Strony

niedziela, 6 marca 2022

Panna bez majątku

Autor: Urszula Gajdowska

Tytuł: Panna bez majątku

Wydawnictwo: Szara Godzina

Seria: W dolinie Narwi

Tom: 2

Liczba stron: 440

Oprawa: miękka 

Data wydania: 2021

ISBN: 978-83-66573-70-3

 

Panna bez majątku to druga odsłona historycznego cyklu W dolinie Narwi Urszuli Gajdowskiej. Na co mogła liczyć uboga szlachcianka dwa stulecia temu?

Chodzi o dziwne dźwięki, jakie w zasadzie tylko ja słyszę od jakiegoś czasu. (s. 132)

Królestwo Polskie, Podlasie, lato 1816 roku. Małgorzata Strzelecka wraz z ciotką przyjeżdża na wieś do majątku stryja, by spędzić lato. Pewnej upalnej nocy młoda dama poszła się wykąpać dla ochłody w jeziorku. Jej spokój zakłócił nieznany mężczyzna – przystojny i… nagi. W całej okazałości Ksawery Wigura, przyszły sąsiad jej stryja. Mężczyzna przyjechał odwiedzić ciotkę, która uważa, że w okolicy dzieje się coś dziwnego, a ona sama nie może spać ze strachu. Tropy prowadzą do kradzieży celtyckich manuskryptów z zamkniętej chaty należącej do zmarłego wuja. Baron Wigura ma co robić…

W takim razie, co jeszcze pani miała na myśli? (s. 132)

Jak wspaniale było spędzić wakacje w Dolinie Narwi w Wiśniowym Dworze! Miałam zapewnioną słoneczną pogodę, piękne okoliczności przyrody, relaks, nawiązałam bliższą znajomość z sąsiadami, spotkałam rodzinę naukowców, ale także rozwiązywałam zagadkę tajemniczych wydarzeń wokół domu Walentyny Wigury. Nie planowałam lekkiej fascynacji inteligencją i odwagą oraz dobrze zbudowaną sylwetką pewnego przystojniaka, który w kontaktach z młodymi kobietami wykazywał się nieśmiałością, a raczej niezdarnością. Kręciłam się na karuzeli emocji, miałam zapewnione przygody sensacyjno-kryminalne, nieplanowane porywy serca i… myśli uciekające ku męskiemu ciału. Mniej mi się podobała zbyt głęboka analiza myśli i uczuć głównej pary bohaterów, trochę to odciągało od wydarzeń. Za to finał to skutek… byka z winem.

Przed panią niczego nie da się ukryć. (s. 247)

Powieści historyczne Urszuli Gajdowskiej łączą w sobie cechy kilku gatunków, lecz na pierwszy plan wysuwa się historia. Na szczęście ta obyczajowa z najnowszą modą polską i europejską, przyozdobiona kilkoma smaczkami historycznymi, a nie polityczna. Autorka pozytywnie mnie zaskoczyła, wprowadzając wątek dotyczący skutków zmian w pogodzie. Czasami chciałabym się naprawdę przenieść w czasie i podpatrzeć na żywo, jak dawniej żyli mieszkańcy, jak naprawdę wyglądał świat wiecznego udawania i pozornych uprzejmości. Dzięki takim książkom jak ta jest to możliwe. Dokładne opisy codzienności szlachty sprawiły, że od razu przeniosłam się w czasie i dałam się porwać wydarzeniom.

Och, ten przywilej zrzucania wszystkiego na wiek był wprost cudowny! (s. 75)

Trochę się działo. Nie spodziewałam się tego, co przygotowała autorka dla bohaterów i czytelnika. Sama uwikłałam się w poszukiwanie rozwiązania rzekomo niewytłumaczalnych zdarzeń, a to, co odkryłam, zbiło mnie z tropu. Dobra intryga, lecz troszkę zabrakło mi wytłumaczenia do końca tego, co się tam działo. Za to bawiły mnie podchody w złapaniu majętnego kandydata na męża i utarczki słowne kobiet w imię grzeczności i światopoglądu. Celowała w tym ciotunia Małgorzaty – Helena Godlewska. Jak ona wbijała te niewidzialne szpileczki! Majstersztyk!

Dziękuję, że raczyłaś to zauważyć. (s. 238)

Nie będę porównywać pierwszego i drugiego tomu, choć w obu spotykamy panny niechętne zamążpójściu. Powieść Zadziorna baronówna była bardziej przygodowo-sensacyjna, Panna bez majątku jest bardziej zmysłowa. Jak smakuje zakazany owoc, kiedy jest kosztowany po kawałku, a jego smak na długo pozostawia w pamięci i nęci, by sięgnąć po następny… Tym bardziej że Małgorzata jest światłą kobietą jak na czasy, w których panie z rzadka interesowały się nauką i były oczytane. Jej bystry umysł i rozwaga przydają się w różnych okolicznościach, szczególnie gdy w pobliżu są panny Lisowskie, które zagięły parol na barona. Prawdziwe lisice, które swoimi sztuczkami zamierzały zmusić mężczyznę do oświadczyn rzekomo skompromitowanej panny. Czynny udział miała w tym „wybitna” znawczyni zasad grzeczności, pani L. Kilka postaci przyciąga uwagę czytelnika, zwłaszcza ci młodzi, którzy nie szukają współmałżonka. Przemądrzała sawantka i fajtłapa.

Cóż, nie jestem zwykłą dobrze urodzoną panienką. (s. 266)

Panna bez majątku to powieść historyczna z akcją osadzoną w I połowie XIX wieku, w której ukazano codzienność szlachty polskiej w tamtych czasach – spędzanie czasu, relacje sąsiedzkie, przestrzeganie konwenansów, podchody i zakusy małżeńskie, a całość uzupełniono rozbudowanym wątkiem zmysłowo-miłosnym, sekretami zmarłego barona, tajemniczymi zjawiskami, sensacją, przygodą i nutą humoru. Nie uległy zmianie kompleksy pań i pewne prawdy życiowe.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:


 

3 komentarze:

  1. Ja teraz planuję przeczytać trzeci tom tej serii. Jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tego cyklu, ale ostatnio polubiłam romanse historyczne, dlatego w wolnej chwili wezmę po uwagę twórczość Urszuli Gajdowskiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam tego cyklu!

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.