poniedziałek, 20 listopada 2017

Dziewczyna z rewolwerem



Autor: Alwyn Hamilton
Tytuł: Buntowniczka z pustyni
Tłumaczenie: Agnieszka Kalus
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Buntowniczka z pustyni
Tom: 1
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7976-661-1

Ta pustynia jest pełna grzechu. (s. 59)
Alwyn Hamilton napisała powieść fantasy, która została nagrodzona Goodreads Books Awards 2016. Ta powieść to Buntowniczka z pustyni, pierwszy tom serii pod tym samym tytułem. Okładka mnie zaczarowała. A treść, cóż… nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przenieść się na pustynię i zabrać tam Was.
Urodziłam się na pustyni. Pustynia była częścią mnie. (s. 357)
Szesnastoletnia Amani nie ma łatwego życia. Odkąd jej rodzice nie żyją, mieszka u swojego despotycznego wuja i jego licznej rodziny. Jest popychadłem, zbiera cięgi za byle co, wykorzystywana jest do różnych prac domowych. Prowadzi też sklep wuja, a prawdopodobnie wkrótce stanie się jego żoną. Jednak Amani Al Hiza to silna psychicznie dziewczyna. Pamięta opowieści i plany swej ukochanej matki, dlatego teraz chce sama uciec do Izmanu. To jej marzenie. Oszczędza na ten cel fouza. Cały czas nosi przy sobie rewolwer i świetnie strzela na pustyni. Odwaga czasami wpędza ją w kłopoty i dziewczyna robi głupie rzeczy.
Nie trzeba dużo mięśni, żeby pociągnąć za spust. (s. 149)
Teraz Amani ma szansę wyrwać się z Dustwalk. Przebrana za chłopaka bierze udział w zawodach strzelniczych jako Niebieskooki Bandyta. Poznaje przystojnego i bardzo tajemniczego Jima, zwanego Wężem ze Wschodu. To obcokrajowiec, który może jej pomóc w zrealizowaniu marzenia. Lecz sprawy przybierają niespodziewany dla wszystkich zawodników i kibiców obrót. Amani i Jim uciekają, każdy w swoją stronę. Ale ich drogi jeszcze się skrzyżują…
Armia Sułtana nie ułatwiała nam życia, ale oni byli również z pochodzenia Mirajinami, a my byliśmy ich ludźmi. (s. 49)
Nie trzeba było długo czekać na ponowne spotkanie bohaterów. Jin oskarżony o zdradę stanu jest poszukiwany przez Armię Sułtana, także w rodzinnym miasteczku Amani. Ze względu na splot różnych okoliczności nastolatka podejmuje decyzję, która zmienia jej życie. Dziewczyna zmuszona jest do ucieczki z Dustwalk, zmuszona jest także do ukrywania się przed armią Sułtana.
W imię Księcia Ahmeda Buntownika. Nowy świt, nowa pustynia! (s. 28)

A na pustyni nie dzieje się najlepiej. Sąsiedzi przez tysiące lat krótko trzymali w ryzach Gallanów. Dopóki walczono mieczami, walka była uczciwa. Zmieniło się to, gdy Gallanie otrzymali broń palną. To oni byli okupantami i stanowili zagrożenie. Lecz to lud Amani nieświadomie dostarczał im broń, gdyż to w Dustwalk, w ostatnim Okręgu, gdzieś daleko na pustyni, była największa fabryka broni. Dochodzi do zamieszek, starć, walk. Giną zwolennicy grzesznych magicznych obrzędów i demonów. Znikają miasta. Zbuntowany Książę Ahmed, prawowity następca tronu Miraji, stanął naprzeciwko Sułtana. Opowiadane z ust do ust opowieści o dżinach krążą po pustyni. Ponoć są one prawdziwe, ponoć dżiny istnieją. Magia ściera się z żelazem. Toczy się gra…
Chciałabym poznać słowa, które mogłyby poluzować mój węzeł zmartwień. (s. 234)
Główna bohaterka jest typową nastolatką, aczkolwiek potrafi doskonale posługiwać się bronią palną i nie przebierać w słowach. Jest wierna swoim zasadom, choć zdarza jej się przez to popadać w tarapaty. Na szczęście, zdaniem Jimiego, świetnie ratuje swój tyłek. W trakcie rozwoju akcji Amani przechodzi wewnętrzna przemianę. Dorasta w przyspieszonym tempie, przybywa jej trosk, ale jest silna, walczy do końca o siebie, o innych, o sprawę. I ona ma moment załamania, gdy poznaje prawdę o sobie, prawdę, która zwala ją z nóg.
Z kolei Jim nie do końca wie, co ma zrobić z Amani. Może tylko gra, udaje? Chłopak z Xichanu pojawia się i znika. Coś ukrywa przed innymi. Jego tajemniczość czasami drażni. Nic dziwnego, że nazywany jest Wężem ze Wschodu. Między tymi bohaterami z rzadka czuć było chemię, lecz odniosłam wrażenie, że pojawiała się ona tylko wtedy, żeby „uratować daną scenę”. Choć bohaterowie są dobrze wykreowani i interesujący, to jakoś nie do końca mnie do siebie przekonali. Może zmieni się to w drugim tomie?
Dżiny są istotami z pustyni, zdolnymi do iluzji i manipulacji. (s. 240)
O ile pierwsza połowa powieści jest bardziej realna, prawdziwa i prawdopodobna, o tyle druga to świat fantasy, w której pojawiają się stworzenia, istoty bardziej znane z kręgu literatury arabskiej oraz Baśni tysiąca i jednej nocy. Z opowieści bohaterów czytelnik poznaje Pierwsze Stworzenia i Dżiny, ma okazję przejechać się na buraqi – koniu z piasku i wiatru, zobaczyć Skórozmiennego, przeżyć atak Koszmarów, poznać Świętego i Półdżinów. To świat magii, iluzji, manipulacji. Autorka jakby dopiero w niego wchodziła i zaczynała o nim fascynująco opowiadać, ukazywać jego niezwykłość i różnorodność. Liczę na to, że po spektakularnym zakończeniu, w następnym tomie magia i świat fantasy zawojują akcję, gdyż na razie czuję niedosyt.
Pustynia wykorzystywała każdą słabość. (s. 170)
W powieści akcja dynamicznie się rozwija. Ciągle coś się dzieje, czy to w świecie tym bardziej realnym, czy bardziej fantastycznym. Niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku, za każdą wydmą. Najczęściej słychać odgłosy strzelania. Odetchnąć można tylko wtedy, kiedy bohaterowie odpoczywają i snują opowieści o dżinach i magii. Niby akcja rozgrywa się na pustyni, ale nie do końca poczułam jej klimat. Było gorąco, ale według mnie nie tak jak na pustyni. Za to dobrze się czytało. Razem z bohaterami uciekałam, czułam na plecach pogoń, towarzyszyło mi niebezpieczeństwo i niepokój. Adrenalina krążyła we krwi.
Rodzina i krew to nie to samo. (s. 335)

W książce zostało poruszonych kilka ważnych tematów. Samo urodzenie nie oznacza, iż jest się kimś ważnym, na to trzeba zapracować. Obraz rodziny ukazuje jej „niepochlebne” oblicze. Jak się okazuje, więzy krwi mogą doprowadzić do nieszczęścia. Traktowanie bliskich krewnych zależy też od ich przeszłości. Na szczęście nie każda osoba w takiej sytuacji zgadza się na rolę wyznaczoną jej przez rodzinę. To też powieść o poszukiwaniu lepszego życia lepszych warunków do życia. O walce w imieniu prawa.


Ty jesteś tym krajem, Amani – mówił ciszej. – Bardziej żywa niż cokolwiek innego. Cała z ognia i prochu strzelniczego, zawsze z jednym palcem na cynglu. (s. 290)
Moim zdaniem powieść Buntowniczka z pustyni jest trochę przereklamowana. Nie wiem, czym kierowało się jury, przyznając autorce nagrodę. Slogan: „Bardziej wybuchowa niż proch strzelniczy” – do mnie nie przemawia. Książkę czytało mi się dobrze i przyjemnie, ale bez fajerwerków. I ciągle czułam niedosyt, czegoś mi brakowało…
Buntowniczka z pustyni to taki miszmasz gatunkowy. Zaczyna się western, potem jest sensacja połączona z kryminałem, która przeradza się w powieść drogi. Drogi usłanej przygodami. Drogi, na której pojawiają się istoty fantastyczne znane z baśni, mitów, legend. A że bohaterka to nastolatka, więc i powieść młodzieżowa pojawia się jako kolejny składnik. Sporo tego. Książkę polecam młodzieży czytającej fantastykę.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

6 komentarzy:

  1. Fajnie, że cały czas coś się dzieje ale nie mam obecnie tej książki w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie to jedynym plusem tej powieści było tło wydarzeń, a bohaterowie wydali mi się odrobinę nijacy. Miałam sięgnąć po kolejny tom, który zdecydowanie (podobno) jest lepszy ale chyba jeszcze trochę poczekam
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam drugi tom (na rynku już jest trzeci), ale wpierw się zrelaksuję przy "realnych" lekturach.

      Usuń
  3. Tytuł chętnie podsunę moim dzieciom, może je zainteresuje, choć nie jestem przekonana, czy dobrze odnajdą się w takiej mieszance gatunkowej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz większość książek to mieszanka gatunków. A tu przejdą od realizmu do delikatnej fantastyki.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.