poniedziałek, 22 lipca 2013

Szwedzka syrenka



Autor: Camilla Läckberg
Tytuł: Syrenka
Tłumaczenie: Inga Sawicka
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Czarna Seria
Tom: 6
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka
Data wydania: czerwiec 2011
ISBN: 978-83-7554-310-0


W Fjällbacka w tajemniczych okolicznościach ginie mężczyzna. Mimo wysiłków Patrika Hedströma i jego kolegów z komisariatu w Tanumshede, nikt nie wie, czy zaginiony żyje, czy nie. Cztery miesiące później zostają odnalezione jego zwłoki zamrożone w lodzie. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy jeden ze znajomych zmarłego – pisarz Christian Thydell – nagle zaczyna dostawać anonimowe pogróżki. Christian, który lada chwila ma odnieść sukces dzięki swej nowej powieści „Syrenka", dostaje kolejną pogróżkę podczas przyjęcia z okazji debiutu książki. Załamuje się i pokazuje listy Erice Falck, która pomagała mu przy pisaniu powieści. Christian próbuje bagatelizować problem i nie chce kontaktować się z policją, ale Erika wsuwa jeden z listów do torebki i pokazuje go Patrikowi. Od dawna podejrzewała, że Christiana coś gryzie i martwi się, że coś może mu się stać. Patrik dostrzega zaś, w jakim niebezpieczeństwie jest Christian. Kiedy znalezione zostają zwłoki kolejnego mężczyzny, policja doszukuje się wspólnego wątku, a tropy prowadzą w przeszłość...

Gdy w me rączki wpadnie kolejny tom autorstwa Camilli Läckberg, to na kilka dni przeprowadzam się do malowniczej miejscowości letniskowej w Szwecji, do Fjällbacki. Razem z Patrickiem i Eriką rozwiązujemy kryminalne zagadki. Tym razem przypłynęła do mnie Syrenka, czyli tom 6.
Akcja jest przemyślana i dobrze skonstruowana. Zatrzymana tam, gdzie trzeba, by czytelnik myślał, gdybał, przypuszczał, wnikał, obstawiał… Styl konkretny, rzeczowy, można by powiedzieć, że prosty, ale nie prostacki – to tylko jest na plus w przypadku kryminału. Dokładne opisy dają wyobraźni pole do popisu, do wczucia się w sytuację i przeniesienia do Fjällbacki. Wydaje się, że stoimy obok bohaterów i zaglądamy im przez ramię. A bohaterowie są różni – jednym współczujemy, innych podziwiamy, jeszcze innych mamy ochotę kopnąć w cztery literki, a tych najgorszych… (tu dokończcie sobie sami).

Autorka ciągle zaskakuje czytelnika niespodziewanym zwrotem w śledztwie, kolejną komplikacją, a tym samym zmusza go do uważniejszego czytania, wnikliwszej analizy dowodów i przesłanek oraz rozwikłania zagadki razem z bohaterami. Trup ściele się gęsto jak na tak małą miejscowość. Gdy się wydaje, że już znamy rozwiązanie, domyślamy się, kto jest sprawcą, to autorka wprawia w zdumienie i policjantów, i czytelnika! A to cecha dobrego kryminału. Cóż… ja też zostałam wywiedziona w pole.
Tak się zastanawiam, na czym polega fenomen kryminałów Camilli Läckberg[1]. Mimo ich pokaźnych rozmiarów czyta się je jednym tchem i naprawdę trudno się od nich oderwać, przynajmniej mnie. Grubość książek wcale nie odstrasza, a to dzięki dobrej redakcji technicznej i krótkim rozdziałom. Dla niektórych większa ilość stron może być lub nawet jest wyznacznikiem dłuższej przyjemności bytowania z bohaterami – w tym przypadku głównie z Eriką i jej mężem Patrickiem. Czasem odnoszę wrażenie, że to Erika – pisarka, kobieta trzeźwo myśląca, ale posiadająca szósty zmysł – tak naprawdę prowadzi śledztwo z pieleszy domowych. Patrick nieformalnie kieruje komisariatem i oficjalnie prowadzi każde śledztwo. Oboje podążają różnymi tropami, a potem "dzielą" się informacjami.
Dla dobrego śledczego, a w tym wypadku również czytelnika, ważna jest także przestępca i jego psychika, jak również przez co/kogo została ukształtowana jego chora osobowość począwszy od wczesnego dzieciństwa. Te informacje poznajemy ze specjalnych krótkich rozdziałów, które są wydrukowane kursywą i pojawiają się w powieści od czas do czasu.
Tomy należy czytać po kolei, chyba że komuś zależy tylko na czytaniu sensu stricto kryminału, czyli znalezieniu przestępcy. Mnie raz się zdarzyło najpierw przeczytać tom późniejszy, a potem wcześniejszy, i szczerze przyznam, że to już nie było to.
Ale… no właśnie, musi być jakieś "ale". Ale to nie są kryminały w czystej postaci jakby się początkowo wydawało. Według mnie to powieści kryminalno-obyczajowe, o ile taki gatunek istnieje :) Wszystko to za sprawą obszernych opisów życia codziennego Eriki i Patricka oraz ich znajomych. Razem z głównymi bohaterami chodzimy na randki, przygotowujemy się do ślubu, szykujemy posiłki, spotykamy się z rodziną, wychowujemy Maję, a nawet przeżywamy ciążę bliźniaczą. Bohaterowie ewoluują – poznajemy ich coraz lepiej, także ich przeszłość. Mam wrażenie, że niektóre postacie są wybielane, choćby osoba komisarza policji.
To moje spostrzeżenia. A jeśli chcecie mieć własne, to nie pozostaje Wam nic innego, jak tylko sięgnąć po kryminały autorstwa Camilli Läckberg.


[1] Pisarka jest też autorką książki kucharskiej oraz książeczki dla dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.