Witajcie po
mej dłuższej nieobecności!
Zapewne
domyślacie się, gdzie byłam ostatnimi czasy. Jestem o tyle zadowolona, że
mogłam wziąć udział w wyborach i zagłosować. Od wtorkowego wieczoru nabieram
powolutku sił, szukam zgubionych dwóch kilogramów, jedząc to, co jadalne (!),
no i w końcu śpię w swoim dłuuugim i wygodnym łóżku, bo szpitalne to aby, aby
na moje gabaryty. Cieszę się także, że wróciłam do pracy i przyjaznych mi
ludzi, także małoletnich. Niektórzy uczniowie pamiętali o mnie w Dniu
Nauczyciela.
Przez to
całe zamieszanie z chorobą niewiele czytam i słucham, prawie nie pisałam z
powodu skrzydlatych słów – odleciały gdzieś tam, chyba do ciepłych krajów. Udało
mi się przeczytać w całości krótki e-book To
zwierzę mnie bierze Adama Wajraka, który szczerze polecam nie tylko osobom
kochającym braci mniejszych. Zdradzę Wam, że nad jednym audiobookiem trzy razy
usnęłam. Przynajmniej trochę filmów pooglądałam na laptopie.
To tyle w
wielkim skrócie. Będę w miarę możliwości i sił.
Pozdrawiam literkowo!
Martucha
Super, że się odzywasz. Ostatnio myślałam o Tobie. Kochana wracaj szybko do zdrowia!
OdpowiedzUsuńMartucha "na wolności" :) Bardzo się cieszę. Uważaj na siebie, nie przemęczaj się, książkami się nie przejmuj - doczekają się Twoich recenzji. Całuski :)
OdpowiedzUsuńNie ma to co swoje łóżko! Dużo, dużo zdrówka! Bo to jest najważniejsze...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Marto i życzę nabierania sił i wigoru w domowych pieleszach....i wśród swoich książek....
OdpowiedzUsuńKochana, dużo, dużo zdrówka!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś! Dużo zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka!
OdpowiedzUsuń