Strony

sobota, 26 sierpnia 2023

Dziennik Noel

Autor: Richard Paul Evans

Tytuł: Dziennik Noel

Tłumaczenie: Hanna de Broekere

Wydawnictwo: Znak  

Cykl: Noel

Tom: 1

Liczba stron: 304

Oprawa: miękka

Data wydania: 2019

ISBN: 978-83-240-7035-0

 

Wziąłem od niej pudło. Na dnie leżał oprawiony w skórę brulion wielkości moich książek w broszurowym wydaniu. Na okładce złotawe litery układały się w słowo DZIENNIK. Otworzyłem go. Pożółkły liniowy papier był zapisany eleganckim damskim pismem, w większości czerwonym atramentem. (s. 144)

Dla ochłody sięgnęłam po książkę Richarda Paula Evansa Dziennik Noel z zimą na okładce. To pierwszy tom cyklu Noel.

Życie znanego autora Jacoba Churchera przypomina piękną powieść. Miliony fanów, luksusowe hotele, podróże pierwszą klasą. Tak naprawdę powieściopisarz jest samotny i tęskni za prawdziwą miłością. W snach nawiedza go tajemnicza, piękna kobieta. Gdy Jacob dowiaduje się o śmierci matki, wraca do Utah, gdzie zima rozkręciła się na dobre. Mężczyzna musi rozdrapać bolące rany. Dom kryje bolesną prawdę o jego dzieciństwie. Wspomnienia ukryte są pod tonami rupieci nagromadzonych przez panią Churcher.

Akcja każdej książki Evansa, którą czytałam, rozgrywa się w zimowej, świątecznej scenerii, a jej głównym bohaterem jest pisarz. Tak jest i tym razem. Jednak... to najbardziej autobiograficzna i osobista powieść autora, otwierająca początek świątecznego cyklu z Noel. "Noel" z łaciny znaczy ‘narodzić się’. I to się dzieje na łamach powieści. Rodzi się nowy człowiek.

Jacob, Rachel, Noel, Scott – każdy z nich boryka się z wielkim problemem, ciążącym niczym ogromny głaz. Każdy z ich dusi go w sobie i przeżywa męki, gdyż ciężko mu się przełamać, by zrobić krok i wyzwolić prawdę, oczyścić duszę. Powszechnie wiadomo, że prawda jest bolesna, a nikt nie lubi cierpieć. Jednak wyzwolenie się od problemów przynosi ulgę. Nie zdziwcie się, gdy łzy zakręcą Wam się w oczach podczas lektury. Książka gra na czułych stronach człowieczeństwa, porusza, zmusza do refleksji nad sobą i swoimi problemami, traumami. Motywuje do ich przepracowania i wyzwolenia się od nich.

W powieści pojawia się tematyka adopcji dziecka. Nie wiem, czym kierują się ośrodki adopcyjne, wybierając ludzi na rodziców cudzych dzieci. Nie wszyscy powinni wychowywać dzieci. Serce mi się krajało, gdy czytałam o dzieciństwie Rachel. Źle rozumiana religia i wypaczona interpretacja Biblii przynosi wiele złego. Nieco inaczej było z Jacobem i jego trudną przeszłością. Dużo zdradzał „Dziennik Noel”, a całość obrazu dopełniały wspomnienia powieściopisarza. Choroba psychiczna matki przyniosła mu wiele cierpienia. Czasami się zastanawiam, gdzie są pracownicy socjalni, gdy są potrzebni…

Zbieractwo to kolejny poruszony wątek na kartach powieści. Łatwo mi było wyobrazić sobie to, co zastał Jacob w domu, gdyż widziałam domy amerykańskich zbieraczy w programach dokumentalnych. Aż cud, że nie zalęgło się żadne robactwo, za to niektóre kolekcje schowane w pudłach wzbudzały zachwyt. Odnalezienie dziennika nastoletniej Noel to jak podróż w czasie. Od pewnego momentu kolejne wpisy z dziennika zaczynają rozdział i stopniowo odsłaniają prawdę o rodzinie Churcherów i ich tymczasowej lokatorce.

Nie zabrakło wątku literackiego. Życie pisarza, mającego miliony fanów, wcale nie jest takie łatwe i przyjemne, zwłaszcza gdy człowiek zmaga się z jakimś lękiem. Do tego wymagania agenta co do terminów i zobowiązań, telefony od niego. To wszystko sprawia, że życie pisarza nie jest usłane różami, szczególnie gdy w domu nikt na niego nie czeka. A może czeka gdzieś tam… Evans udowadnia, że miłość życia można spotkać pod różną szerokością geograficzną. Kreśli opisy miłości pięknej, prawdziwej, opartej na szacunku do człowieka i jej przeciwieństwa, a także miłości rodzicielskiej, matczynej.

Dziennik Noel czyta się szybko, lecz emocje buzujące w czytelniku i łzy kręcące mu się w oczach mogą ten proces spowolnić. To wzruszająca opowieść o mierzeniu się z bolesną prawdą, rozprawianiu się z duchami przeszłości i korzystaniu z szansy napisania dalszego ciągu swojego życia. Nowego, lepszego, radośniejszego. Prawda wyzwoli, by przynieść dobro i szansę na prawdziwą miłość, tylko trzeba zrobić pierwszy krok, a przy okazji zrozumieć, jak ważne jest dla człowieka to, skąd się wywodzi, kim jest.

Książka bierze udział w wyzwaniu: Abecadło z pieca spadło

1 komentarz:

  1. Czytałam tę książkę dawno temu i pamiętam, że zrobiła na mnie duże wrażenie.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.