czwartek, 7 listopada 2013

Hu, hu, ha, nasza zima zła!



Autor: Piotr Patykiewicz
Tytuł: Samotnica
Wydawnictwo: BIS
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7551-303-05





Trzej koledzy – Szufla, Pawian i Karoten – w czasie ferii zimowych nudzą się przy trzepaku, narzekając na bezśnieżną zimę. Od przechodzącego przez podwórko zbieracza złomu dostają szamański bębenek i wtedy okazuje się, że jeden z nich ma niezwykłe umiejętności posługiwania się tym instrumentem. Transowy rytm bębenka przenosi chłopców do skutej lodem, śnieżnej i mroźnej krainy, gdzie będą musieli sobie radzić z surową przyrodą, przystosować się do sposobu życia i zwyczajów nieprzyjaźnie nastawionego do obcych miejscowego plemienia, nauczyć się porozumiewać z istotami, których wcześniej sobie nawet nie wyobrażali, oraz podjąć trud wydostania się z tego świata, co jednak może nastąpić dopiero po złożeniu ofiary legendarnej górze – Samotnicy. Pasjonująca książka fantastyczno-przygodowa!

Dziś książka dla czytelnika powyżej 10 lat…, czyli się łapię! I takim oto sposobem załapałam się na powieść fantastyczno-przygodową dla młodzieży pt. Samotnica autorstwa Pawła Patykiewicza.A to w ramach Tygodnia z Literatura Dziecięcą i Młodzieżową, wymyślonego przez Mery, autorkę bloga www.gwiazdowy-gosciniec.blogspot.com, a szczegóły akcji znajdziecie tutaj.
Całkiem miło się ją czytało, choć przy opisach zimy momentami bardzo marzłam! Nie lubię zimna i srogiej zimny, a taką w tym roku zapowiadają nam sąsiedzi, i taka była opisywana w powieści. Tak więc tę książkę można potraktować jako przedsmak tego, co nas czeka w tym sezonie zimowym. Szkoda tylko, że nie ma u nas liściowęży. Tworzą one niezwykle praktyczne, wielofunkcyjne wdzianko na różne okazje. W dodatku są bardzo ekologiczne. Tylko co jakiś czas trzeba je nakarmić.

I tu zwrócę uwagę na nazwy mieszkańców, zwierząt, roślin tej bardzo mroźnej krainy. Brr... Autor nie cudował, i chwali mu się to z onomastycznego punktu widzenia. Nazwy są proste, swojskie, z typowo polskimi końcówkami, co ułatwia czytanie i zrozumienie ich znaczenia. I tak oto poznajemy Wodników, Słoneczników, Wietrzników i Samotnicę – prastary twór. Jednych zwierząt trzeba było się wystrzegać, a inne były bardzo pomocne – śpiochy, nosacze, głębinowce, ptaszyska zwane cienie-na-niebie. Były również wilki, skoczki i nieloty, ale te nazwy istnieją również w naszym świecie.
Stworzona przez autora mroźna kraina przypomina naszą Antarktydę, ale tylko z pozoru. Z jednej strony czuje się swojskie klimaty, bo coś znamy z naszego świata, a z drugiej autor je zmienia, modyfikuje, udziwnia, tworzy na nowo. W ten sposób powstała powieść jak dla mnie lekko fantastyczna, którą się dobrze czyta. Momentami wydawało mi się, że akcja przymiera, że nic mnie nie zaskoczy, ale myliłam się.
Szczypiornista Szufla, intelektualista Karoten i leniwy Pawian co i rusz przeżywają dziwne i niebezpieczne przygody. W swym postępowaniu kierują się tym, czego zdążyli się nauczyć w życiu przez niespełna 12 lat. Wykorzystują wiedzę, doświadczenie, pomysły, kulturę osobistą, ale także męską solidarność i przyjaźń. Siła przyjaźni w tej powieści jest wielka. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, a Kiedy zawodzi nadzieja, musi wystarczyć sam upór[1]. Ale nie przeszkadza to chłopcom żartować, dogryzać sobie słowami, przekomarzać się, ironizować czy nawet dokuczać. Można się pośmiać z ich utarczek słownych! A może oszczędzasz rozum na czarną godzinę i nie używasz go za często![2] Ten cytat na pewno wejdzie do mojego słownictwa, jak i powiedzonko często powtarzane przez chłopców w różnych sytuacjach: Makabreska!
Dzięki szamańskiemu bębenkowi od pana Henia trzej przyjaciele przeżyli niesamowite przygody w innym wymiarze, a ich ferie zimowe nie były takie nudne i bezśnieżne. Wasze też nie będą, jeśli tylko macie wyobraźnię i szamański bębenek – drewniana obręcz zaciśnięta wokół pociemniałej skóry z przyczepionymi wokół niej kitkami barwionej sierści. A wygląda na to, że autor napisze kolejną powieść z udziałem tego przedmiotu. W każdym razie zostawił sobie otwartą furtkę ku temu. A jak nadarzy się okazja, to chętnie tę furtkę uchylę.


[1] Piotr Patykiewicz, Samotnica, Warszawa 2013, s. 393.
[2] Ibidem, s. 452.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.