Autor: Ewa Barańska
Tytuł:
Nie odchodź, Julio
Wydawnictwo: Telbit
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka
Data wydania: czerwiec 2010
Oprawa: miękka
Data wydania: czerwiec 2010
ISBN: 978-83-62252-28-2
Julia to urocza,
inteligentna, ambitna nastolatka z pasją do nauki i o nietypowych
zainteresowaniach, żyjąca jednak w cieniu pięknej siostry i grona jej znajomych
- lokalnej śmietanki towarzyskiej. W jej życiu nieomal jednocześnie pojawia się
miłość i nieuleczalna choroba. Mimo uciążliwości terapii, dziewczyna rozkwita,
zdobywając serce Wiktora. Czy wzajemne uczucie zwalczy ból, strach i
zwątpienie? Czy wystarczy do pokonania choroby? Czy każdy z nas może pomóc
losowi w dopisaniu happy endu? "Nie odchodź, Julio" to
wzruszająca historia o miłości wartej najwyższego poświęcenia, o niezasłużonym
cierpieniu i młodym życiu, które trzeba ratować za wszelką cenę...
I
znów przeczytałam powieść dla młodzieży, ale jakże ważną! I przyznam szczerze,
nie żałuję! A nawet więcej, mam zamiar przeczytać inne książki Ewy Barańskiej.
Ale wczoraj "połknęłam" Nie
odchodź, Julio. Połknęłam, bowiem, tak mnie wciągnęły losy Julii, że nie
mogłam się oderwać. Poza tym jakaś część tej książki dotyczyła mnie osobiście… Wprawdzie
jest to powieść o młodzieży i dla młodzieży, ale wystarczy zmienić wiek głównych
bohaterów, ich miejsce pracy, a problemy będą dotyczyć również nas, dorosłych
ludzi. Nie będę się skupiała na kreacji bohaterów i beztroskim życiu
nastolatków z bogatych rodzin, tylko na problematyce poruszonej przez autorkę.
Jak
często ludzie lekceważą pierwsze symptomy choroby, oszukują samych siebie,
próbują je tłumaczyć czymś innym – "Czuję się dobrze, mam tylko złe
wyniki" lub "Zaraz mi przejdzie". A w tym czasie choróbsko sieje
spustoszenie w organizmie. Owszem, lepiej zapobiegać niż leczyć, a jak leczyć,
to u dobrych lekarzy. Ale o ile już się znajdzie dobrego lekarza, to medycyna często
bywa bezsilna, bo nie ma leku, bo nie ma pieniędzy, bo nie ma sprzętu, bo… Dużo
jest tych "bo".
W
tej książce ukazana jest owa bezsilność medycyny. Serce się kraje zwłaszcza
wtedy, gdy choroba dotyka młodą osobę, która ma całe życie przed sobą. Jedynym
ratunkiem dla Julii jest… transplantacja. Ostatnie doniesienia z mediów są
optymistyczne pod tym względem. Jednak trudno jest znaleźć dobrego dawcę,
dlatego tak ważne jest zarejestrowanie się np. na www.dawca.pl lub noszenie w
dokumentach, portfelu oświadczenia woli co do pobrania naszych narządów. Mało
kto zdaje sobie sprawę, iż narządy pobrane od jednego dawcy mogą uratować życie
ponad 15 osobom!
Jak
sam tytuł wskazuje, Julia, główna bohaterka, jest bliska śmierci. Tytuł to
jednocześnie prośba, błaganie, modlitwa, nakaz, krzyk rozpaczy… Człowiek jest w
stanie zrobić wszystko, by uratować bliską sercu osobę. Wiktor, pierwsza miłość
Julki, był gotów oddać swoją nerkę, ale nie mógł. Co najważniejsze, chłopak nie
zostawił dziewczyny samej w obliczu jej choroby, bowiem ją kochał. A jak
powiedział Napoleon Bonaparte "Piękna kobieta podoba się tylko oczom".
Pocieszające jest to, że nigdy nie wiadomo kiedy i gdzie Amor ustrzeli nas
swoją strzałą miłości. Po prostu miłość przychodzi do nas kiedy chce.
Zakończenie
mogę Wam zdradzić, ponieważ… nie ma go de facto, sprawa jest otwarta. Nie
wiadomo, co się stanie z Julią. Życie pisze różne scenariusze, więc czytelnik
może się spodziewać zarówno pesymistycznego, jak i optymistycznego zakończenia
powieści. Ale, ale…! W trakcie czytania spodziewajcie się huśtawki emocji ze
skrajności w skrajność – będziecie zadowoleni, oburzeni, zniesmaczeni,
wstrząśnięci, wzruszeni, szczęśliwi, zaskoczeni, zdegustowani, a nawet się
pośmiejecie, bo i czarnego humoru nie brak w tej powieści, który ja na swój
użytek nazwałam sarkastycznym optymizmem.
A
na zakończenie jedno zdanie zaczerpnięte z książki Nie odchodź, Julio, które sobie wynotowałam:
Szanuj egoizm innych, lecz myśl o sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.