Tytuł:
Czart
Wydawnictwo: Oficyna 4eM
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-66242-18-0
Na portalu Czytam Pierwszy wypatrywałam książki Roberta Kilena Czart. Dzięki powiadomieniu na e-mail
wiedziałam, że powieść jest już dostępna i że będzie moja!
Czegoś takiego
jeszcze w czasie tej wojny nie doświadczyli. A widzieli już dużo. (s. 5)
Rok
1944. Żołnierze Armii Czerwonej odkryli w pałacu Zamoyskich w Kozłówce ciała
polskich partyzantów zabitych przez coś dziwnego. Ból i przerażanie widniało na
twarzach zmarłych. Makabryczna śmierć. Kto ich zabił? Nie wiadomo, lecz ten przerażający
widok wyrył się w pamięci wszystkim. Sprawa nie dawała spokoju dwóm sołdatom, skrywała
w sobie wielką tajemnicę. Sami po cichu zaczęli prowadzić swoje śledztwo...
On również czuł,
że przeciwnik jest artystą zbrodni, manipulacji i potrafi sobie podporządkować
niebezpiecznych ludzi. (s. 63)
Rok
2019. W biały dzień w ciągu kilku minut Zamek Królewski w Lublinie zaatakowali terroryści.
Wzięli zakładników. Nie wiadomo, na czyje zlecenie działają, czego szukają. To nie
amerykański film sensacyjny. To doskonale zorganizowana akcja. Wkrótce doszło
do zamachu podziemnej trasy turystycznej w kopalni kredy w Chełmie. Choć spowodował
on wiele zniszczeń, to jednak zwiedzający nie ucierpieli. Fuszerka czy tak
miało być? Czy te zamachy coś ze sobą łączy? Czas pokaże.
Prawdziwy z
niego Czart. (s. 347)
Pracujący
na zlecenie ABW Maksymilian Keller, człowiek do zadań specjalnych, ma współpracować
z Saszą Majkowskim, specjalistą od zwalczania terroryzmu. Zdaniem Rosjanina za
atak na zamek odpowiada jeden z najgroźniejszych terrorystów działających w
Rosji o pseudonimie Czart. To inteligentny i przebiegły mężczyzna, niebywale
skuteczny i błyskotliwy, sprytny. Nie brudzi sobie rąk. Ma od tego ludzi. Nieuchwytny.
Ki diabeł?
Ludzie mówią, że
na tych ziemiach od stuleci diabeł rządzi. (s. 41)
Może
on być wszędzie, gdyż traktuje Lubelszczyznę jak swój folwark. Pozostawia po
sobie czarcie koła. W 1944 r. miejscowi mówili, że śmierć partyzantów to sprawa
diabła. Znana jest legenda o odcisku diabelskiej dłoni na stole trybunalskim w zamku
w Lublinie. Wiąże się ona z procesem wdowy i magnata z 1637 r. Diabeł przewija
się w tej powieści w różnych wariantach i czasach. Czarcie nasienie…
Sprawa
jest bardziej złożona, niż się na początku wydawało. Maks Keller ma trudne zadanie.
Z czasem nachodzi go refleksja, że mierzy się z kimś, kto ma nadprzyrodzone
moce. W toku śledztwa kilka razy dopadły go wątpliwości. Nic dziwnego, że zmieniał
zdanie, kto jest Czartem. Tak samo czytelnik w plątaninie wydarzeń, nagłych
zwrotów akcji i tropów podsuwanych przez narratora straci rezon, kto jest kim w
powieści. Autor skrupulatnie zawiązał intrygę, nad rozwiązaniem której pracują
polskie i rosyjskie służby bezpieczeństwa, mające do siebie ograniczone
zaufanie. Nie brak wybuchów, pościgów, ucieczek, uprowadzeń, brawurowych akcji,
także krwi i śmierci. Tempo akcji wzrasta i z czasem szaleńczo przyśpiesza, gdy
się wciska pedał gazu do końca. Czas nagli. Trwa wyścig o coś, co może zmienić
układ sił na świecie. Tylko co z tym wspólnego ma poeta międzywojnia Józef
Czechowicz i jego katastroficzne wizje w utworach, złotnicy, obraz, diabeł, Zamek
Królewski w Lublinie, pałac w Kozłowce i II wojna światowa? Co łączy rok 1944 z
2019?
Salon Biały w
pałacu w Kozłowce jest jak każde inne pomieszczenie w tym budynku przepiękne.
(s. 410)
Współczesna
intryga i sensacja nie miałyby tak pięknej oprawy historycznej, gdyby nie zabytki
w Polsce. Kiedyś miałam okazję zwiedzać majątek Zamoyskich w Kozłówce, więc wróciły
wspomnienia, jednak obrazu z dzikiem nie kojarzę. Czytanie o miejscach, które
się zna, gdy autor miesza w powieści prawdę historyczną z fikcją literacką,
dodaje legendy i opowieści, wierzenia ludzkie, to odbiór jest inny, bardziej
indywidualny, emocjonalny. Nieliczne opisy przyrody dodają romantyzmu. Do tego
odrobina humoru, flirtu i celnych ripost. Jednak mam też pewne „ale”. Jest kilka
zbędnych dygresji, choćby o rzece. Zabrakło mi informacji czasowych do
fragmentów o wydarzeniach z 1944 r. Mylą się one z wydarzeniami współczesnymi. Nazbyt
długie opisy bez akapitów bardzo męczą oczy, a wystarczyłoby zrobić wcięcie w
tekście.
Dorwaliście go?!
Wpadł?! Świetnie! (s. 336)
W
tej powieści sensacyjnej nic nie jest do końca oczywiste, oprócz
przemieszczania się bohaterów z miejsca na miejsce, zabytków Lubelszczyzny oraz
poezji Józefa Czechowicza. Akcja polowania na Czarta to gra polskich i
rosyjskich służb specjalnych, która kończy się spektakularnie, lecz to początek
czegoś nowego, równie niebezpiecznego. Poznajcie diabelskie tajemnice majątku
Zamoyskich w Kozłówce i samego Czarta. Ki diabeł? Ja już wiem.
Podoba mi się, że nic w tej książce nie jest do końca oczywiste.
OdpowiedzUsuńWtedy czytanie jest o wiele ciekawsze i przyjemniejsze.
UsuńLubię, gdy w książce opisane są miejsca, które miałam okazję poznać. Można sobie powspominać przy okazji lektury. Książka zapowiada się całkiem ciekawie.
OdpowiedzUsuńI do własnych wspomnień można przenieść akcję i emocje z powieści.
UsuńBrzmi intrygująco.
OdpowiedzUsuńBo jest.
Usuń