czwartek, 22 września 2022

Zaborcza bestia

Autor: Melisa Bel

Tytuł: Zaborcza bestia

Wydawnictwo: wydanie własne

Cykl: Niepokorni

Tom: 5

Liczba stron: 306

Oprawa: miękka 

Data wydania: 2022

ISBN: 978-83-962815-8-6 

 

Seria Niepokorni Melisy Bel dobiegła końca. Finalny tom Zaborcza bestia skradł moje serducho. Bestia mnie dorwała i porwała!

Zawsze spełniała oczekiwania innych i co jej z tego przyszło? (s. 24)

Lady Annabel Brooke to panna na wydaniu, która strojem i uczesaniem przypomina mniszkę. Charakterem też. Nic dziwnego, że nie ma powodzenia na salonach. Apodyktyczna matka wybiera jej na męża młodszego kuzyna, zadufanego w sobie konserwatywnego pastora. Annabel sprzeciwia się matce. Pokora i cnotliwość schodzą na bok. Chwyta się rękawa Jonathana Hawkinsa, przystojnego właściciela teatru nazywanego „Bestią”. Ten podejmuje grę. Jednak stawia swoje warunki. Rudowłosa lady zrobi wszystko, nawet zaprzeda duszę diabłu – zawrze układ z bestią…

Jest pani dla mnie zagadką. (s. 103)

Nieśmiałą i zahukaną lady Annabel Brooke poznałam wcześniej. Teraz to ona jest główną bohaterką. Jej inteligencja i surowe wychowanie plus talent dekoratorski i rude włosy to mieszanka iście wybuchowa. Zwłaszcza gdy w pobliżu znajduje się władczy i porywczy mężczyzna słusznej postury, znawca kobiet i bestia, także w łóżku. Między nimi iskrzy aż miło! Ich gorące spojrzenia zmieszane z chłodnymi, mowa ciała nieświadomej panny, wilczy apetyt dyrektora i gra słów rozpalają akcję do czerwoności. Autorka dopracowała postacie w każdym szczególe, nie pozostawiła nic przypadkowi. Gdybym miała napisać pełne charakterystyki tych bohaterów, to za dużo bym zdradziła. Niektóre zdarzenia można przewidzieć, lecz Melisa Bel chowa kilka asów w rękawie. Tajemnice muszą być.

Z mojej perspektywy jest pan prawie starcem! (s. 248)

W trakcie lektury ubawiłam się setnie! Ścieranie się tak wyraźnych i skrajnie różnych osobowości to jedno. Drugie to dopracowane dialogi, które moim zdaniem są siłą tego romansu. Czytałam je po kilka razy, a uśmiech nie schodził mi z twarzy. To prawdziwy majstersztyk celnych ripost, zabawy słowami, ironii i sarkazmu, inteligencji i frazeologizmów. Tu inteligencja i słowa są bronią obosieczną. Piłeczka pingpongowa była regularnie odbijana tak, jak zbijanie z pantałyku i zaszachowanie przeciwnika, a to nie lada sztuka tak napisać dialog. Bawiły mnie chłodne autoanalizy zachowania Annabel. Fascynowała mnie jej odwaga i ciekawość oraz niecodzienne zachowania Jonathana, kiedy przepadał z kretesem. Każdego może zamurować z wrażenia.

To okoliczności i doświadczenia zmieniają człowieka. (s. 81)

Romans historyczny czyta się sam. Kartki przewracałam z furkotem, by poznać, jak rozwija się znajomość „okazji dla siebie”. Wzajemna fascynacja i pożądanie czasami wysuwają się na plan pierwszy, a wtedy robi się iście gorąco. Namiętność i żądza mogą ogarnąć czytelnika, gdyż autorka umie wiarygodnie opisywać sceny erotyczne, by rozpalały zmysły. Pobudzają one wyobraźnię. Ukazują piękno miłości cielesnej i… złożoność ludzkiej natury. Nie tylko główni bohaterowie przykuwają uwagę swoją osobowością. Matka Annabel i jej faworyt do ręki córki przyprawiali mnie o dreszcze grozy. Intrygowała mnie znajoma Hawkinsa i nowa służąca lady. Miło było spotkać znane postacie z poprzednich tomów serii. 


Król Lear nie może wystąpić w kokardkach. (s. 55)

Bez realiów historycznych i konwenansów XIX-wiecznych nie mogło się obyć. To ważny element miejsca wydarzeń i zachowania wiarygodności snutej fabuły. Jednak czuję pewien niedosyt społeczno-obyczajowy. Ogólnie opisano wizyty lady Annabel w sierocińcu i prowadzone przez nią zajęcia. Bardziej zabrakło mi „magii” teatru. Wizyta w gabinecie dyrektora Royal Theatre przy Drury Lane to za mało. Aż się prosiło o scenę z wykonywaniem i ustawianiem dekoracji według szkiców Annabel. To by była kolejna możliwość do „starcia się” nietuzinkowych i charakternych osobowości.

Tak. Zawarliśmy umowę. (s. 84)

Zaborcza bestia to romans historyczny zabierający czytelnika do XIX-wiecznej Anglii, by ukazać złożoność ludzkiej natury nie tylko wyższych sfer, zawrzeć układ i dążyć do jego zrealizowania kosztem własnych, nieznanych emocji. Będzie świętoszkowato, władczo, zaborczo, temperamentnie, inteligentnie, zabawnie i ogniście. Podejmijcie grę wraz z Annabel i Jonathanem. Nie pożałujecie!

Za egzemplarz książki dziękuję autorce.

Książka bierze udział w wyzwaniu: Abecadło z pieca spadło

1 komentarz:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.