Autor: Iwona Banach
Tytuł:
Gdzie diabeł nie może, tam trupa pośle
Wydawnictwo: Dragon
Seria: Seria z trupem
Tom: 3
Liczba stron: 352
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2021
ISBN: 978-83-8172-715-0
Jak
trup, to najlepiej w serii. A jak Seria z
trupem, to Iwona Banach i trzeci tom, czyli Gdzie diabeł nie może, tam trupa pośle. I posłał...
Gdzie zwłoki,
tam i pan, panie Pawle? (s. 59)
Prepperka
Emilia Gałązka spieszy na pomoc koleżance Reginie, która ma szatana w
telewizorze i z nim gada. Przyjeżdża do Sławca. Tu także pojawiają się policjant
Mikołaj i Magda, którzy pospieszyli na ratunek Pawłowi. Dziennikarz ze szczęściem
do nadnaturalnych przygód znów wpakował się w tarapaty. Ktoś go napadł i
zamknął w piwnicy. Noc w towarzystwie trupa i wielkiego szczura dostarczyła mu
niezapomnianych wrażeń. Trup legitymujący się dowodem na nazwisko Dzidek Sroka i
będący kurierem miał na sumieniu coś więcej niż tylko notoryczne „gubienie”
przesyłek. A to tylko początek dziwnych sytuacji i niespodziewanych zdarzeń…
Każdy miał
powód, żeby zabić Dzidka. […] Przecież on był kurierem! (s. 215)
Magda
i Mikołaj angażują się w śledztwo i pomagają miejscowej policji, a czasami ją
wyręczają. Śledztwo idzie niemrawo, wlecze się. Nie ma punktu zaczepienia i
wszystko jest bez sensu. Wokół ciągle coś się dzieje. Jeden trup to za mało jak
na powieść i osiedle w Sławcach, więc przybywa zwłok. Nawet żywych. Morderstwo
kuriera to tylko wierzchołek. Zagadka skomplikowana. Intryga ciekawa. Zakończenie
zaskakuje. Kryminalnie to niezła gimnastyka z Kodeksem prawnym i paragrafami różnych
przestępstw i wykroczeń.
Mieszkali tutaj
ludzie w pewnym wieku i pewnego pokroju. (s. 88)
Małomiasteczkowa
społeczność Sławca zamieszkała ulicę Leśną, czyli tereny miejsko-wiejskie z naturalnym
dobrem wszelakim, to zbiór indywiduów ubranych w stereotypowe wdzianka. Ludzie żyją
sensacją, dorabiają ideologię i plotą, choćby o betonowym penisie. Łączą ich głównie
animozje. Osiedlowy monitoring działa bez zarzutu. Tłum sąsiedzki wie, gdzie
się pojawić. Seksapil bohaterek tudzież bohaterów bije po oczach. Po nosie też.
Rasa homo pijatius ma się bardzo
dobrze. Ryśka i Waldi nie trzeźwieją. Pachną swojsko, znają łacinę podwórkową, są
wyjątkowo kochliwi i zazdrośni. Malicka to wzór sąsiadki obserwująco-donoszącej,
Julia Mątewka wysokooktanowej idiotki „ą” i „ę”, a jej spolegliwy mąż obrotnego
biznesmena. Niezwykle zdrowa Ada Marnicka, nawiedzona pisarka Andżelika Koza, Simona
z i jej więzi uwięzi, Wielka Iluminarystka, jamniczka Luna. No i szatan we
własnej osobie oraz dobry wujek Google.
Obecność Emilii
mogła zwiastować rzeczy straszne. (s. 91)