sobota, 28 września 2013

Burza dziejowa



Autor: Antonio Socci
Tytuł: Czas burzy. Dramat czasu konklawe
Tłumaczenie: Lucyna Rodziewicz-Doktór
Wydawnictwo: AA 
Liczba stron: 266
Oprawa: miękka
Data wydania: marzec 2013
ISBN: 978-83-7864-224-4






W jednym z rzymskich kościołów pewien mężczyzna wyjawia w konfesjonale straszny grzech. Wkrótce potem zostaje zamordowany. Okazuje się, że ten człowiek to ksiądz, który ukradł tajne dokumenty z archiwów watykańskich. Były to listy dwudziestowiecznej mistyczki, Marii Valtorty, która w roku 1949 na prośbę Watykanu wskazała na rzymskie katakumby jako miejsce, gdzie znajduje się prawdziwy grób świętego Piotra Apostoła. Podważyła tym samym oficjalną wersje, według której Apostoł pochowany jest pod bazylika watykańska. To wstrząsające odkrycie, jednak w istocie chodzi tu o kwestie znaczniej większej wagi: o sukcesje apostolska i prymat papieża, a ostatecznie o sam Kościół. Ojciec Michele otrzymuje tajne zadanie zbadania, czy istnieją inne pisma mistyczki, które zdradzałyby dokładne miejsce pochówku Księcia Apostołów. Tymczasem rozpoczyna się prawdziwe prześladowanie Kościoła, a cały świat staje nad przepaścią katastrofy. Z pomocą przyjaciół ojciec Michele odkrywa zapiski zawierające niesamowite informacje, dzięki którym możliwe staje się odnalezienie prawdziwego grobu świętego Piotra oraz jego ciała. Zaczyna się wyścig z czasem, zbliża się konklawe i niebezpieczeństwo wielkiego ataku na Kościół. Od powodzenia misji zależy, czy Kościół zostanie uratowany przed samobójczym gestem, a świat przed samozniszczeniem…

Powróciwszy na łono swej małej ojczyzny, zagościwszy w domowych pieleszach po miesięcznej niebytności i zadomowiwszy się na nowo, udałam się w poniedziałek do biblioteki. Od razu zwróciłam uwagę na książkę Antoniego Socci Czas burzy. Ta pozycja oraz kilka innych znacznie grubszych trafiły do mnie na jakiś czas i utworzyły wysoki stosik do czytania.
Mój wzrok przyciągnęła okładka tejże książki, przedstawiająca uderzenie pioruna w kopułę Bazyliki Świętego Piotra w Rzymie. Z jednej strony mroczna i zapowiadająca rewolucję w Kościele, a z drugiej ukazująca piękno i siłę przyrody, czyli uderzających piorunów, które notabene bardzo lubię. Ba! Pomysł na okładkę wcale nie jest fikcyjny i wymyślony przez grafika. Podstawą projektu jest bowiem autentyczne zdjęcie. Zrobiono je w czasie burzy, jaka rozpętała się nad Watykanem 11 lutego br. w kilka godzin po ogłoszeniu abdykacji przez papieża Benedykta XVI.

piątek, 20 września 2013

Na "wczasach" w gołdapskich lasach

Na pożegnanie Hani powstał z pomocą Ewy ten oto... poemat!




Gołdap – miasto na Mazurach,
Tu się chodzi z  głową w chmurach!
Tu Mazury są Garbate
W borowiny dość bogate.

Sanatorium jest w Gołdapi
Wielu chorych tutaj trafi.
Tu trafiły trzy kobiety,
Z różnych miast i wsi (niestety).

Tutaj Hania przyjechała,
Ewę, Martę zapoznała.
We trzy razem zamieszkały
I swe zdrowie naprawiały.

piątek, 13 września 2013

W sanatorium



Dziewczyny, cieszę się, że na Was trafiłam!



Hania i Ewa do Gołdapi przyjechały
I w jednym pokoju ze mną zamieszkały.
Na zabiegi biegamy,
Zdrowie naprawiamy,
A przy tym wszystkim niezły ubaw mamy!

niedziela, 8 września 2013

Gra (nie)warta świeczki?



Autor: Agnieszka Szygenda
Tytuł: Wszystko gra
Wydawnictwo: Autorskie K. Grochola
Liczba stron: 245
Oprawa: miękka
Data wydania: 2007
ISBN: 978-83-924677-0-0



Barnaba, Łukasz i Jarema – w wyścigu szczurów osiągnęli już wszystko: mają dobre posady, forsę, mieszkania w apartamentowcach i świetne samochody. W ich życiu wszystko gra, ale strasznie się nudzą. Pewnego dnia wpadają na genialny pomysł. Postanawiają stworzyć grę. Inspiruje ich wirtualny świat playstation, lecz areną staje się prawdziwe życie. Instalują w mieszkaniach podsłuchy i kamery, wyznaczają kolejne zadania, wreszcie – wybierają dziewczyny. Wyścig się rozpoczyna! Jak zawsze - wszystko gra. Poziom adrenaliny wzrasta! Kto sprawniej będzie manipulował kobietą? Kto będzie najbardziej bezwzględny? Kto pierwszy usłyszy magiczne słowo, które zapewni mu wygraną?

Gdy ktoś zapyta, czy wszystko gra, zwykle ludzie odpowiadają twierdząco. Ale tym razem Wszystko gra to tytuł powieści Agnieszki Szygendy. Książka bardzo niezwykła i bardzo potrzebna w tych czasach, takie jest moje zdanie. Pierwsze kilkanaście stron Was nie wciągnie. Tak to było w moim przypadku i mej koleżanki z pokoju. Jednakże potem, gdy jeden z bohaterów wpada na pomysł gry, akcja zaczyna rozkręcać się na dobre. Czytelnik będzie odnosił wrażenie, że sam jest jej uczestnikiem. A czy to będzie z punktu widzenia obserwatora czy uczestnika, to już od Was samych zależy.
Łukasz, Jarema i Barnaba – to główni bohaterowie powieści. Już imiona dwóch z nich zapowiadają niecodzienne wydarzenia. Co ich łączy? Męska solidarność, przyjaźń, wspólne spędzanie czasu choćby w męskim "spa", wspólne jadanie posiłków w restauracji, wspólne obchodzenie swoich urodzin czy imienin, pomoc w chorobie. Ten tercet nie-egzotyczny tworzy kółko wzajemnej adoracji, w którym honor gra pierwsze skrzypce.

poniedziałek, 2 września 2013

Modliszka też człowiek



Autor: Irena Matuszkiewicz
Tytuł: Modliszka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7839-406-8





Wszystko wskazywało na to, że początek nowego tysiąclecia będzie dla Mileny i Lucjana Płoszyńskich jednym pasmem pomyślności i sukcesów, zarówno w sferze zawodowej, jak i prywatnej. Los jednak zadecydował inaczej. Udany na pozór związek nagle się rozpada, a każde z małżonków rusza w swoją stronę. Po raz drugi w życiu Milena zostaje porzucona przez mężczyznę, a jednak to właśnie o niej można powiedzieć, że odniosła sukces. Milena nie zamierza szukać szczęścia w ramionach kolejnego męża, gdyż bardzo jej odpowiada status niezależnej, samodzielnej kobiety. Ma czas dla swoich bliskich i przyjaciół, a także dla wszystkich, którzy potrzebują jej pomocy. Szybko się jednak przekonuje, że ludzie – nie wyłączając jej samej – są trochę jak modliszki... 

Biblioteka w sanatorium posiada księgozbiór, jaki posiada, jednak zawsze można liczyć na pomoc innych. Pożyczyłam od koleżanki pożyczoną książkę od innej pani, którą ta z kolei wypożyczyła z biblioteki miejskiej! Długą i krętą drogę miała do mnie powieść Ireny Matuszkiewicz Modliszka, ale cieszę się, że do mnie dotarła i miałam okazję wczytać się w jej literki.
Gdybym napisała, iż powieść czyta się lekko i przyjemnie, to skłamałabym. Lekko jak najbardziej, bo książka jest rzadko napisana, czyli ma dobry druk do czytania i oczka się nie męczą. Przyjemnie, bowiem i styl bardzo dobry, i narracja w bardzo przystępny sposób wprowadza nas w świat bohaterów, i akcja porywa, a jej niespodziewane zwroty zaskakują czytelnika. Fikcyjny świat doskonale odzwierciedla polską rzeczywistość, także tą sprzed kilkudziesięciu lat (wspomnienia starszych bohaterek). Mimo że postacie są wymyślone przez autorkę, to wydają się być bardzo prawdziwe. Ewoluują w toku powieści. Dostarczają czytelnikom dużo różnych emocji, czasami sprzecznych. Również dostarczają sporej dawki śmiechu, zwłaszcza teksty głównej bohaterki.