poniedziałek, 21 września 2020

Zapach makadamii

Autor: Anna Wojtkowska-Witala

Tytuł: Zapach makadamii

Wydawnictwo: Lucky

Liczba stron: 320

Oprawa: miękka 

Data wydania: 2020

ISBN: 978-83-66332-28-7


Czasami człowiek musi uzbroić się w cierpliwość. Tak było ze mną i z bohaterami powieści Zapach makadamii Anny Wojtkowskiej-Witali.

Widzisz Robercie, zostaliśmy tutaj sami. Nikt nic nie mówi, nie wiem, co się dzieje… (s. 15)

Matylda Łozińska w wieku sześciu lat została sierotą. Po tragicznej śmierci matki zabrała z jej torebki zdjęcie nieznajomego mężczyzny. Rozpoznała go na pogrzebie. Od tej pory traktowała go jak przyjaciela – rozmawiała z postacią na zdjęciu, gdyż ciotka nie okazywała jej uczuć. Trzydziestopięcioletnia Matylda prowadzi z narzeczonym kancelarię prawniczą. Kobieta wciąż próbuje rozwikłać zagadkę z dzieciństwa i odszukać nieznajomego. Przypadkiem w telewizji rozpoznaje mężczyznę ze zdjęcia. Następnego dnia Matylda jest w Zielonej Łące w pensjonacie „Miranda” i staje przed Robertem Helsztyńskim. Czym zaowocuje spotkanie dwojga zranionych ludzi, tak bliskich sobie, a jednocześnie tak dalekich?

Był częścią jej życia, kimś bliskim, ale kim dokładnie, tego nie wiedziała. (s. 48)

Od początku zaciekawiła mnie fabuła. Osierocone dziecko jakoś sobie porządkuje rzeczywistość, ale „jakoś” nie wystarcza. Skutki tragicznych przeżyć z dzieciństwa odbijają się echem w dorosłym życiu. Matylda żyje przeszłością, czegoś jej brakuje, nie potrafi ułożyć sobie życia, a rutyna w wieloletnim związku nie pomaga. Jacek wciąż odkłada ślub, jest zazdrosny o mężczyznę z fotografii. To on stoi między narzeczonymi, jakby ich bacznie obserwował i czekał... Robert też żyje przeszłością. Nie ułożył sobie życia, wystarcza mu pensjonat i porady prawne dla mieszkańców wsi. Życiem tych dwojga zawładnęła osoba, która nie żyje…

Ja ciągle szukam spokoju, żeby wreszcie zacząć żyć teraźniejszością, a nie przeszłością. (s. 128)

Łudzące podobieństwo do kogoś innego może zmylić, oszukać podświadomość. Kogo naprawdę kocha Robert – Mirandę czy jej córkę Matyldę? Czego naprawdę chce od życia Matylda – poznać prawdę o matce czy poznać Roberta? Razem z bohaterami odkrywałam, jak wiele ich łączy i czy są sobie pisani mimo dużej różnicy wieku. Przeszkodą okazuje się przeszłość. Główni bohaterowie nie zaznają szczęścia, dopóki nie rozliczą się z przeszłością i nie poznają prawdy o sobie. Ich wspomnienia, rozmowy budują obraz całości, a w powietrzu wyczuwalny jest zapach makadamii. Na jaw wychodzą rodzinne tajemnice Łozińskich i trudne relacje między nimi, przyczyny ich osobistego nieszczęścia.

Zmarli nie mogą zawładnąć naszym życiem. (s. 140)

Zapach makadamii to historia o tym, do czego może doprowadzić jedno niewinne kłamstwo, jak wiele osób może skrzywdzić. O przepraszam, nie taki znowu niewinne, skoro jego skutki trwają prawie trzydzieści lat. Kłamstwo wzięło się ze słabości, które są wpisane w nasze życie. I o nich też jest ta powieść. Autorka ukazała w powieści, jak bardzo śmierć jednej osoby wpływa na życie innych, jak organizuje im myśli i uczucia, planuje marzenia. To przestroga dla nas, aby żyć według własnego scenariusza, a wspomnienia o zmarłych pielęgnować.

Nie. Nie Miranda. Matylda, córka Mirandy. (s. 55)

W trakcie lektury dowiedziałam się, że autorka jest bibliotekarką i autorką scenariuszy filmów amatorskich. Może dlatego książkę czytało mi się lekko – napisana jest dobrym stylem, obrazowo i wiarygodnie oraz emocjonalnie. I łezkę można uronić, i uśmiechnąć się, zdumieć, oburzyć, przestraszyć, poczuć żal i samotność. O ile mogłam przewidzieć zakończenie, o tyle zaskoczył mnie wątek kryminalny, który mógłby być bardziej rozwinięty. Raz mi coś nie zagrało z czasem wydarzeń, lecz ogólnie chciałabym więcej. Bohaterowie szyci różnymi nićmi. Moją uwagę zwróciła starsza pani Wandzia, która traktuje pensjonat jak własny folwark, a Roberta jak syna. Ona i Marysia podbiły me czytelnicze serce, a ja chętnie podsłuchałabym ich rozmowę w bibliotece. Wątek miłosny przybiera różne odcienie. Miłość przeplata się z zazdrością i rywalizacją. Tak, tak, Matylda to bardzo atrakcyjna kobieta i niejeden mężczyzna…

Zapach makadamii upaja aromatem, górskim powietrzem i krajobrazami, lecz przede wszystkim to poszukiwanie własnej tożsamości, porządkowanie przeszłości, życie teraźniejszością i patrzenie w przyszłość, bo miłość nie patrzy na metrykę. To także powieść o pomaganiu ludziom w potrzebie, pokonywaniu przeszkód, dążeniu do celu i o tym, jaką rolę odgrywa dzieciństwo w życiu człowieka. 

 

4 komentarze:

  1. Cieszy mnie fakt, że książka napisana jest dobrym stylem, obrazowo i wiarygodnie oraz emocjonalnie. W takim razie, jak tylko znajdę wolniejszą chwilę, to chętnie poznam ją bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka porusza bardzo ciekawe tematy. Jestem nią bardzo mocno zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.