poniedziałek, 20 lutego 2017

Zdjąć klątwę



Autor: C.J. Daugherty, Carina Rozenfeld
Tytuł: Tajemne miasto
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawnictwo: Otwarte
Seria: Tajemny ogień
Tom: 2
Liczba stron: 336
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7515-421-4

Ludzie szeptali o nich obojgu. Wszyscy czuli strach. Mroczny wyznawca zamierzał się do nich dobrać, a czas uciekał. (s. 24-25)
Sacha Winters i Taylor Monclair przebywają w Kolegium Świętego Wilfreda w Oxfordzie pod opieką alchemików. Aby móc stawić czoła siłom mroku, Taylor pilnie trenuje pod okiem niebieskowłosej Louisy, która daje jej radę:
Chodzi o kontrolę, blondyno. Masz tę swoją naturalną odjazdową zdolność, a teraz musisz się nauczyć, jak ją okiełznać, zanim kogoś ukatrupisz. (s. 8) 
Młodej adeptce sztuki alchemicznej daleko do doskonałości, nie panuje nad swą mocą, a tę ma olbrzymią. Louisa mówi o swej podopiecznej, że jest…
jak pocisk rakietowy z głowicą atomową, który wyrwał się spod kontroli. (s. 16)
A Sacha, będący pod opieką Alastaira, szuka wskazówek na temat swego losu w starych księgach i trochę się nudzi. Jest chodzącym celem, który nie potrafi się bronić. Wszyscy alchemicy w kolegium szukają odpowiedzi na pytanie, jak go uchronić przed śmiercią w osiemnaste urodziny, jak go uchronić przed wypełnieniem się klątwy sprzed wieków, jak z niego zdjąć klątwę, którą wpierw musieli zrozumieć.
Niewiele wiedzieli o klątwie, która zagrażała życiu Sachy, ale było jasne, że zaczęła się od Isabelle Montclair, jednej z przodkiń Taylor. Alchemiczka Isabelle, żyjąca w siedemnastowiecznej Francji, odrzuciła swoją wiarę i zwróciła się ku demonologii, którą alchemicy nazywali mrocznymi praktykami. Podobnie jak wielu z nich, spłonęła na stosie jako czarownica, jednak dwie kwestie sprawiły, że jej egzekucja różniła się od pozostałych.
Po pierwsze, osoba, która spaliła Isabelle, była przodkiem Sachy. Po drugie, umierająca alchemiczka wykorzystała nieznane mroczne moce, żeby przekląć trzynaście pokoleń rodziny swojego oprawcy. Właśnie z tego powodu w ciągu wieków zmarło w niej dwunastu pierworodnych synów.
Sacha był trzynasty. (s. 17-18)

Taylor i Sacha są nieustannie strzeżeni i na razie bezpieczni, ale do czasu. Został tydzień do osiemnastych urodzin nastolatka, a wtedy chroniąca go klątwa sprzed wieków ma sprawić, że chłopak zginie. Czas ucieka. Energię demona czuć, choć nie przebywa on w tym wymiarze. Ciemne moce przybierają na sile i zaczynają zagrażać całemu światu. Dochodzi do pierwszego starcia, a jego skutki są fatalne. Od tego momentu alchemicy już wiedzą, z kim mają do czynienia. Aby powstrzymać bieg wydarzeń, bohaterowie muszą dotrzeć tam, gdzie ród L’hiverów został przeklęty, aby zmierzyć się z demonami. Bohaterowie wyruszają w śmiertelnie niebezpieczną podróż, a której stawką jest życie i miłość. Kto pokrzyżuje czyje plany? Taylor mrocznemu wyznawcy? Czy demon nastolatkom? Wyścig z czasem trwa…
Odkąd Sacha poznał Taylor, próbował przekonać samego siebie, że mają szansę. Że przezwyciężą klątwę, a on przeżyje. (s. 248)
Akcja mknie i prowadzi czytelnika do tajemnego miasta we Francji. Tam wraz z bohaterami podejmie walkę z przeznaczeniem, ze śmiertelną klątwą, z demonami, wykorzystując pradawną moc i dostępną wiedzę alchemiczną oraz umiejętności. Nieliczne momenty pozwalające na złapanie oddechu w szaleńczym wyścigu z czasem, to fragmenty opisujące relacje nastolatków i ich opiekunów.
Dziewczyna z Anglii. Chłopak z Francji. Dwoje przeciwko przeznaczeniu, demonom, klątwie. Dwoje, a jakby jedno. Ich uczucie rozkwita w przyspieszonym tempie, gdy nie wiadomo, ile pozostało im życia. Znajdują czas na czułe gesty, pocałunki. Potrzebują okazania sobie czułości i miłości.
Być może musieli stawić czoło końcu wszystkiego, ale nie byli sami. Mieli siebie i na chwilę mogli zapomnieć o koszmarach, które ich czekały. Mogli sobie wyobrazić życie, o jakim marzyli. (s. 293)
Lecz nie tylko ci dwoje są zakochani. Uczucie wybucha między innymi bohaterami, starszymi od nastolatków. Wybucha, bowiem było uśpione, utajone, głęboko skrywane na dnie serc. Lecz gdy już zostało ujawnione, to rozkwita w całej swej okazałości.
Bohaterowie z tego i nie z tego świata przykuwają uwagę czytelnika od początku: Taylor swymi skrywanymi mocami i umiejętnościami, Sacha umiejętnością zmartwychwstania, Louisa nietuzinkowym wyglądem i wybuchowym temperamentem, mroczny wyznawca demonologii swoją pewnością siebie i szatańską siłą. Moją uwagę przykuła też postać profesora Zeitingera, który przestrzega przed gniewem:
Gniew bywa użyteczny, jednakże czasem… czasem potrafi zaślepić, przez co tracimy z oczu sens życia. (s. 117)
Akcja powieści rozgrywa się w tydzień. Jedne wydarzenia są bardzo szczegółowo opisane, inne nieco mniej, ale czytelnik cały czas jest w napięciu, fantastycznym napięciu. Wszędzie wokół krąży energia i ta dobra, i ta mroczna. Nawet razem z bohaterami czuje głód i senność, zmęczenie przebytą trasą w niezbyt komfortowych warunkach. Nieobcy jest mu strach i przerażenie, cierpienie i ból. Widzi wyznawcę demonologii i jego sprzymierzeńców, odczuwa jego demoniczną moc na własnej skórze i odnosi rany, także te poważne. O ile w całej powieści fantazja autorek przekonywała mnie do siebie, ich kreatywność była twórcza i pobudzająca moją wyobraźnię, o tyle w finałowej akcji czegoś mi zabrakło. Większej spektakularności, bardziej wybujałej fantazji, zwłaszcza gdy się porównuje ją ze starciem na terenie Oxfordu. I ciut za duży przeskok pod koniec książki w zakończeniu akcji.
Stare księgi mówiły o dwóch drogach, które prowadzą do mocy. Jedna wiedzie przez naukę, druga przez mroczne praktyki. Demoniczna moc to ich skrajna postać. (s. 65)
W powieści oprócz atmosfery nasyconej dobra i złą magią jest aura Oxfordu. Budynki z czerwonej cegły ze strzelistymi wieżyczkami, długie i kręte korytarze, ciasne gabinety profesorów, wszechobecne stare, przykurzone, a nawet rozlatujące się księgi, do których dostęp mają nieliczni – to sprawia, że chce się tam być i uszczknąć wiedzy sprzed wieków, pobyć wśród ksiąg i po prostu się nimi nacieszyć. I po części z tego powodu zafascynowała mnie alchemia. Autorki w tej powieści poruszają temat alchemii sprzed wieków, podają nazwiska alchemików. Przytaczają przykłady pozytywne i negatywne. Słowami dziekana Jonesa mówią o alchemii tak:
Nasze reguły bardzo surowo ograniczają możliwość wykorzystywania naszych zdolności. (…) Nie wolno nam wpływać ani na rząd, ani na sądy. To, co robimy, musi być korzystne dla społeczeństwa i mieć charakter naukowy. Takie rozwiązanie obowiązuje od wieków. (s. 64)
Jeśli macie ochotę na pobyt w Oxfordzie wśród starych ksiąg i podróż do tajemnego miasta we Francji, na rozwiązanie klątwy sprzed wieków i zmierzenie się z demonicznymi siłami, a także na wątek romantyczny, to sięgnijcie po tę powieść.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

4 komentarze:

  1. Aura Oxfordu - to na pewno by mnie zainteresowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wyobraź sobie te stare księgi, całe stosy, a Ty wśród nich... :)

      Usuń
  2. Oxford!! Jakoś do tej pory mi umknął Oxford w tej książce! Inaczej bym ją już dawno przeczytała xd

    Zostaję na dłużej i obserwuję!

    Pozdrawiam
    toreador-nottoread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij od pierwszego tomu.
      Miło mi! Literkowe serdeczności :)

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.