środa, 24 lutego 2021

Północna zmiana

Autor: Hanna Greń

Tytuł: Północna zmiana

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Liczba stron: 408

Oprawa: miękka 

Data wydania: 2021

ISBN: egzemplarz recenzencki

 

Najnowsza powieść Hanny Greń Północna zmiana zaskoczyła mnie blurbem i okładką. Czym jeszcze?

Przecież Krzysiek załatwił ci tę robotę. (s. 38)

Bielsko-Biała 1980 rok. Inga Piątkowska po ukończeniu liceum zostaje księgową w „Instal-Bud”. Dźwiga spory bagaż doświadczeń – nie pogodziła się z samobójczą śmiercią przyjaciela Maćka. Dziewczyna próbuje ułożyć sobie życie na nowo i pozbyć się poczucia winy, choć w domu nie ma wsparcia. Podczas wyjazdu służbowego Inga poznaje Kanadyjczyka Brinka Speedmana. Młoda kobieta przypomina mu kogoś. Brink odwiedza nieznaną mu rodzinę w Polsce i szuka cennej pamiątki po pradziadku. Pewnego dnia znika w niewyjaśnionych okolicznościach, a Inga zostaje uwikłana w sprawę jego zaginięcia…

Coś mi się w tym wszystkim nie zgadza. (s. 122)

Powieść zaczyna się jak obyczajówka. Poznajemy bohaterkę, jej rodzinę, koleżanki z pracy i byłego chłopaka Krzyśka. W tej rodzinie relacje są skomplikowane. Toksyczna matka faworyzuje starszą córkę, a Ingę wykorzystuje. Traktuje ją jak automat do wykonywania poleceń. Ojciec siedzi pod pantoflem władczej żony. Atmosfera jest ciężka. Czuć chłód w relacjach najbliższych sobie osób, zimny chów dzieci. Z czasem wychodzą na jaw tajemnice rodzinne, choć nie tylko u Piątkowskich. Niektóre szokują. Ciekawiła mnie historia tej rodziny, ich związek z Kanadą i pamiątka po pradziadku. Autorka stworzyła ciekawe drzewo genealogiczne, a jego bohaterów ubrała w intrygujące wydarzenia na miarę czasów i miejsc. Dodała do tego ważną pamiątkę i niezwykłą opowieść.

W pracy Inga sobie radzi, rozpoczyna studia, tylko Krzysiek czasami jej dokucza. Na delegacji w Jastrzębiej Górze przechodzi przemianę. Dorasta, nabiera pewności siebie. Po powrocie stawia warunki rodzinie, angażuje się w „Solidarność”. Na północy Polski po raz pierwszy usłyszała o strajkach…

Po krótkich oględzinach zgłosili dyżurnemu zabójstwo… (s. 122)

Wyjątkowo długo się czeka na trupa w tym kryminale. Nawet później akcja nie koncentruje się na śledztwie, ale na życiu z silnym akcentem na politykę. Samo dochodzenie idzie niemrawo. Podporucznik Jerzy Jagielski z MO ma co robić. Wir dramatycznych wydarzeń wciągnął Ingę. Każda zdobyta wskazówka jest ważna, by złapać przestępcę lub przestępców. Atmosfera jest mroczna, szczególnie gdy wydarzenia rozgrywają się późnym wieczorem, nocą. Gęstnieje, gdy ataki się powtarzają, a nie ma postępów w śledztwie, bo morderstwo to nie jedyne przestępstwo w tej powieści.

Ciekawe te zakładowe dokumenty. (s. 151)

Ważnym bohaterem jest historia, gdyż to ona narzuca pewne zachowania, czynności, wyzwala emocje. Lata 80. XX wieku były burzliwe. Strajki, Solidarność, ulotki z powielaczy i ich kolportaż, stan wojenny, MO, ZOMO i SB. Do tego praca w soboty, wyzysk, kombinatorstwo, przekręty, kolejki, zakładowe wczasy. Nieodzownym elementem była moda i zakupy z kartkami na żywność. Pojawiają się postacie i miejsca znane z historii. Niewątpliwie warstwa historyczna buduje klimat powieści i poniekąd wyznacza ścieżki, którymi podążają bohaterowie, choćby Norbert, brat Maćka.

Przyjdź, nie bądź wiśnia! (s. 162)

Hanna Greń wiarygodnie oddała ducha tamtych czasów, realnie opisała rzeczywistość, na każdym kroku dbając o szczegóły. Od razu przeniosłam się w czasie i żyłam życiem głównej bohaterki, uczestniczyłam w wydarzeniach, czułam targające nią emocje, roztrząsałam dylematy. Podobał mi się cięty język bohaterki i jej zmysł literacki. Dobrze, że autorka pamiętała o powiedzonkach z tamtych czasów i wplotła je do wypowiedzi bohaterów. Bawiły mnie te frazeologizmy, które po latach usłyszałam ponownie. 

Każdemu się może zdarzyć, a on przeżywa jak mrówka okres. (s. 331)

Ta powieść to taka mała podróż sentymentalna dla starszych czytelników, a dla młodszych wycinek z historii Polski, jak naprawdę wyglądało życie i dlaczego rozmowy były kontrolowane, dlaczego w wieku dwudziestu kilku lat uważano kobiety za stare panny, dlaczego warto było mieć w rodzinie prawnika lub milicjanta. Wprawdzie niektóre wątki zostały niedokończone, a rozwiązanie zagadki kryminalnej można się pod koniec domyślić, to powieść chłonie się całym sobą. Dobrze się czyta i chce się jeszcze.

Północna zmiana to w moim odczuciu powieść społeczno-obyczajowa z wieloma szokującymi tajemnicami rodzinnymi, z niezwykłą historią rodziny Piątkowskich, z paletą emocji, miłością okazywaną na różne sposoby, z wiarygodnym tłem historycznym i detalami, z rozbudowanym wątkiem kryminalnym. Łatwo zanurzyć się w przeszłość i obserwować poczynania bohaterów oraz historię lat 80. XX wieku. A potem znaleźć analogię do naszych czasów…

Numer akredytacji: 06/05/2020

Książka bierze udział w wyzwaniu: Pod hasłem

 

6 komentarzy:

  1. Bardzo cenię sobie prozę Hanny Greń. Tej książki nie miałam jeszcze okazji czytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam twórczości tej autorki, ale z tego co widzę to nie jest mi z nią po drodze, bo zwykle obracam się w zupełnie innych rejonach literatury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedługo się za nią biorę

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię twórczość Hanny Greń. Z chęcią przeczytam i tę historię.
    Carrrolina Blog - klik

    OdpowiedzUsuń
  5. Nazwisko autorki książki Hanna Greń nie jest jeszcze popularne w moim kraju, więc po przeczytaniu Pańskiej recenzji jestem pewien, że jest utalentowaną pisarką.

    Pozdrowienia z Indonezji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne wiele nazwisk polskich pisarzy nie jest znanych w Indonezji.
      Serdeczności literkowe :)

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.