szpitala psychiatrycznego na czterotygodniową obserwację. Zdradza tajniki pracy psychiatry i biegłego sądowego. Pokazuje działania prokuratury. Kibicowałam prokurator, troszeczkę zawiodłam się na doktorze Dreckim. Czasami nachodziły mnie smutne refleksje, że nie można, że się nie da… że sprawiedliwość nie jest sprawiedliwa dla wszystkich. Moją uwagę najbardziej przykuły przesłuchania oskarżonej i wnioski psychiatrów oraz dialogi w celi więziennej i te z udziałem dzieci. Bonusem jest historia rzeźby Łuczniczki, znajdującej się koło budynku opery. Przy okazji warto zwrócić uwagę na nazwiska bohaterów – Kantecka, Kruger, Zakliczyńska.

Śpiewaczka bydgoskiej opery podejrzana o morderstwo. (s. 34)

Zapraszam do Opery Nova w Bydgoszczy. Zaśpiewa diwa Eliza Kantecka. Wcieli się nie tylko w główną rolę. Jest ona także scenarzystą, choreografem i reżyserem w jednym. Sama rozpisała partyturę nasyconą manipulacją i kłamstwami, by śpiewać na wysokim C.

Śpiewaczka to wciągający od pierwszego zdania świetny thriller psychologiczny, ukazujący złożoność ludzkiej psychiki i dążenie do celu… po trupie. Ukazuje przebieg postępowania prokuratorskiego w przypadku osoby mogącej być niepoczytalną w chwili popełniania morderstwa. Skojarzenie do wydarzeń z Gdańska sprzed kilku lat nasuwa się samo…

Za egzemplarz książki dziękuję autorowi.

 

3 komentarze:

  1. Bardzo lubię tego typy thrillery psychologiczne. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu się doczekałam Twojej opinii. Mnie również książka przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę że to coś dla mnie, ale już sama okładka przykuła moją uwagę.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.