czwartek, 28 lutego 2019

Jagodowo-borówkowy fetysz

Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska 
Tytuł: Randka z Hugo Bosym
Wydawnictwo: Burda Media Polska
Liczba stron: 264
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8053-501-5





Polowałam, aż upolowałam na portalu Czytam Pierwszy najnowszą powieść Agnieszki Lingas-Łoniewskiej Randka z Hugo Bosym. Tytuł wskazuje na to, że będzie romans, miłość i emocje, lecz okładka mi się nie podoba.
Oj, Jagoda, Jagoda… Pragniesz miłości, uwagi, zaangażowania, szaleństwa! (s. 49)
Ona jest bardzo… smakowita! Po pierwsze, jej krągłe kształty budzą zainteresowanie mężczyzn, którzy chcieliby ją schrupać. Po drugie, nazywa się Jagoda Borówko! Jest szefową działu we wrocławskiej agencji reklamowej i od niedawna jest singielką, leczącą złamane serce po jednym ze swoich najważniejszych klientów. Jagoda potrafi pakować się w kłopoty bez zająknięcia. Samorodny talent! Pechowa, roztargniona, zakręcona, często znajduje się w idiotycznych sytuacjach. Wyjść ze śmieciami w bluzce i rajstopach samonośnych bez kluczy to w stylu Borówko. Przyjaciele mają z niej ubaw, ale teraz pomagają przygotować się jej na ślub przyjaciółki w Gdyni.
Hugo Bosy? A może Hugo Boss? (s. 39)
On… przystojniak rodem z żurnali. Sam jego wygląd wywołuje westchnienia u kobiet i łamie ich serca. Jednak to on ma je złamane. Po ciężkim rozwodzie sprzedał agencję reklamową i przeniósł się ze stolicy do Wrocławia, zabierając ze sobą strategicznego klienta firmę DezDez. Hugo Bosy niechętnie mówi o swej przeszłości. Jest pewny, że raz na zawsze skończył z miłością.
Ale i tak na mnie wpadłaś. To już nie przypadek. (s. 63)
Przypadek czy nie? Zrządzenie losu? Przeznaczenie? Karma? Znak? Przyciąganie? Strzała Amora? Gdyński dworzec. Postój taksówek. On i ona przy jednej taksówce. Kłótnia. Przystojny nieznajomy odjeżdża. Hotelowa restauracja. Spięcie na linii Jagoda – jagódki – Hugo. Kto wygrał? Łatwo się domyślić. Następny dzień. Razem na tym samym ślubie! Co dalej? Zgrzytanie zębów, przepychanki słowne, flirt i szalejące hormony. Jagoda notorycznie staje Bosemu na drodze. Od początku tych dwoje mocno coś do siebie przyciąga, aby się poznali i zbliżyli, a wspólna praca ma im w tym… pomóc? Jednak oboje zostali skrzywdzeni przez partnerów, dlatego otoczyli się murem. Noszą w sobie zadawnione krzywdy, choć bardzo pragną bliskości drugiej osoby, miłości, stabilności. Wiadomo, że będą razem, a powieść zakończy się szczęśliwie, jak to u p. Agnieszki bywa, lecz ile wpadek będą musieli zaliczyć po drodze, ile problemów rozwiązać…
-        Gdy cię dzisiaj ujrzałem… tam… przy dworcu…
-        Przestań. Nie wierzę w romantyczne bajki. (s. 42)

środa, 27 lutego 2019

Wokół książek cz. 186

Istnieją dwa typy ludzi:
  
  

Mogłaby być choćby taka żywa zakładka,
ale jest zbyt… ruchliwa!

wtorek, 26 lutego 2019

Uratować Autumn

Autor: Agata Julia Prosińska 
Tytuł: Pridyna
Wydawnictwo: Novae Res
Seria: Duchy Żywiołów
Tom: 3
Liczba stron: 392
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8147-144-2




Po raz trzeci dzięki Book Tourowi zorganizowanemu przez Michalinę z bloga Papierowy bluszcz dałam się porwać serii Duchy Żywiołów Agaty Julii Prosińskiej. Tym razem Pridyna przejęła władzę nad moim wolnym czasem. Ponownie wkroczyłam do świata Duchów Żywiołów i do nietypowej szkoły z internatem.
A ja nie byłem zbytnio zdrowy na umyśle. (s. 46)
Zakon Edynburski miał pomóc w odkryciu prawdy kryjącej się za byciem Kwiatem Lilii i Strażnikiem, lecz Wielki Mistrz Zakonu miał zupełnie inne plany względem Autumn i Bernarda. W konsekwencji dramatycznych wydarzeń sylfida i nimfa trafiły do więzienia w Avalonie za złamanie Praw i zdradę, oczekują na egzekucję. Bernard Oaken ze względów bezpieczeństwa przed Duchami Żywiołów i pozostałymi członkami Zakonu Edynburskiego został przeniesiony do Autten Hall – sekretnej szkoły dla Istot, do której uczęszczały dzieci Upadłych, Nefilim, Oświeconych i Filidów. Do dnia egzekucji ma być zamknięty w szkole i nie może wyściubiać nosa poza teren posiadłości. Nosiło go, wszystko doprowadzało go do szału, czemu dawał wyraz poprzez bunt. Bernard stracił wszystko, na czym mu zależało – Autumn, rodzinę, przeszłość. Jego rodzicom została wymazana pamięć o nim, a on…
Miałem tylko dwa tygodnie, aby móc wypełnić swoje obowiązki Strażnika i uratować Autumn. (s. 19)
Niewiele czasu zostało do ponownego otworzenia Bramy. Trwa odliczanie dni. Czas ucieka, a wraz z nim szanse na szczęśliwe zakończenie. W tym czasie Bernard musi wiele się nauczyć i zrozumieć. Prywatnych lekcji udziela mu dyrektorka szkoły, Upadła Bedelia. Nastolatek poznaje kolejne tajemnice o przeszłości Autty i swoje umiejętności Strażnika. Nie rozumie wszystkiego. Uważa się za głupka, a z drugiej strony widać, że myśli i zadaje trudne pytania. Szuka prawdy. Karę w bibliotece odbywa w towarzystwie Oświeconej Agathy. Dzięki niej trzyma w ręku ewoluująca książkę, która sama uaktualnia dane – Genealogię Istot. To z niej dowiaduje się szokujących informacji. W ciągu dwóch tygodni zmienia się, dojrzewa, także jako Strażnik. Podróże astralne, sny z wizjami, talent onejromanty i inne ukryte zdolności mają mu pomóc w najbliższej przyszłości. Tylko Autty go interesuje.
Uczono mnie, że odczuwanie emocji jest słabością – wyznała sylfida. (s. 324)

poniedziałek, 25 lutego 2019

Zdobycze styczniowe

Początek roku całkiem, całkiem… W jednym tygodniu listonoszowi już nie mówiłam: „Do widzenia”, tylko: „Do jutra”. Jednak pod koniec stycznia zaniemówiłam. Ilość paczek i ilość książek w nich spakowanych nie tylko mnie zaskoczyła, ale i przytłoczyła. Gorzej było z wysyłaniem wygranych, wylicytowanych książek. W zeszły piątek otrzymałam ostatnią nagrodę ze stycznia, zatem dopiero dziś, pod koniec lutego mogę się pochwalić zbiorami, które powiększyły moja domową biblioteczkę.
A oto moje styczniowe zdobycze:
A.   Wydawnictwo Psychoskok do recenzji:
1.         Piotr Skupnik Wyprawa Gniewomira;

  
B.   Wydawnictwo Editio do recenzji:
2.       Tony Buzan Mistrzowskie mapowanie myśli;
3.        Jens Henrik Jensen Mroczni ludzie;

sobota, 23 lutego 2019

Literkowo - iluzje optyczne cz. 6

Witajcie o poranku!
Dziś dalszy ciąg poprzedniego mieszanego postu literkowego. Tym razem przyszła pora na linie.
Pierwsze pytanie:




Drugie pytanie:

piątek, 22 lutego 2019

Zakon Edynburski

Autor: Agata Julia Prosińska 
Tytuł: Nimfa
Wydawnictwo: Novae Res
Seria: Duchy Żywiołów
Tom: 2
Liczba stron: 356
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8083-720-1


Po Sylfidzie, pierwszym tomie serii Duchy Żywiołów, od razu sięgnęłam po tom drugi – Nimfę. Było to możliwe dzięki Book Tourowi zorganizowanego przez Michalinę z bloga Papierowy bluszcz.
Co wiecie o Zakonie Edynburskim moi drodzy? (s. 72)
Niezwykłe wydarzenia, które miały miejsce w czasie wakacji w Szkocji, mają swój ciąg dalszy. Tym razem w Cambridge. Tu mieszka Bernard Oaken, tu też zamieszkała sylfida Autumn ze swym przyszywanym wujem profesorem Hamishem. To dzięki niemu Autty miała dokumenty, a właściwie dzięki Zakonowi Edynburskiemu. Nastolatkowie nie wiedzieli nic o tej tajemniczej organizacji, której ani pochodzenie, ani intencje nie były do końca znane. Braci Zakonu profesor nazywał „starymi tetrykami”, druidami o wiedzy znacznie rozleglejszej od niego samego. Mężczyźni ubrani w czarne garnitury poruszali się sztywno, mechanicznie. Ich widok wywoływał nieprzyjemny dreszcz, od razu budzili niechęć. Zdaniem Bernarda byli pergaminowi, naszkicowani jak postacie w komiksie, a ich twarz czas jakby nie dotknął. Słowem – nierealni. Priorytetem dla nich jest zachowanie równowagi. Pytania narzucają się same: jakiej?, czyjej?, gdzie?
Próby. Od nich wszystko zależy. (s. 75)
Moc władania Eterem, piątym żywiołem, według sylfidy było przekleństwem. Miała ona „ataki” – traciła wówczas panowanie nad sobą, gdyż eter próbował przejąć nad nią kontrolę. Najciekawsze było to, że sylfida jako Lilia według proroctwa była Ostatnią Władczynią Eteru, najpotężniejszą z całego Kręgu Dwanaściorga Kwiatów. Bernard był jej Strażnikiem. Oni sami o tym doskonale wiedzieli i przekonali się, jednak bracia z Zakonu Edynburskiego wymagali od nich przejścia próby w ich siedzibie, oddzielnych prób. Niezadowoleni byli również z faktu, że młodzi są parą. Czym tak naprawdę jest Zakon Edynburski i dlaczego Lilia i Strażnik będą musieli stawić mu czoła? Jaką tajemnicę skrywa Wielki Mistrz Zakonu Thain Elderwood?
Jesteś jej Strażnikiem, a on Kwiatem. Kwiat bez Strażnika jest niczym. (s. 219)

czwartek, 21 lutego 2019

Koło gospodyń miejskich

Autor: Magdalena Witkiewicz 
Tytuł: Nie ma jak u mamy
Wydawnictwo: Filia
Seria: Milaczek
Tom: 4
Liczba stron: 248
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8075-529-1


Kiedy tak naprawdę zaczyna się kryzys wieku średniego, czy jedwabna piżama to odpowiedni strój by wystąpić przed własnym szefem i czy łatwo jest zwolnić nianię i wdrożyć „Projekt Matka” to tylko niektóre z wyzwań, przed którymi staną bohaterki bestsellerowej serii o Milence. Po przeczytaniu tej książki zapragniesz przytulić wszystkich, których kochasz!

Po kilku latach Magdalena Witkiewicz napisała czwarty tom serii Milaczek – Nie ma jak u mamy. Są starzy i nowi bohaterowie i duży przeskok czasowy.
Jest Milena, wyrośnięty Bachor z tatą Jackiem, Zosia ze Staszkiem, Parys Antonio. Poznajemy małego Stanisława i jego mamę bizneswoman Edytę, której życie jest zaplanowane od A do Z; małą Klarę i jej mamę wdowę Anielę z artystyczną duszą, która ledwo wiąże koniec z końcem; córkę Zosię i mamę Kamilę, fotografkę, joginkę, szczęśliwą mężatkę. Jest Milena i jej dzieci 4-letni Franek i 10-letnia Pola. Wszystkie młode mamy miały inne wyobrażenie o sobie, lecz gdy się poznały, okazało się, że prawda jest zupełnie inna. W krótkim czasie między kobietami rozwija się przyjaźń, zaczynają sobie pomagać w różny sposób, ich życie radykalnie się zmienia. Razem jest milej i czas szybciej płynie, korzystają też na tym maluchy. Korzystają one same. Bohaterki są matkami i mają matki, lecz one są daleko – czasami fizycznie, czasami mentalnie, psychicznie, charakterologicznie.
Każda mama jest czarodziejką. (s. 82)
Każda mama w oczach dziecka, niezależnie od wieku, jest kimś więcej niż zwykłą kobietą. To matka intuicyjnie czuje, wie, co zrobić, by uczynić swoje dziecko dobrym człowiekiem. To ona daje z siebie tyle, ile może, ale też trochę musi zostawić dla siebie, bo równowaga życiowa jest ważna. W powieści pojawia się temat, która kobieta jest matką dla dziecka – ta biologiczna, czy ta przyszywana. Miłości matczynej chyba nic nie przebije, więc… najlepiej u mamy. Jest też miłość małżeńska i o nią również trzeba dbać, a Milaczek, jak to Milaczek, potrafi szukać dziury w całym i dorabiać filozofię. Ta książka to hołd oddany matkom.
Mam teorię, że nasze życie to taka szuflada. I mamy je dokładnie takie, jak sobie w niej poukładamy. (s. 151)

środa, 20 lutego 2019

Wokół książek cz. 185

Dzień kota był? Był.
Zapewne wiecie, na co kotu książka, ale nie wiecie,
jak się kończy wspólne oglądanie horroru!
  

 Jest jednak ciemniejsza strona posiadania kota:

poniedziałek, 18 lutego 2019

Pierwszy rok Twojego nowego życia

Autor: Beata Pawlikowska 
Tytuł: Księga dobrych myśli
Ilustracje: Beata Pawlikowska
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8164-002-20



Niech to będzie najlepszy rok twojego życia!
365 dni i 65 pozytywnych tekstów, które pomogą ci spojrzeć na świat, ludzi i siebie samego w dobry, życzliwy, konstruktywny sposób.
Siła, nadzieja, cierpliwość, wyrozumiałość, wytrwałość, wyznaczanie i osiąganie celów, konsekwencja w działaniu, akceptacja, przyjaźń do samego siebie, poczucie własnej wartości, spokój serca, wewnętrzna równowaga, rozwój duchowy, radość, optymizm, pozytywne nastawienie, wolność – tego nauczysz się z tej książki.
365 NOWYCH, ŻYCIOWYCH KODÓW NA CAŁY ROK.

Dlaczego tak się dzieje, że ludzki mózg częściej zapamiętuje złe chwile, przykre doznania, obraźliwe słowa, traumatyczne przeżycia, a tak stosunkowo rzadko chwile szczęścia, radości? Ciekawe, prawda? Bo co to jest szczęście? Jak długo trwa? Skąd się bierze? Co daje nam szczęście? Niby sprawa indywidualna, ale nie do końca… I także o tym jest najnowsza książka Beaty Pawlikowskiej Księga dobrych myśli.


Szczęście jest sposobem myślenia. (s. 5)

sobota, 16 lutego 2019

Literkowo - iluzje optyczne cz. 5

Witajcie o poranku!
Dziś mieszany post. Z jednej strony będzie to iluzja optyczna, z drugiej spostrzegawczość, a na okrasę troszkę geometrii.
Pierwsze pytanie:




Drugie pytanie:

piątek, 15 lutego 2019

Dezerterka z Królestwa Powietrza

Autor: Agata Julia Prosińska 
Tytuł: Sylfida
Wydawnictwo: Novae Res
Seria: Duchy Żywiołów
Tom: 1
Liczba stron: 300
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-8083-324-1



Coraz częściej sięgam po książki fantasy. Tak było z dwoma pierwszymi tomami serii Duchy ŻywiołówSylfidą i Nimfą Agaty Julii Prosińskiej. Miałam okazję je przeczytać dzięki blogerce Michalinie, która zorganizowała Book Tour.
Agata Julia Prosińska to młoda kobieta (ur. 1999 r.), mieszkająca dwa powiaty ode mnie, w Gołdapi. Już jako pięciolatka podjęła pierwsze próby literackie. Jej opowiadania Elfy McDonald przyniosły jej wygraną w konkursie „Moja pierwsza książka”. Sylfida to debiut literacki A.J. Prosińskiej, który napisała, gdy miała zaledwie piętnaście lat…, o czym dowiedziałam się pod koniec czytania powieści.
Nieodwołalnie zostałem zesłany na wygnanie do Shieldaing. (s. 12)
Głównym bohaterem jest Bernard Oaken, syn naukowców, nastolatek ubierający się na czarno i w kapturze na głowie, pechowiec, outsider, ofiara przemocy szkolnej, notorycznie podziwiająca wnętrze muszli klozetowej od środka. Cechuje go sarkazm i sardoniczne uwagi. Chłopak nie do końca kontroluje swój temperament i emocje. Czyta dużo kryminałów i powieści detektywistycznych. Sam też pisze książkę. Oprócz tego Bernard pisze dziennik, w którym skrzętnie notuje to, co wydarzyło się w czasie wakacji u nieznanej mu babci Violet we wsi Shieldaing w Szkocji, od 21 lipca do 20 sierpnia 2013 r. Wakacje zapowiadały się nieciekawie.
A wiem to dlatego, że posiadam Wzrok. (s. 41)
Apodyktyczna, oziębła i poważna babka Violet o osobliwym charakterze, uważana przez miejscowych za dziwaczkę, dla wnuka stanowi zagadkę. Jest chiromantką i widzi rzeczy ukryte. Należy do osób sensytywnych, ma Wzrok. Bernard także, ale jeszcze nieobudzony. Babka raczy wnuka pracami domowymi i opowieściami o Duchach Żywiołów – nieśmiertelnych, potężnych i mitycznych istotach, które od zarania dziejów opiekują się ludzkim światem. Twierdzi też, że jej męża porwały zazdrosne syreny. Bernard nie traktuje poważnie tych opowieści do czasu, aż w czasie burzy nad brzegiem Loch Shieldaing znajduje na plaży nieprzytomną dziewczynę.
-        Dziewczyny? Tutaj? – spytałem. – Chyba musiałaby być morsem. (s. 27)

czwartek, 14 lutego 2019

Miłość w walentynki

Niespodzianka!


Zakochańce i nie tylko!

Miłośniczki romansów!

Fanki pióra Krystyny Mirek!

środa, 13 lutego 2019

Wokół książek cz. 184

Z wyrazami miłości…

 



… także do książek
Bo najważniejsze jest, żeby dziecko czytało od małego.
Co może to sprawić?

wtorek, 12 lutego 2019

Plan Sophie

Autor: Monika Joanna Cieluch 
Tytuł: Miłość szeptem mówiona
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 422
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8083-966-3




Zdecydowałam się poznać historię o przyjaźni ubranej we wszystkie odcienie miłości, czyli przeczytać debit literacki Moniki Joanny Cieluch Miłość szeptem mówiona, którą otrzymałam w ramach Book Touru.
W końcu nadszedł dzień, w którym Margaret została zdana na samą siebie. (s. 44)
Beztroska 26-letnia Brytyjka świetnie się w życiu bawi. Aż za bardzo, co martwi jej babcię Sophię. Kobieta nie radzi sobie z wnuczką, która ma po niej odziedziczyć dużą firmę kosmetyczną. Obawia się, że rodzinna firma zostanie sprzedana. Na Margaret Megan Murphy nie działają żadne prośby ani groźby. W dodatku młoda kobieta wypiera się polskich korzeni i unika języka polskiego. Pewnej nocy przelała się czara goryczy. Uparta i nieco egocentryczna babcia wymyśliła plan sprowadzenia wnuczki na właściwą drogę. Zaczęła wcielać go w życie. Megan wybrała mniejsze zło – wyjazd do Polski, do ciotki Heleny, przyjaciółki Sophie. W Strzyczewicach przez trzy miesiące ma zmierzyć się z polskością i prawdziwym życiem bez luksusów.
Oto on, człowiek, którego wspomnienie prześladowało ją od wczesnych lat dzieciństwa, wypełniając je strachem i nocnymi koszmarami. (s. 250)
Nikt tak naprawdę nie wie oprócz Gośki, co przed dwudziestu laty zdarzyło się w Strzyczewicach – jej osobistym piekle na ziemi, jak od tamtej pory wyglądało jej prawdziwe życie i z czym się borykała. Teraz musiała zmierzyć się z przeszłością, koszmarami i Tomaszem, wnukiem Heleny, oprawcą z dzieciństwa. Na dzień dobry Margaret dostała list z nakazami i zakazami. Swoją pracę zaczęła następnego dnia rano. Tomasz, jej szef, kazał jej… wyrzucić obornik z kilku boksów koni. Dla londyńskiej paniusi rozpoczęły się trzy miesiące męki w Lawendowym Dworku.
Jeśli Helena nie poradzi sobie z najmłodszą Murphy, Sophie będzie zmuszona przyznać się do kolejnej życiowej porażki. (s. 13)
Autorka poruszyła kilka problemów w książce. Nie zdradzę wszystkich, by nie psuć innym radości czytania. Na pierwszy plan wysuwa się szkoła życia, jaką dostaje Gośka. Codzienność bohaterki to ciężka praca, upokorzenie, irytacja, niezrozumienie, zmęczenie, ból, z rzadka śmiech czy satysfakcja. Każdego dnia odbiera kolejne, cenne lekcje od różnych nauczycieli – Tomasza, Majki, starego Nowaka, ciotki Heleny. Czy niegrzeczna Margaret stanie się grzeczną Małgorzatą?

poniedziałek, 11 lutego 2019

Uzdrowicielka z Kujaw

Autor: Katarzyna Muszyńska
Tytuł: Wiedźma
Typ: rękopis
Liczba stron: 243 formatu A-4

Pewnego styczniowego dnia zostałam poproszona o przeczytanie rękopisu nowej powieści Katarzyny Muszyńskiej Wiedźma i napisanie pierwszej recenzji. Moja ciekawość pobudzona przez autorkę przeważyła szalę. Zgodziłam się.
Katarzyna Muszyńska to absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Jest dziennikarką „Gazety Pomorskiej”, autorką Tajemnicy Avinionu i Buntu, czyli dwóch pierwszych tomów Świata Płaskowyżu. Udowodniła, że Polka potrafi. Na portalu crowfundingowym zorganizowała zbiórkę pieniędzy na wydanie swojej drugiej książki fantasy.
Bogowie mają względem ciebie plan.
Akcja Wiedźmy rozpoczyna się w październiku 1099 roku. Wtedy to uciekająca z dzieckiem Sambora zjawia się na Górze Kujawskiej. Oddaje zielarkom na wychowanie swoją czteroletnią córkę Sulimirę. W ten sposób wypełniła przyrzeczenie i była wolna. Odjechała co koń wskoczy, a Sulim stała się mieszkanką Kujaw.
Następuje przeskok czasowy do września 1112 roku. W czasie zbierania chrustu Sulim spotyka ciężko rannego mężczyznę. Zabiera go do chat i tam opatruje. To Wilkomir, syna zielarki Żyborki, z którym na jakiś czas zwiąże ją los. W czasie zabawy w Bydgostii, na którą Sulim potajemnie się udała, ratuje zarządcę strażnicy od śmierci. I to nie ziołami, a magią. To wtedy pierwszy raz ujawniła się jej prawdziwa moc. Okazuje się, że Sulimira jest uzdrowicielką, a w jej żyłach płynie magia. Zielarki nie mogły jej już zatrzymać u siebie i Sulim zamieszkała u zarządcy. Nie ma lekko. Wilk zaczął ją uczyć szukania żaru w sobie i ujarzmiania go. Postępy nikłe. Albo Wilkomir jest słabym nauczycielem, albo ona oporną uczennicą. W końcu udają się do widzącej Cirzby. Kobieta przepowiada jej dwie ścieżki życia. Zorze decydujące o losie mącą jej w życiu, do tego powtarzające się koszmary z czarnym ptakiem. A miała tylko dobrze służyć bogini Marzannie. Jak potoczy się dalsze życie uzdrowicielki? Którą ścieżkę życia wybierze? Jak wykorzysta swój rzadki dar?
Po prostu mi powiedz, co żeś zrobiła z dzieciakiem.

sobota, 9 lutego 2019

Literkowo - spostrzegawczość cz. 17

Witajcie o poranku!
Dziś spostrzegawczość matematyczna. 


Na odpowiedzi czekam w komentarzu. Powodzenia!

Odpowiedzi z poprzedniego postu: Przejście mieszkania – nie ma poprawnej odpowiedzi.


piątek, 8 lutego 2019

Poza zasięgiem

Drodzy moi!
Od jakiegoś czasu nie mam netu w domu i jeszcze dłuższy czas nie będę go miała. Blog prowadzę z doskoku do komputera w mieście. Niestety, jestem ograniczona czasem i nie mam kiedy zaglądać na Wasze blogi, zatem wybaczcie moją „chwilową” nieobecność. Postaram się to nadrobić w marcu. W razie czego można się ze mną kontaktować e-mailowo.

Serdeczności dla Was
Marta Liter[at]ka

czwartek, 7 lutego 2019

Znieczuleni mali bogowie

Autor: Paweł Reszka 
Tytuł: Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy
Wydawnictwo: Czerwone i Czarne
Liczba stron: 296
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7700-282-7




Z wieloma lekarzami miałam już do czynienia. Czasami raz, czasami wielokrotnie. Zawsze szukam lekarza specjalisty, w którym widzę człowieka. Nieraz to długo trwa, a innym razem to szczęśliwy przypadek. Mając wielorakie doświadczenia w tej dziedzinie życia, z ciekawości sięgnęłam po książkę Pawła Reszki Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy.
Paweł Reszka, znany dziennikarz, zainteresował się lekarzami i polskim systemem ochrony zdrowia. W ciągu roku rozmawiał z wieloma lekarzami, przeprowadził dziesiątki wywiadów. Aby lepiej się przyjrzeć pracy szpitala od wewnątrz, zatrudnił się jako sanitariusz – pracował na dnie medycznej hierarchii za najniższą krajową. To doświadczenie zawodowe potraktował także jako eksperyment. Chciał się na własnej skórze przekonać, kiedy bezduszny system i szpital zabije w nim empatię. Na bieżąco starał się notować swoje obserwacje. Jesteście ciekawi, co się dzieje za drzwiami szpitala? Co zobaczył i co poczuł dziennikarz?
Na SOR-ze to ja jestem bogiem. Ja decyduję, kim, w jakiej kolejności będę się zajmował. Nikt nie ma prawa się wtrącać. (s. 20)
Nie tylko tam. Według mnie lekarze są bogami w metaforycznym sensie – to oni podejmują decyzje odnośnie naszego leczenia w czasie choroby czy po wypadku, to oni decydują o naszym zdrowiu, czasem i o śmierci. Ale trzeba pamiętać, że to są ludzie z krwi i kości, mają swoje słabostki i nałogi, zdarza się im popełnić błąd…  
Bo służba zdrowia jest kiepsko opłacana. A ludzi, którzy mało zarabiają, nie szanuje się w kapitalizmie. (s. 41)

środa, 6 lutego 2019

Wokół książek cz. 183

6.02.2019
Wielu Polaków nie przeczytało ani jednej książki w minionym roku.
Zapewne są i domy bez książek…


Ale za to w domu pełnym książek, są one i tu:

poniedziałek, 4 lutego 2019

Na abarot

Autor: Izabella Frączyk 
Tytuł: Wszystko nie tak!
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 424
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8123-325-5





Czasem warto wrzucić na luz, popłynąć z prądem i cieszyć się chwilą, którą zafundował nam los. Historia Ewy, zdolnej architekt, to niezbity dowód na to, że czasem seria nieporozumień, błędów i zwykłych ludzkich pomyłek potrafi wywrócić nasze życie do góry nogami. Ewa rozpaczliwie pragnie miłości i stabilizacji, ale żyje spokojnie, robi swoje i nawet nie przypuszcza, że pewnej nocy padnie ofiarą przestępstwa. A to w zupełności wystarczy, by uruchomić machinę zdarzeń i całkowicie przemeblować jej życie. Bezlitosna konsekwencja wypadków mogących jawić się jako niemożliwe, seria pomyłek i syndrom sztokholmski z przymrużeniem oka, ale czy tylko? A może potwierdzenie, że na pewne sprawy czasem po prostu nie mamy wpływu? Przecież nigdy nie mamy pewności, co czeka na nas za rogiem…

Tymczasem od dawna wszystko szło nie tak. (s. 87)
Ano się zastanawiałam, co mogłoby pójść na abarot w powieści Izabelli Fraczyk Wszystko nie tak! Przeczytałam i już wiem.
Ich babska więź była święta. (s. 88)
Solidarność jajników, babska przyjaźń to dla kobiet coś oczywistego i nie do ruszenia. Czytelniczki utwierdzą się w tym przekonaniu, zaś czytelnicy mogą być tym faktem ponownie zaskoczeni. Ewa i Monika znają się jak łyse konie, świadczy o tym choćby jedna scena, kiedy to Ruda wpada do mieszkania Ewy i mówi policjantom na podstawie garderoby, w co się ubrała jej przyjaciółka na galę.  W powieści rodzi się też przyjaźń między kobietą a mężczyzną. Ewa w czasie pobytu w Hiszpanii poznaje Maćka. Ich wspólne rozmowy to nieczęsto spotykana chemia umysłów.
Uderzyła ją przewrotność losu – im bardziej szukała miłości, im bardziej łapczywie rzucała się na każdą szansę na szczęście, tym bardziej cierpiała. Im bardziej pragnęła, tym gorszych dokonywała wyborów. (s. 191)

sobota, 2 lutego 2019

Czytająca w styczniu

Ponownie swoje zestawienie czytelnicze z danego miesiąca będę prowadziła w formie tabelki, którą udoskonaliłam – rozszerzyłam o audiobooki. Styczniowy Excel wygląda tak:

DLA DOROSŁYCH
DLA DZIECI I MŁODZIEŻY
SUMA
SUMA
AUDIO
AUDIO
MSC
KSIĄŻKI
EBOOKI
KSIĄŻKI
EBOOKI
KS.
STR.
DOR.
DZIECI
ILE
STR.
ILE
STR.
ILE
STR.
ILE
STR.
I
10
3742
0
0
1
184
0
0
11
3926
16'40
6'37
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
SUMA
8
3742
0
0
1
184
0
0
9
3926
16’40
6’37 

W styczniu jest mnie nieco mniej na blogu. Od początku roku zwolniłam nieco tempo czytania, choć statystyki mogą tego do końca nie odzwierciedlać. Spośród jedenastu przeczytanych książek trzech nie zrecenzowałam, bo tak postanowiłam. A oto one: