czwartek, 23 marca 2017

Dać popalić



Autor: Małgorzata Falkowska
Tytuł: Gorzej być (nie) może
Wydawnictwo: Videograf
Seria: Mąż potrzebny na już
Tom: 2
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7835-556-4 


Gdzie Jolka przegrywa, tam Zośka króluje. (s. 110)
Ponowne spotkanie z sześcioma przyjaciółkami stworzonymi przez Małgorzatę Falkowską to powieść pod przewrotnym tytułem Gorzej być (nie) może. I owa zakamuflowana w tytule przewrotność najbardziej ciekawi.
Skończył się rok 2015, zaczął się 2016. Zosia, Berka, Mari, Baśka, Jolka i Monia spotykają się na sylwestra i… zmieniają tradycję noworoczną. Ponoć zmiany są potrzebne, bo wprowadzają nowe możliwości. Do lamusa przeszedł temat zeszłorocznych postanowień, a rozpoczęła się era nominacji w śmiesznych kategoriach. Została stworzona nowa tradycja, w której…
będą mogli uczestniczyć i inni. Inni doczepieni przypadkowo przez życiowe okoliczności. (s. 15)
Tym razem narratorką i główną bohaterką jest Zośka, bogata dziedziczka, zajęta nicnierobieniem, która niczym się nie przejmuje. Zawsze się przedstawia jako „Zofia Majer z TYCH Majerów”. Ma próżne podejście do życia i nieco roszczeniowe. Codzienne problemy omijają tę egocentryczkę, dlatego jej bliscy postanawiają wyręczyć los i to zmienić. Baśka, jedna z jej przyjaciółek, a zarazem matka przyrodniej siostry bohaterki, wraz z partnerem, czyli jej ojcem, nagle wyjeżdżają na wakacje na Dominikanę, i to wraz z sąsiadami. Pod opieką Zośki zostaje jej przyrodnia siostra, 3-letnia Zuzanna.
Jedenaście dni na polu bitwy z dziką zwierzyną, po której nie wiadomo czego, można się spodziewać. Ciemne oczy skrywają w sobie demona, a kruczoczarne włosy są wspomnieniem najczarniejszych horrorów. Nawet gładka, porcelanowa twarz nie jest w stanie przekonać mnie, że w tym niewielkim człowieku jest coś dobrego. (s. 29)
A Zuza to żywe srebro, które wie, jak okręcić sobie dorosłych wokół palca, jak wyegzekwować spełnienie swych zachcianek, jakimi kartami zagrać, by postawić na swoim. Świetnie też wie, co i kiedy powiedzieć, a jej teksty wbijają w ziemię:
Mamusia mówi, że twoją głupotą nie można się zarazić, więc i zabić nią mnie nie zabijesz. (s. 23)

No cóż, Zośka nie należy do zbyt mądrych. W końcu po 9 latach skończyła studia z kosmetologii i jest zaprzeczeniem naukowo-głupiej teorii robienia manicure’u. Kobieta zapisała się na następne studia… z seksuologii klinicznej! „Bożeszcze” – jakby powiedziała ona sama z radością, bo przecież jej udział w filmie porno i nominacja do erotycznej nagrody to dla niej wielki sukces. Do tego Zośka wiecznie przekręca słowa i powiedzonka, co nie świadczy dobrze o jej elokwencji i wiedzy. Jej logika jest równie pokrętna jak jej właścicielka:
Proszę pana, dla pana może to być nic, a dla mnie może to być coś. Pańskie „nic” nie musi być jednoznaczne z moim nicem, lecz z moim cosiem. (s. 172)
Innowacyjność słowotwórcza bohaterki zaimponowała mi. Zośka wymyśla nowe słowa i podaje ich sposób powstawania oraz znaczenie:
[Łebster] to taka osoba, która dobrze steruje swoim łbem, znaczy się głową, a głowoster byłoby głupie. (s. 170)
Ale z drugiej strony bohaterka nie jest do końca taka mało inteligentna, skoro ma przebłyski świadomości, które czytelnik poznaje z jej myśli, np.:
Nigdy we mnie nie wierzyły, miały za głupszą i gorszą tylko dlatego, że jestem ładniejsza i trochę trudniej idzie mi z nauką. (s. 13)
W każdym razie Zośka zostaje na polu bitwy z Zuzą i spieszy z prośbą o pomoc do sąsiada. To Sebastian Poseł, zadufany w sobie narcystyczny pisarzyna, którego książek nie chce wydać żadne wydawnictwo. Kiedy prawda wychodzi na jaw, ze rodzice w ten sposób chcieli poznać ze sobą dwoje dorosłych ludzi, to ci knują zemstę przeciwko swym rodzicom. Jednak los bywa przewrotny i też może się zemścić. Kara dla Zośki wydana przez sąd przyjaciółek jest dotkliwa – 50 h prac społecznych w domu dziecka, w którym prym wiodą nastolatek Marcel i jego szalone pomysły, choćby zabawa w Włóczykija! Studia, prace społeczne, babska przyjaźń i… rozkwitająca miłość z wydaniem pierwszej książki ukochanego w tle.
Kolejna autorka udowadnia, iż kobieca przyjaźń to wielka siła, dająca wsparcie i spiesząca z pomocą w najtrudniejszych chwilach. Jednakże to też strzał między oczy, gdy się nabroiło. Nawet wyrok sądu przyjaciółek, będący początkowo wielką karą, może się do czegoś przysłużyć. Bycie wolontariuszem w domu dziecka, pojawienie się na chwilę, choć trochę urozmaici czas dzieciom. A te potrafią skraść serca, szczególnie Dżesika i Marcel. Serce kradnie również Zuza, która lubuje starszą, przyrodnią siostrę. Lubuje, bo lubi to za mało, a kocha to jeszcze zbyt dużo. Jej charakterek i słownictwo bawią, choć w moim odczuciu dziewczynce było bliżej do 5 lat niż do 3. Sąsiad Sebastian z kolei to niespełniony pisarz, podrywający w stylu rodem z podstawówki. Jego pomysły trochę rozczulają.
Zycie nie może być tylko czarno-białe. Od nas zależy, jaką barwę mu nadamy, mieszając wydarzenia w kolorach emocji. Pomiędzy czernią a bielą mieszczą się miliony, a może nawet i miliardy kolorów, barw, odcieni. Nasze życie może zatem być takie, jakiem je namalujemy w wyobraźni. (s. 345)
Bohaterki powieści są już czytelnikom znane, a teraz jeszcze wyraźniej przedstawione są ich osobowości i możliwości. Baśka robi się wredna, gdy zamieszkuje pod jednym dachem ze swoją pasierbicą-przyjaciółką, Jolka zawsze wbija szpilę, Mari zamyka parasol w pewnej części ciała, Berka się rozmnaża, a Monia jak zwykle spokojna. Aż dziwne, że one trzymają się razem od szkoły. Jak sama Zośka w pewnej chwili przyznaje:
Mimo wielu zgrzytów między nami zawsze wiedziałam, że razem jesteśmy niczym ułożone puzzle. Każdy pasuje do siebie, tworząc razem piękny obraz. (s. 316-7)
Fabuła to swoisty dziennik i notatki po wizytach w domu dziecka. Akcja tej powieści jest o połowę krótsza od swej poprzedniczki i pod pewnym względem niedokończona, skoro kończy się 2 lipca. Ale zaskakuje pomysłowością autorki i przewrotnością praktycznie na każdym kroku, choć już tak się nie śmiałam jak przy pierwszym tomie. Tu nikt nie jest pewny niczego, bo każda ze stron próbuje się zemścić, pokazać swoją wyższość, dać popalić przeciwnikowi. Szkoda, że wątek studiów został tak słabo rozwinięty, bo byłoby z czego się pośmiać. Zakończenie głównej akcji zaskakuje, zaś epilog… na końcu rozłożył mnie na łopatki. Zostałam zawieszona w próżni. Nie wiem, co będzie dalej. Jednak wiem, że chcę jeszcze!
Gorzej być (nie) może. Czy może, czy nie? – trzeba po prostu sięgnąć po powieść i ją przeczytać, by poznać odpowiedź na to pytanie.
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań:

6 komentarzy:

  1. Zapowiada się całkiem ciekawie. Nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak narazie pierwszej części nie przeczytałam, nie mam na to zwyczajnie czasu... Ostatnio jeszcze miałam na nią większa ochotę, ale teraz jak tak myślę, to nie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie czytałam pierwszego omu, chociaż pamiętam, że miałam na tę książkę dużą ochotę, to z czasem to pragnienie zostało zepchnięte przez kolejne. :)

    Zapraszam do mnie na Book Tour z "Różą" Agnieszki Opolskiej. - informacj szczegółowe w prawej kolumnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje pragnienia leżą w 2 stosach na 2 komodach. :)

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.