piątek, 9 listopada 2018

Maszyna zmian


Autor: Kasia Bulicz-Kasprzak
Tytuł: Spadek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 312
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8117-629-3





Dorota czeka na prezent od losu – coś, co pocieszyłoby ją po rozstaniu z chłopakiem i wniosło trochę koloru do szarej codzienności. Życzenia zostaną wysłuchane – dostanie… dziadka, a wraz z nim biologicznego ojca, którego nigdy wcześniej nie widziała. Ta rodzinna rewolucja to dopiero początek zmian w jej życiu. Dorota wciąż szuka miłości, ale nie dostrzega znaków, które daje jej los. On tymczasem podsuwa jej nie to, czego ona pragnie, lecz to, czego potrzebuje…

Otrzymanie spadku budzi w człowieku dwa rodzaje uczuć albo radość i szczęście, albo smutek i złość. Można go przyjąć z całym dobrodziejstwem lub z niego zrezygnować. Tylko co zrobić, kiedy w spadku od życia dostaje się… dziadka z całym inwentarzem? Tego dowiecie się z książki Kasi Bulicz-Kasprzak Spadek.  
Kasia Bulicz-Kasprzak ma na koncie kilka powieści. Dla dobrych książek zarywa noce. Kocha las, bieganie i popkulturę. Jej miejsce na ziemi znajduje się w Sulejówku. Tu mieszka z mężem, synem, dwoma psami, dwiema rybkami i dwiema świnkami morskimi. Zwierzęta są w jej życiu ważne, w tej powieści także.
Zawiozę dziadka do domu. (s. 23)
W życiu Doroty Jakubiec jak grom z jasnego nieba pojawia się dziadek. Całe życie go nie było i jest, lecz w szpitalu daleko od Warszawy. Kobieta wzięła sprawy w swoje ręce, a raczej kierownicę i pojechała do Tomaszowa Lubelskiego, by się zająć swoim nowo odnalezionym krewnym, gdyż tak należało zrobić. Nie rozważała przy tym względów finansowych, choć nagłe odzyskanie dziadka było kłopotliwe i nieco irytujące. Została tak wychowana, że o bliskich się troszczy, że rodzinę się wspiera.
Co innego życie singielki, a co innego wspomaganie dziadka i utrzymywanie dwóch psów. (s. 160)
Pod względem opieki nad dziadkiem wnuczka zapunktuje w oczach chyba każdego czytelnika. Jej częste przyjazdy na wieś do dziadka, opiekowanie się nim, robienie zakupów, sprzątanie, gotowanie, kupienie węgla budzą respekt i świadczą o empatii, lecz niekoniecznie do końca. Dorosła wnuczka chyba czuje się winna całej sytuacji i w pewien sposób próbuje zrekompensować to, co zafundował jej los, a z drugiej strony mogłaby inaczej zorganizować pomoc dla staruszka. Na początku trudno tym dwojgu jest nawiązać bliższe relacje, lecz czas działa na ich korzyść. Przyczynia się do tego Marian, biologiczny ojciec Doroty, którego kobieta odwiedza w Szkocji. 


Mój lajf to nie autostrada, ale górska ścieżka, która meandruje jak szalona. (s. 255)
Dorota to młoda kobieta, która nie znalazła jeszcze swego miejsca w życiu. Sama do końca nie wie, czego chce, po prostu żyje i często podejmuje przypadkowe decyzje. Studia z japonistyki wybrała na przekór matce, mężczyzn wybierała przypadkiem, co szybko kończyło się niepowodzeniami, pracę też zdobyła przypadkiem. Jeden telefon ze szpitala zapoczątkował lawinę wydarzeń w jej poukładanym życiu. Maszyna zmian ruszyła, choć ona tego nie była świadoma, zwłaszcza gdy po raz pierwszy jechała do Noclegów u Kim. Dorota ma szansę pójść własną ścieżką, ambitniej podejść do życia osobistego i zawodowego. Po drodze popełnia błędy, ale tylko tak może zdobyć doświadczenie, także w miłości. Amor strzela z łuku, ale z celnością różnie bywa.
Źle człowiekowi, kiedy jest samotny, zwłaszcza na starość. (s. 111)
Pod płaszczem opowieści o odnalezionym dziadku kryją się znacznie poważniejsze tematy. Odnajdywanie własnej tożsamości i dojrzewanie, a właściwie dorastanie do dorosłego życia jest tu najważniejsze. Bohaterka nigdy nie miała ojca. Trudne dzieciństwo, pytania bez odpowiedzi spowodowały, że w dorosłej kobiecie wciąż mieszkała mała, porzucona przez ojca córeczka. Teraz w sprzyjających warunkach ma ona szansę przeistoczyć się w dojrzałą, świadomą kobietę. Inne ważne tematy to więzy rodzinne – relacje w rodzinie bohaterki bywają skomplikowane, ale miłość i wzajemna troska przezwyciężają problemy, oraz starość i samotność, która dotyka dziadka i cioci Celiny. Tych dwoje dostarczy wzruszeń, tak jak i wydarzenia, które toczą się w Szkocji. To tam czytelnik ma okazje przekonać się, na ile jest tolerancyjnym człowiekiem. Spadek to też powieść, która uczy tolerancji, radzenia sobie ze śmiercią, nawiązywania przyjaźni i stosunków dobrosąsiedzkich. Nie zabraknie też psów i innych zwierząt, które są równoprawnymi bohaterami, głównie Dusia i Niemy.
To się nazywa odnajdywanie własnej tożsamości. (s. 73)
Akcja trwa rok, zatacza koło. Czas dokonać podsumowania i żyć dalej w nowej rzeczywistości. Powieść zaskoczyła mnie na wielu płaszczyznach. Zabrała mnie w podróż do Szkocji, pozwoliła zwiedzić Edynburg, gościć w pensjonacie Kim i na wsi u dziadka. Dostarczyła wzruszeń, uśmiechu na twarzy, skłoniła do refleksji nie tylko nad życiem bohaterów, co nad moim i ewentualnymi w nim zmianami. Bohaterka sama przyznała, iż wystarczającym powodem do zmian może być niezadowolenie z własnego życia…
Spadek spadnie na Was znienacka i zaskoczy, mam nadzieję, że pozytywnie jak mnie. Nie ważne jest, co chcemy, ale czego w życiu potrzebujemy – czy to będzie poznanie dziadka, miłość do Dusi, metrowe zaspy śnieżne, czy podróż do Szkocji. Trzeba być odważnym, dorosnąć i nie bać się zmian i życiowych rewolucji, bo mogą przynieść coś dobrego. Także Wam.


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:



Książka przeczytana w ramach wyzwań:

 


7 komentarzy:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.