niedziela, 3 czerwca 2018

Niewidzialne dzieci


Autor: Marcin Szczygielski
Tytuł: Teatr niewidzialnych dzieci
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Latarnik
Liczba stron: 270
Oprawa: twarda
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-63841-38-6




Teatr pokazuje życie, prawdę o nim albo nieprawdę, ale w taki sposób, abyś miał wrażenie, że jesteś częścią opowiadanej historii. (s. 145)
Moją uwagę w bibliotece przykuł tytuł książki dla młodzieży – Teatr niewidzialnych dzieci autorstwa Marcina Szczygielskiego. Po chwili dowiedziałam się, że ta powieść zajęła I miejsce w IV Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren na współczesną książkę dla dzieci i młodzieży w kategorii wiekowej 10-14 lat w 2016 roku.
Ale z grubsza macie pojęcie, jak się u nas żyje. (s. 73)
Głównym bohaterem i narratorem jest Michał Szymczyk. Chłopiec trafił do Domu Małego Dziecka w Rybniku po tym, jak jego rodzice zginęli w wypadku. Do Państwowego Domu Dziecka „Młody Las” w Siemianowicach Śląskich został przeniesiony, gdy miał 7 lat. Michał ze szczegółami opowiada o życiu w bidulu. W tym dużym domu dziecka ważna była dobra organizacja.
Koło ósmej zwalniała się dla „Sanu” łazienka, więc wszyscy idziemy pod prysznic. (s. 66)
Grupy dzieci w różnym wieku miały swoje rzeczne nazwy i obowiązki, nie brakowało również dziecięcych wybryków czy osobistych tragedii. Chodzenie do państwowej szkoły wiązało się z pokonywaniem odległości i przełamywaniem lub potwierdzaniem stereotypów na temat wychowanków tej instytucji. Ważni byli ludzie, dla Michała najważniejsi byli ciocia Jola i „przygłup” Kiwaczek. I jeszcze idol chłopca – Mirosław Hermaszewski. Pewnego dnia wszystko się zmienia i świat Michała legnie w gruzach. Trafia pod Lublin do Domu Dziecka „Dębowy Las”.
Dla teatru, proszę pani, to ja jestem do wszystkiego zdolna. (s. 136)
Ciocia Lucyna, kierownicza „Dębowego Lasu”, ma pod opieką tylko 11 osób, gdyż tu przebywają dzieci z „poważnymi problemami”. Do Meandra, Kalarepy i reszty dołączył Michał. Tydzień później 14-letnia Agnieszka przywieziona przez milicję. Dziewczyna żąda, by nazywano ją Sylwią. To przyszła aktorka, pewne siebie, odważna, krnąbrna, nieco pyskata osóbka, która potrafi przegadać każdego. Jednak i ona traci rezon, gdy dowiaduje się, że ma poprowadzić koło teatralne i przygotować spektakl gwiazdkowy, a do tego opiekować się młodszym od siebie Michałem.
Bo siłą teatru jest to, że wszystko, co w nim oglądasz, co się dzieje w twojej głowie. Daje ci śmiech, łzy, zmartwienie, szczęście, miłość, a czasem nienawiść, dzięki którym ty sam stajesz się lepszym, mądrzejszym człowiekiem, a twoje życie staje się ciekawsze i bogatsze. (s. 145)

Zabawa w teatr okazuje się przedsięwzięciem bardzo poważnym. Sylwia jest reżyserem i gwiazdą spektaklu, którego scenariusz jeszcze nie powstał. Brakuje też tytułu przedstawienia. Narrator opisuje poszczególne etapy tworzenia teatru, przygotowywania przedstawienia, począwszy od przesłuchania. Możliwości są niewielkie, ale młodzi aktorzy radzą sobie na miarę możliwości. Premierę swej sztuki zaplanowali na niedzielę 13 grudnia 1981 roku. Zdaniem Wiktora to pechowy dzień…
A kim my jesteśmy, jak nie niewidzialnymi dziećmi? (s. 149)
Dzieci z domów dziecka na swój sposób były niewidzialne dla społeczeństwa, a przynajmniej tak je traktowano. Stanowiły problem dla wszystkich. Marcin Szczygielski na przykładzie Michała uświadamia czytelnikowi, jak niewiele trzeba, by dziecko z domu dziecka poczuło się częścią większej społeczności, jakie to istotne być ważnym i lubianym, zauważonym i docenionym przez innych. Te dzieci musiały nauczyć się, jak przetrwać w placówce opiekuńczej.
Polonezy jeżdżą od niedawna, a to najnowszy polski samochód! (s. 58)
Akcja rozgrywa się pod koniec lat 70. i na początku 80. PRL i komunizm to rzeczywistość, którą z kart tej powieści poznaje młody czytelnik. Dla niego to abstrakcja. Moskwicz, wołga, wartburg, trabant – to marki samochodów, które współczesnym dzieciom są nieznane, stanie w kolejkach po kilka godzin wydaje się niedorzeczne, a kartki na żywność chyba przekraczają jego możliwości percepcji, zaś saturator dziwnie brzmi. Rzeczywistość ukazana w powieści to zupełnie inny świat, nieznany, dziwny, smutny i szary, w którym brak towarów. Dzięki Michałowi młody czytelnik dowie się, kim był wujek Edward Gierek, pan w ciemnych okularach i mundurze wojskowym, co to jest komunizm i solidarność, związki zawodowe oraz bibuła. Ukazana oczami dziecka ta część historii Polski będzie bardziej zrozumiała dla współczesnej młodzieży, która łatwiej ją sobie przyswoi.
Akcja jest tylko pretekstem, żeby wszyscy mogli poznać całą prawdę o nas, żeby mogli wczuć się w naszą sytuację. (s. 184)
Pierwsza część powieści „Młody Las” była ciekawa, lecz mnie nie porwała. Nie działo się nic spektakularnego. To było niejako wprowadzenie w sytuacją dzieci z domów dziecka, ukazanie funkcjonowania tego typu państwowych placówek opiekuńczych i przedstawienie ich mieszkańców. Druga część „Dębowy Las” zaskoczyła mnie pod każdym względem. Zupełnie inny dom dziecka i podejście do wychowanków, inne warunki lokalowe i społeczne, inni ludzie (Mechaniczny Dziadek, Kalosz), jednak przede wszystkim poruszył mnie sam teatr i sztuka. Jako dorosła osoba znająca historię na pewno inaczej odbieram spektakl przygotowany przez trupę aktorską Teatru Niewidzialnych Dzieci niż czytelnicy w wieku 10-14 lat. Przedstawienie ma o wiele większy i poważniejszy wydźwięk, szczególnie w dniu 13 grudnia 1981 roku. Zakończenie zaskakuje i szokuje.
Talent to magiczna, nadprzyrodzona moc, którą natura obdarza każdego z nas, bo każdy ma jakiś rodzaj wrodzonych, unikalnych uzdolnień. (s. 216-17)
W powieści Teatr niewidzialnych dzieci Marcin Szczygielski porusza wiele poważnych tematów, łączy ze sobą prawdę historyczną z fikcją literacką, komizm miesza z prozą życia i tragizmem wydarzeń grudniowych. Emocji nie zabraknie, zwłaszcza że plastyczny język i lekkie pióro autora, wiarygodność przekazu i bohaterowie dziecięcy jak żywi sprawiają, że jest to książka warta przeczytania. Polecam i dla małych, i dla tych bardzo dużych dzieci, których dzieciństwo i młodość miało miejsce w latach 70. i 80.
Jutro czeka nas wielki dzień! […] Jutro wszystko się zmieni! (s. 223)

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

4 komentarze:

  1. Jestem ciekawa tego zaskakującego zakończenia. Interesująca książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo. Chyba najbardziej na ten rys historyczny i znamienną datę w naszej historii.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Zaskakująca w drugiej części. Zrobiła na mnie duże wrażenie.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.