Strony

poniedziałek, 28 sierpnia 2023

Dom na Wygonie

Autor: Katarzyna Enerlich

Tytuł: Dom na Wygonie

Wydawnictwo: MG

Cykl: Akuszerka z Sensburga

Tom: 3

Liczba stron: 264

Oprawa: miękka

Data wydania: 2019

ISBN: 978-83-7779-730-3

 

PATRONAT ŻYCIE I PASJE

 

Toć wygon jest gminny. Ale coś podobno planują. Chcą to sprzedać. Tylko czy chętnych znajdą, to nie wiem. Co to za atrakcja kupować takie pastwisko? (s. 74)

Bardzo lubię książki Katarzyny Enerlich. Dzięki nim poznaję historię Mazur i ludzi tu żyjących, rozkoszuję się zapachem ziół, delektuję się regionalnymi smakami i raduję serce przyrodą. Moją ulubioną serią jest Akuszerka z Sensburga. Dziś słów kilka o trzecim tomie – Dom na Wygonie.

Po śmierci Wojtka, działacza partyjnego, Marianna sama stawia czoła trudnej rzeczywistości. Dopiero teraz docenia koneksje męża i profity. Nastoletnia Nadzieja buntuje się, sprawia przykrość matce. Dorastająca dziewczyna żyje maturą i studiami, spotyka się ze znajomymi i nie w głowie jej zioła. Marianna obawia się o przyszłość rodzinnego interesu i swojej córki, która chce koniecznie zostać wzorową „towarzyszką”. W życiu Marianny pojawia się nowy mężczyzna. Kobieta marzy o własnym domu.

Akcja trzeciej części sagi rodzinnej rozgrywa się w Mrągowie i okolicach w latach 1973-1981. Kończy w dniu, w którym zaczyna się stan wojenny. Trzy silne kobiety zamieszkujące mazurskie miasteczko, kroczą przez życie własną drogą. Mierzą się z codziennością i rozwijają swoją pasję do zielarstwa. Mają smykałkę do interesów, a na pieczy dobro drugiego człowieka. Stanisława, Marianna i Nadzieja są mocno związane z Matką Naturą. Ich rodzinne korzenie sięgają drewnianej chaty w sercu Puszczy Białej. Choć to postaci fikcyjne, to autorka ich losy splotła z postaciami autentycznymi dla historii Mrągowa i okolic, niektórym tylko zmieniła nazwiska. Tłem opowieści są bowiem prawdziwe losy historii Polski.

Realia lat 80. XX wieku nie rozpieszczają. W PRL-u panuje wszechobecny kryzys. Kolejki, kartki, brak towarów, trudności ze zdobyciem wszystkiego. Narasta lęk. Nie wiadomo, co i komu można powiedzieć, nawet w zaufaniu. Do tego zima stulecia i zmagania się z tonami śniegu. A bohaterki chcą tylko żyć blisko natury. Zbierać zioła potrzebne im do sklepu „Ziele Marianny”. Szarzyzna PRL-u, zacofanie widoczne jak na dłoni po zderzeniu ze światem zachodnim raziły w oczy. Opowieści Niemki, paczki przysyłane z zagranicy, goście hotelu Orbis świadczyły o tym dobitnie. Mrągowo z czasem robi się nowoczesne, pięknieje. Zmieniają się obyczaje.

W powieści można znaleźć praktyczną wiedzę o grzybach jadalnych, właściwościach ziół i przepisach na różne lecznicze mikstury. Można się nie tylko naturalnie „podleczyć”, ale i poprawić urodę. Marianna łączyła właściwości ziół, owoców i warzyw. Ludzie przychodzili do jej sklepu także po porady. Co na włosy, stawy, owsiki, a co na kaszel i przeziębienie lub zgagę. Lektura tej powieści to też dobra okazja, by również skorzystać ze sprawdzonych rad, jak choćby z tej o paleniu obierek ziemniaków w celu wyczyszczenia komina. Przy okazji można porządnie zgłodnieć, by zaraz rozsmakować się w mazurskiej kuchni. Proste przepisy, aż proszą się o wypróbowanie. Za mną chodzą plince – placki ziemniaczane z anyżkiem i zupa rybna.

Autorka wprowadza do powieści mazurskie demony – Kłobuka, Smętka i Babojędzę. Swoją opowieść ubarwia ludowymi wierzeniami, legendami, które mogą pomóc jednej z bohaterek. A może zaszkodzić, jeśli się weźmie pod uwagę ich demoniczny charakter i skłonność do uprzykrzania ludziom życia.

Katarzyna Enerlich łączy wszystkie sfery życia, rozwój Mrągowa, historię Polski, ziołolecznictwo, codzienność i folklor mazurski. Szyje z nich literacki patchwork. Pewne tematy powtarzają się z poprzednich tomów, inne są nowe, ale za to bardzo współczesne – alkoholizm niszczący rodzinę, ukryty homoseksualizm. Trochę mniej tu kontaktu z naturą z racji miejsca zamieszkania bohaterek. To już nie wieś, tylko rozwijające się miasto. Inne jest też marzenie Marianny – powrót do korzeni, do domu na wsi. Kobieta nosi w sobie dziedzictwo puszczańskie. Chce powiedzieć o jakimś miejscu MÓJ DOM. Zakosztować wolności, doświadczyć przestrzeni, zanurzyć się w ciszy. Przypomnieć sobie zwykłe, funkcjonalne sprzęty i wiejską prostotę. Zero zbytków, za to samowystarczalność.

Książka czyta się sama. Historia kobiet z Mrągowa zaprząta serce i umysł, otula zapachem ziół i ludowością Mazur, niczym drobinki kurzu na czytelnika opadają wspomnienia dzieciństwa w PRL-u. Polecam każdemu bez wyjątku.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:

 


 

Książka bierze udział w wyzwaniu: Abecadło z pieca spadło

 

1 komentarz:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.