Tytuł:
Błękitna miłość
Tłumaczenie:
Agata Kowalczyk
Wydawnictwo: Amber
Seria: Błękitna
Tom: 1
Liczba stron: 334
Oprawa: miękka
Data wydania: 2011
Oprawa: miękka
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-241-3907-1
Tajemnicza bransoletka z błękitnym kamieniem
zaprowadzi śmiertelną dziewczynę do duchów umarłych, które żywią się ludzkim
szczęściem, i zwiąże z chłopakiem, który może obdarzyć ją miłością lub odebrać
to, co najcenniejsze… Siedemnastoletnia Alexa ma powody do radości: właśnie
zdała egzaminy, a Rob, obiekt westchnień większości dziewczyn w szkole, jest
zainteresowany właśnie nią. Ale dziwna bransoletka znaleziona na brzegu Tamizy
wszystko zmienia. Bo za sprawą tego niezwykłego przedmiotu Alexa spotyka
Calluma - uwięzionego pomiędzy życiem a śmiercią pięknego chłopaka, w którym
zakocha się bez pamięci. Lecz im głębsze uczucie ich łączy, tym częściej Alexa
zaczyna wątpić, czy Callum mówi jej prawdę. Zwłaszcza gdy odkryje coś, co
przeczy jego słowom i wzbudza w niej lęk. I każe zadać pytanie, czego naprawdę
chce jej widmowy ukochany…
Zachwyciła mnie okładka – długowłosa kobieta w długiej, czarnej sukni, z lekko rozłożonymi rękoma stojąca tyłem na tle dziwnego szaro-niebieskiego lasu. Tytuł mnie zaciekawił, bo kocham kolor niebieski, więc postanowiłam przeczytać Błękitną miłość C. S. Ransom. A jak się potem dowiedziałam, książka powstała w prezencie urodzinowym dla córki i to głównie na blackberry autorki. Łowczyni głów zamieniła się w łowczynię słów. I to całkiem udanie.
Błękitna
miłość, czyli miłość nieziemska, a więc książka z wątkiem paranormalnym. Ostatnio
coraz częściej mam do czynienia z powieściami, w których dzieje się coś z nie+naszego
świata. Widocznie takie są trendy w czytaniu, a i ja jakoś nie jestem oporna
czy też nie jestem przeciwniczką tego typu powieści. Wszystko i tak zależy od
autora i kreacji świata przedstawionego wymyślonego przez niego oraz lekkości
pióra.
Na
dobre książka mnie wciągnęła, gdy Alexa pojechała na randkę z Robem. Muszę pogratulować
17-letniej bohaterce zdrowego rozsądku wobec zachowania się Roba i jego
fałszywych słów, byle tylko osiągnąć zamierzony cel. Oby więcej nastolatek
kierowało się rozumem w takich sytuacjach! Ale Alexa była już zauroczona
przystojnym nieznajomym – Callumem. Ten oto "żałobnik" z katedry
Świętego Pawła w Londynie również zakochał się w dziewczynie od pierwszego
wejrzenia. Radzą sobie za pomocą lusterek, by dziewczyna mogła go zobaczyć –
istotę nie z tego świata, zawieszonego między życiem a śmiercią. Ale z czasem
ich znajomość, miłość nabiera bardziej fizycznego kontaktu, aczkolwiek nie jest
to łatwe, gdy jedna osoba jest człowiekiem, a druga duchem. Uczą się siebie
nawzajem. Na ich drodze pojawia się Catherina, siostra Calluma. Ona chce ukraść
wszystkie wspomnienia nastolatce i przenieść się do innego wymiaru. I jej się
to udaje! A co było dalej, to musicie sami sobie przeczytać. Romantyczna tajemnica
albo jak kto woli – tajemniczy romans uwiedzie i Was.
Autorka
ukazała w powieści normalną angielską rodzinę. Pokazuje, jak ważne są rozmowy rodziców
z dziećmi, interesowanie się poczynaniami pociech i wychowywanie ich, jak ważne
są pierwsze miłości dla nastolatków i podejmowanie dobrych decyzji. Zagadki i
tajemnice odkrywane są stopniowo przed czytelnikiem, także przez samych
bohaterów, którzy dopiero poznają, ile mogą zdziałać dzięki tajemniczej
bransoletce i talentom Alexy. Nabrałam również ochoty na wycieczkę do Londynu i
odwiedzenie katedry Świętego Pawła, zwłaszcza Galerii Szeptów. Chciałabym się
osobiście przekonać, jak to jest z tym szeptaniem i emisją głosu, bo co akustyki
w antycznych teatrach, to osobiście potwierdzam – jest niesamowicie znakomita. Poza
tym wątek robienia prawa jazdy w Wielkiej Brytanii może zaskoczyć co niektórych
czytelników.
Czytanie
Błękitnej miłości było lekkie i przyjemne. Książka nie wymaga myślenia, ale
doskonale relaksuje, spędziłam miłe przedpołudnie, choć początkowo czytałam
książkę na raty. Spowodowane to było przebrnięciem przez pierwszych kilkanaście
stron, gdzie było wiele długich opisów, według mnie zbyt długich, za którymi to
akurat nie przepadam. Mało tu akcji jako
takiej, ale fabuła była interesująca, a bohaterowie dawali się lubić. I przyznam
szczerze, że chyba po raz pierwszy w życiu nie przeszkadzała mi narracja
pierwszoosobowa! W przypadku trylogii Proroctwa
sióstr wręcz mnie męczyła, a w Błękitnej miłości wydawała się być idealnie dopasowana. Na razie nie wiem, na
czym polega różnica w tych narracjach, bo piszę na świeżo i nie miałam czasu
nad tym pogdybać. Ale język jest prosty i komunikatywny, więc literki same dają
się pochłaniać, a my się relaksujemy i błękitniejemy...
Dopiero
po przeczytaniu dowiedziałam się, że to pierwszy tom trylogii. Nie wiem, czy
dostanę kolejne, a szkoda, bowiem jestem ciekawa, jak się rozwinie nieziemska
miłość Alexy i Calluma, co się stanie z Catheriną w nowej rzeczywistości, kto
tak naprawdę jest dobry, a kto zły…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.