poniedziałek, 6 listopada 2017

Odrodzić się jak feniks z popiołów



Autor: Greta Gulsen
Tytuł: Jak Feniks z popiołów
Wydawnictwo: Czarna Kawa
Liczba stron: 316
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-947664-3-6

 
Zdrowie przede wszystkim. (s. 266)

I trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, zwłaszcza gdy akcja książki Grety Gulsen Jak Feniks z popiołów rozgrywa się w środowisku lekarskim.
Jestem przede wszystkim kobietą, która ma mnóstwo problemów... (s. 111)
Tak o sobie mówi Laura Chojnicka – młoda stażystka sopockiego szpitala. Główna bohaterka z powodu poważnej wady serca oczekuje na przeszczep. Jednak w 2000 roku tego typu operacja była wciąż nowością. W dodatku młoda pani doktor nie boi się nikogo i niczego oprócz… siebie samej. Skrywa w sobie jakąś straszną tajemnicę, przez którą nie może spać i nawet leki nie pomagają. Mówi wprost:
Ja nie jestem normalną kobietą – warknęła z irytacją. – Ja nie czuję się kobietą. Nie po tym, co się stało. (s. 100)
Ale z drugiej strony bohaterka chce być szczęśliwa tak jak każdy człowiek. Problem polegał na tym, że bardzo się przed tym broniła. Zaloty mężczyzn z marszu odrzucała, jakby miłość była czymś zakazanym. Jej szczere i bezpośrednie odpowiedzi zwykle odstraszały mężczyzn, a teraz fascynowały tych skupionych wokół niej w szpitalu (Kostek, Iwo, Natan, profesor Woliński i jego brat Nikodem Woliński). Do grona jej adoratorów dołączył przystojny aktor Frederico Mori. To on zamącił jej w głowie wyznaniem miłości. Lecz Laura jest jak głaz. Nawet jej własna podświadomość karci ją, bawi się z nią.
Kiedy w grę wchodzi ludzkie życie, nie będę przejmował się przepisami, jeśli są one błędne! (s. 155)
Świat medyczny w powieści ukazany jest głownie z punktu widzenia lekarzy, którzy badają pacjentów, rozmawiają z nimi, operują ich, przeżywają ich śmierć, a nawet świadomie łamią prawo, byle uratować ludzkie życie, które się odrodzi jak Feniks z popiołów. Jednak jak sama bohaterka przyznała – papier nie czynił z niej lekarza, gdyż w tym zawodzie często teoria miała się nijak do praktyki. Zgony pacjentów oraz życie Laury i Gai w cieniu śmierci skłaniają bohaterów do dyskusji na temat życia i śmierci. Szczególnie tego, co jest po śmierci. Gustaw Chojnicki, brat lekarki uważa, że śmierci nie ma, bo jest Druga Strona Tęczy, jest reinkarnacja:
To tak jak po przeszczepie – dostajesz nowe życie. Odchodzimy stąd, by odrodzić się po tamtej stronie niczym Feniks z popiołów. (s. 266)

Te słowa, jak i kilka innych dotyczących tematu reinkarnacji i wiary, mogą poruszyć czytelników, zwłaszcza tych bardzo wierzących. Mogą się oni obruszyć, obrazić, lecz logiczne i spójne wywody Gustawa na temat religii jako programu, jasności umysłu są bardzo ciekawe i fascynujące. Autorka w ten sposób zmusza czytelnika do refleksji, do zatrzymania się i zastanowienia między innymi nad swoją wiarą.
Szkoda, że „Wiedźmin” nie jest lekturą obowiązkową. (s. 174)
Zmusza też czytelnika do zastanowienia się nad innymi tematami, które bulwersują różne grupy społeczeństwa polskiego. Jest mowa o problemie transplantacji i braku narządów do przeszczepów; o liście lektur obowiązkowych, których uczniowie nie pojmują; o braku papierka w życiu, jakim jest matura; o polskiej misji programowej w telewizji publicznej i przeinaczaniu prawd w serialach. Dogłębnemu omówieniu i szczególnej krytyce został poddany serial medyczny Na dobre i na złe, łącznie z wytykaniem ekipie filmowej błędów w sztuce medycznej. Kiedyś sama ten serial z ciekawością oglądałam, z naciskiem na kiedyś… Dostaje się Polakom za ich mentalność, martyrologiczną wizję polskości, postrzeganie osób niepełnosprawnych.
Jeśli znajdę taką żonę, że się będę kochał w niej,
O-key, o-key, będę zawsze wierny jej. (s. 211)
Dużo miejsca autorka poświęciła aktorom, filmom i piosenkom z okresu XX-lecia międzywojennego. Widać tu wielką fascynację tamtym okresem i aktorami, zwłaszcza Eugeniuszem Bodo. Cytowanych piosenek filmowych jest mnóstwo, moim zdaniem aż za dużo. A wiedza na ten kina przedwojennego u sześcioletniej dziewczynki aż niewiarygodna. Jej inne zdolności również. I to mi zgrzytało, jak i wiek profesora. 
Trzeba nauczyć się przyjmować życie takim, jakie jest. I bez względu na wszystko wierzyć, że to, co się wokół nas dzieje, jest dla nas dobre, choć może jeszcze tego nie rozumiemy. (s. 188)
Bo i o człowieka w tej powieści chodzi i jego kruche życie. Życie, które nie wiadomo jak długo potrwa, dlatego należy cieszyć się nim, brać z niego pełnymi garściami, doświadczać, dążyć do spełnienia. Oprócz szczęścia wpisane jest weń cierpienie, jednak i ono nabiera sensu… Autorka poruszając w swej powieści kilka delikatnych spraw, uświadomiła czytelnikowi pewne rzeczy, otworzyła mu oczy i kazała myśleć. Tak, kazała, bo czytając niektóre dialogi nie dało się koło nich przejść obojętnie.
Nieważne jest to, w co wierzysz, ale to, jakim jesteś człowiekiem. (s. 276)
Bohaterowie w tej powieści to interesujące postaci. Mnie intrygowała Laura, jej sposób bycia, wysławiania się. Potem Gustaw i Gaja. Narcystyczny profesor Woliński miał urok i dystans do siebie i tym mnie zawojował w przeciwieństwie do śliskiego aktora Federica Mori. Świat przedstawiony w powieści nie jest może niczym nowym, jednak to klimat kina przedwojennego nadaje mu niebanalnego charakteru. Greta Gulsen pisze przystępnym językiem. Jednak bardziej niż rozwój akcji i fabuła medyczno-życiowa interesowały mnie dialogi poruszające trudne moralnie tematy oraz te dotyczące pod każdym względem Polaków.  
Jak Feniks z popiołów to powieść dwuwarstwowa, w której to druga warstwa tak naprawdę gra pierwsze skrzypce i stanowi o wartości tej powieści.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

7 komentarzy:

  1. Hmm książka porusza mnóstwo tematów. Wydaje się być dość trudna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tematyka trudna, ale od niej się nie ucieknie. A i zmusza czytelnika do refleksji.

      Usuń
  2. Ciekawa lektura, która na pewno warta jest zgłębienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza niektóre dialogi poruszające trudne, życiowe tematy.

      Usuń
  3. O, i cóż moje piękne oczy widzą?! Mój "Feniks" :) Bardzo mi miło, bo z tego co czytam książka się Pani raczej spodobała. "Kradnę"do siebie, na stronę. :-)
    Pozdrawiam!

    PS: Co do wieku Profesora, proszę mi wierzyć, że to jest możliwe.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.