Wywiało mnie
z domku na długo, oj wywiało! Wprawdzie niedaleko, ale jednak. Czasami w życiu
człek ma dziwne szczęście… We wtorek rano miałam telefon, a w sobotę już wybyłam
na cztery tygodnie. I to na własne życzenie złożone na jednym świstku papieru
niespełna dwa tygodnie wcześniej! Szybko poszło, ale to dobrze, przynajmniej
pogoda jeszcze w miarę ciepła. Wcześniej się błąkałam tu i tam, a teraz się
zasiedzę na obczyźnie, ale to tylko dla zdrowotności mej. Na razie jestem
zadowolona, ale jutro prawda wyjdzie na jaw, co mi zaserwują…
Nie wiem,
jak to właściwie będzie z mymi literkami. Jutro powinna się pojawić zaległa recenzja.
Jest tu jakaś biblioteka, ale przez szybkę widzę same "starocie".
Jutro się rozejrzę dokładnie i znajdę coś dla siebie i dla Was. Grunt, że WIFI jest,
a grunt to podstawa. Nie wiem tylko, czy Wena mnie odnajdzie ;)
Pozdrawiam literkowo
z Mazur Garbatych
Żyrafka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.