piątek, 28 kwietnia 2017

Łańcuch przyczynowo-skutkowy



Drogi Stefanie,

należy Ci się lanie,
przez Ciebie zaspałam,
choć do pracy wstałam.
Włosów nie umyłam,
tabletki nie zażyłam,
okładu nie zrobiłam
i dziś się dorobiłam.
Kolano mi się zgięło,
mowę mi odjęło,
okropnie zabolało,
ciało uszło cało.
W pracy kuśtykałam,
Na lekarza czekałam,
Ortopeda zbadał,
ukłuł i pogadał.
Rezonans będzie,
teraz kule wszędzie
mi potowarzyszą
i mną pokołyszą.
Zwolnienia nie brałam,
bo wcale nie chciałam.
Jam przyzwyczajona,
lecz niezadowolona.
Ruchy me ograniczone,
plany bardzo już zmienione,
a łąkotka – nic nowego,
tylko kule… do niczego!


Zaczęło się późnym wieczorem 25 IV i zamieniło się w noc - pogaduchy na Skype. Rano zaspałam, ale na autobus zdążyłam. Tylko gdy z niego wysiadłam i przeszłam z 200 metrów, me prawe kolano wzięło się i samo kontuzjowało. Prawdopodobnie łąkotka chce zniknąć z mego życia... 
Kochani, daję radę! W końcu do trzech razy sztuka!

4 komentarze:

  1. Ojej! Współczuję ogromnie. Wracaj szybciutko do pełnej sprawności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję. Znam ten ból. Dwa lata temu miałam uszkodzoną łąkotkę. Kolano opuchnięte, czułam, że nie mogę go zginać, bolało... Trafiłam do cudownego fizjoterapeuty (dzięki Bogu). Nastawił mi kolano, poradził okłady - pomogło. Naprawił mi nogę. Powiedział, że gdybym pojechała z tym do szpitala, prawdopodobnie miałabym operację. A jednak dzięki niemu obyło się bez.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! ja też znam ten ból, bo to trzeci raz, tylko drugie kolano. Obawiam się, że u mnie artroskopia raczej będzie potrzebna. Z powodu choroby zasadniczej w kolanie źle się ogólnie dzieje, na pewno mam zrosty. Okłady robię z ichtiolu. A o fizjoterapeucie pomyślę.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.