środa, 13 października 2021

Na śniadanie tort szpinakowy

Autor: Kamila Mitek

Tytuł: Na śniadanie tort szpinakowy

Wydawnictwo: Dragon

Liczba stron: 320

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Data wydania: 2021

ISBN: 978-83-8172-902-4

 

 

 

 

Lubicie szpinak? Jeśli nie, to może za sprawą Kamili Mitek go polubicie. Najlepiej w postaci deseru. Nie ma to jak… Na śniadanie tort szpinakowy.

Zmiana to jedyna pewna rzecz na tym świecie. (s. 230)

Joanna Lisek została rozwódką i samotną matką tuż przed czterdziestką. Po rozwodzie musi odnaleźć się w nowej dla niej sytuacji i w końcu stanąć na własnych nogach. Jest to o tyle trudne, że do tej pory to jej mąż, znaczy się eksmąż, decydował o wszystkim, a ona była mu całkowicie podporządkowana. Ciężko jej się pozbierać. Gdy pewnego dnia wszystko sprzysięgło się przeciwko Joannie, los zsyła jej warsztat samochodowy z mechanikiem Szramą. Mężczyzna od początku budzi w kobiecie lęk. Za sprawą przyjaciółki Oli Aśka zaprasza mężczyznę na ślub eksmęża. Jeszcze nie wie, że awaria auta to początek ważnych i lepszych zmian w jej życiu.

Po twoim odejściu zrozumiałam, że jest jeszcze ktoś taki jak Joanna. (s. 99)

Joanna to kobieta, która często nie ma wpływu na to, co się wydarzy. Płynie z prądem, dopóki los nie rzuci jej kłody pod nogi, a ta nie zmieni kierunku. Wraz z rozwojem akcji bohaterka zmienia się, nabiera pewności siebie, staje się zaradna, zorganizowana, a ja z każdym rozdziałem nabierałam do niej coraz więcej sympatii. Poparłam jej decyzję w sprawie trenera syna. Chciałabym zobaczyć nutella-show w jej wykonaniu oraz ekstrawagancką fryzurę. Autorka zaskarbiła sobie u mnie plus za muzykę do serialu All MacBeal! Czytając ten króciutki fragment, nuciłam sobie pod nosem melodię i się uśmiechałam. Ale nie tylko Joanna jest kobietą doświadczoną przez los w tej powieści…

Każdy z nas ma jakieś blizny. (s. 232)

Szrama, znaczy się Dawid Szramowski, podbił moje serducho. Zauroczyłam się w nim. Jego postura, tatuaże i posępne spojrzenie mogą zasiać niepokój w kobiecie w czasie pierwszego spotkania, a gdy do tego doda się szramę na twarzy… Jednak wygląd nie świadczy o człowieku i charakterze. Pozory bardzo mylą, co widać na przykładzie pana eks i Dawida. Cóż… takiego mężczyzny, jakim jest Szrama, ze świecą szukać. Najlepiej to wie Filip, siedmioletni syn Asi. Dzieci wyczuwają ludzi instynktownie. Kamila Mitek kilka razy daje do zrozumienia, by nie sądzić po pozorach, by nie oceniać po wyglądzie. Przyznam, że autorka ciekawie wykreowała mężczyzn, zestawiając ich w pary przeciwieństw. Wybór dla czytelniczki jest oczywisty, ale dopiero po poznaniu. Tak samo jest w przypadku fryzjera Joanny…

Potrafimy dawać, ale trudno nam brać i cieszyć się tym, co zostaje nam ofiarowane. (s. 109)

Książka jest bardzo życiowa w swej fabule i przesłaniu. Autorka w naturalny sposób „poupychała” różne mądrości i oczywistości, o których jednak ciągle trzeba przypominać. Choćby o braniu sprawy we własne ręce i dobrych ludziach wokół nas, na których możemy liczyć w trudnych momentach. Każda z nas mogłaby być Aśką, a każdy facet Grześkiem. Pojawiający się w powieści schemat – romans męża z asystentką – nie jest bezcelowy. Kryzys wieku średniego dopada wielu mężczyzn i niszczy wiele rodzin. Problem zdrady jest tu istotnym wątkiem. Ważne, by mieć siłę stawić czoła temu, co nieuchronne i spełniać własne marzenia. Każdy z nas potrzebuje bliskości. Kobieca siła tkwi w przyjaźni, także z własną matką. Jak się okazuje, każdy ma jakąś tajemnicę, zadrę, bliznę, a życie przynosi niespodzianki. Szkoda, że autorka nie zacytowała pewnego wiersza księdza Jana Twardowskiego.

Mam na głowie pancerz trylobita! (s.14)

Oprócz poważnych tematów, palety emocji, zwrotów akcji autorka nadała lekkość swej powieści, wprowadzając do niej humor. Bawiły mnie teksty Filipka, który potrafił zaskoczyć komentarzem. Ten rezolutny chłopiec wszystko uważnie obserwuje. Gra w kalambury w jego wykonaniu to mistrzostwo! Płakałam ze śmiechu! Tak samo było z poranną fryzurą wyczarowaną w biegu.

Szpinakowy? Co to za wymysły? (s. 230)

Myślałam, że tytułowy tort szpinakowy to tylko wymysł wyobraźni autorki. Ale nie! Naprawdę można go zrobić. Kamila Mitek na końcu powieści podaje przepis na ten jakże oryginalny tort. Normalnie sama mam ochotę go skosztować. Koniecznie na śniadanie!

Nie możesz odebrać chłopcu dzikości serca, ale możesz nauczyć go, jak ją spożytkować. (s. 164)

Na śniadanie tort szpinakowy to słodko-gorzka obyczajówka, w której radzenie sobie z codziennymi problemami i tymi wielkimi okraszone jest nie tyle bólem i smutkiem, ile siłą przyjaźni, życzliwością dobrych ludzi i humorem. Mądra życiowo powieść, dająca energię i poprawiająca nastrój. Warto kroczyć własną drogą, nawet pod prąd, i nie przejmować się zdaniem innych ludzi.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:

 


 

3 komentarze:

  1. Bardzo lubię szpinak, a fabuła książki zainteresowała mnie, więc będę polowała na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno zainteresował mnie humor obecny w fabule. Lubię bowiem takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo lubię szpinak :) A na książkę także chętnie się skuszę.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.