Tytuł:
Zakręty losu. Historia Lukasa
Wydawnictwo: Novae Res
Seria: Zakręty losu
Tom: 3
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7722-475-5
Ostatnia
część trylogii o braciach Borowskich przedstawia życie Łukasza „Lukasa”
Borowskiego. Gangstera, handlarza, mordercy, lecz również ukochanego syna,
brata i męża. To wycieczka w przeszłość do czasów, gdy Lukas stawiał
swoje pierwsze kroki „na mieście”, aż w końcu stał się jednym
z najważniejszych ludzi mafii, świadkiem koronnym i odkupicielem
własnych win.
Bo za winy trzeba płacić.
Błędy naprawić.
Złe postępki zamienić na dobre.
Bo ja jestem Lukas. Prosty chłopak z miasta.
O gorącym sercu i zimnym spojrzeniu.
I zawsze spłacam swój dług.
Moje życie dopiero się zaczęło.
A dług pozostał jeszcze niespłacony...
Wstrząsająca
i wzruszająca opowieść człowieka, który przeżył wiele, widział prawie
wszystko i potrafił równie mocno kochać, co nienawidzić.
I to już koniec. I cisza. I pustka. Ale i zadowolenie. I wewnętrzny spokój. A może i szczęście. Czemuż to? Ano dziś skończyłam czytać trzeci tom trylogii Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Po Zakrętach losu i Braterstwie krwi wciągnęła mnie spowiedź gangstera, czyli tom trzeci pt. Historia Lukasa.
Ech…
był zamordzyzmu ciąg dalszy! W ciągu doby pochłonęłam 320 stron maczkiem tylko
dlatego, że musiałam przespać noc, a nie ją zarywać. A przed południem
odniosłam powieść do biblioteki, by inni czytelnicy mogli jak najszybciej poznać
braci Borowskich.
Ten tom, jak napisała w posłowiu autorka, w ogóle nie miał powstać, nie był w planach. Ale którejś nocy pani Agnieszce przyśniła się scena, kiedy to dwaj bracia Borowscy siedzą w pokoju na podłodze i rozmawiają. A że w poprzednich dwóch tomach wiele było niejasności, jeśli chodzi o życie Łukasza, to autorka postanowiła je wyjaśnić na zasadzie spowiedzi bohatera.
Ten tom, jak napisała w posłowiu autorka, w ogóle nie miał powstać, nie był w planach. Ale którejś nocy pani Agnieszce przyśniła się scena, kiedy to dwaj bracia Borowscy siedzą w pokoju na podłodze i rozmawiają. A że w poprzednich dwóch tomach wiele było niejasności, jeśli chodzi o życie Łukasza, to autorka postanowiła je wyjaśnić na zasadzie spowiedzi bohatera.
Łukasz
Borowski za tydzień żeni się ze swoją Magdą i obchodzi wieczór kawalerski. Dość
nietypowo jak na taką imprezę. Jest on. Jego
dawny pokój. Jego brat. Alkohol. Kanapki. Ocean słów. Morze sprzecznych uczuć. Łukasz
spowiada się ze swego życia swemu młodszemu o 10 lat bratu, Krzyśkowi. Odsłania
się całkowicie. Obnaża swą prawdziwą naturę. Ujawnia wszystkie swe postępki. Wyznaje
prawdę absolutną. Pomaga im to obojgu. Oczyszczają atmosferę. Wyjaśniają sobie
wszystko.
I
kimże to jest Łukasz? Zwykłym mężczyzną, którego ojciec ukierunkowywał od
małego, którego traktował jak swoją prywatną własność, jakby zapomniał, że to
człowiek z planami, pragnieniami, uczuciami. Mecenas Borowski chciał, by jego
syn został prawnikiem za wszelką cenę. Pewnego dnia zabrał mu saksofon i uniemożliwił
wyjazd na przesłuchanie. Tym samym przekreślił rozwój talentu muzycznego swego
syna, a zarazem doprowadził do nieodwracalnych zmian w jego życiu i swoim. Ot do
czego doprowadza źle pojmowana siła władzy rodzicielskiej. Jedna błędna decyzja
i kula stacza się po równi pochyłej, a ciężko jest nią zatrzymać. To samo
robiła pani Filipiakowa, trzymając pod kloszem swą jedyną córkę, Małgosię,
pierwszą miłość Łukasza.
A
Łukasz stał się Lukasem. Gangsterem z własnym kodeksem honorowym. Ten kodeks był
na bakier z prawem, ale on trzymał się go i postępował według niego. Inteligentny,
szybki, skuteczny, lojalny, charyzmatyczny i wielki (198 cm) był poważnym
zagrożeniem dla konkurencji. Jego życie to kasa, szybki samochody, szybkie
dziewczyny, strach i szacunek. Miał wiele na sumieniu, jednak nigdy nie zabił w
sobie człowieczeństwa, choć bardzo się starał. Miał wrażliwe serce, był dobry i
nie nadawał się do tego bagna, by nie napisać bardziej dosadnie. Może to zasługa
wychowania i zasad wpojonych w dzieciństwie. Może genów. To dzięki niemu Jędras
skończył z dilerką i dostał się na studia. To on ochronił dziewczynę przed pobiciem
i gwałtem, choć wykorzystał ją jako kartę przetargową do porachunków z
konkurencją. I to ona obudziła w nim pragnienie bliskości, przygotowała na
spotkanie z Małgosią i miłość od pierwszego wejrzenia.
Oj
Lukas miał więcej zakrętów na swej drodze życiowej niż jego brat. Ale pod wpływem
wydarzeń się zmienił, postanowił naprawić wyrządzone krzywdy przynajmniej na
tyle, na ile mógł. A przewidział to Wasyl. On jedyny wiedział, że Lukas nie
pasuje do tego świata, że się złamie i wsypie wszystkich, bo nie wytrzyma, bo to
po prostu nie była jego droga. Biała strona mocy – to było coś dla niego. Ale historia
Łukasza musiała być tragiczna, aby w końcu zaznał odkupienia i spokoju u boku
Magdy.
Nie
tylko w tym tomie, ale i w całej trylogii ukazana jest niezwykła siła rodziny,
siła więzi rodzinnych, siła rodzicielskiej miłości, choć czasem źle pojmowanej.
Rodzina jest potęgą. Ale również ukazana została siła kobiet i siła miłości. Ot
mała kobieta ma wpływ na wielkiego mężczyznę. Ale to dobrze. Ktoś musi!
Przyznam,
że trochę obawiałam się monotonii w opowiadaniu przez bohatera własnego życia, różnie
to wychodzi w powieściach. Lecz w tej wyszło znakomicie. Po mojemu zamordyzm,
fachowo suspensu[1], działa doskonale
na czytelnika. Oj zakręciła mi się łezka w oku, choć uśmiech też pojawiał się
na mej twarzy. Współczucie również. Miałam ochotę zrobić sobie drinka i przysiąść
się do chłopaków.
Zwrócę
uwagę na kompozycję. Wszystko się dzieje w ciągu jednego wieczora i częściowo
nocy, praktycznie w jednym miejscu – w dawnym pokoju Łukasza. Agnieszka Lingas-Łoniewska
całą spowiedź podzieliła na rozdziały i nadała im muzyczny charakter, w końcu
obaj bracia lubili muzykę. Otóż każdy rozdział zaczyna się wykonawcą i tytułem
jego piosenki, co jest dopasowane do opisywanych wydarzeń. Szkoda, że nie ma
płyty CD z tymi piosenkami dołączonej do powieści. To byłaby dopiero
przyjemność zaczytania się i zasłuchania! Ale opowieść Łukasza na szczęście nie
jest monologiem. Od czasu do czasu wywiązuje się miedzy braćmi rozmowa, padają
pytania, dochodzą do głosu różne uczucia. Co jakiś czas wydzwaniają ich kobiety
z wieczorku panieńskiego. Dzięki tym przerywnikom czytelnik może złapać oddech.
Oko również, bo tym razem są w tekście symbole graficzne oddzielające wydarzenia.
Ten
tom powinien przeczytać każdy, ku przestrodze – jak nie wychowywać dzieci, jak
nie zagmatwać sobie życia, co może nas spotkać, gdy zrobimy to czy tamto, jak uniknąć
wciągnięcia się w przestępczy świat. Ale również by dowiedzieć się, jaką siłę
ma rodzina i miłość, upewnić się, iż każdy człowiek ma w sobie pokłady dobra
oraz że czasami jest lepiej być małomównym. A na zakończenie słowa Anny
Filipiak
Należy żyć tak, aby nie zapominać
o tym, że ma się wokół siebie innych ludzi. Trzeba ich dostrzegać, rozumieć
pragnienia bliskich osób, uczucia, szanować ich decyzje, zamiary[2].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.