czwartek, 11 lipca 2013

Żyć nadzieją

Autor: Tina Rothkamm
Tytuł: Droga do nadziei
Tłumaczenie: Małgorzata Leszczyk
Wydawnictwo: Hachette Polska
Seria: Pisane przez życie
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7739-918-7



Gdy Tina Rothkamm zakochuje się w szarmanckim tunezyjskim lekarzu, jej życie zaczyna się układać jak w romantycznej powieści. Szarmancki i otwarty na świat Farid szturmem zdobywa jej serce. Wkrótce Tina zachodzi w ciążę. Jednak dopiero podczas nocy poślubnej rzekomy książę z bajki ujawnia swoje prawdziwe oblicze. Mijają lata życia w ciągłym strachu. Tina stara się walczyć o swoją kobiecą godność i o wolność dla siebie i swojej córki, Emiry. Dopiero gdy krajem wstrząsa jaśminowa rewolucja, dla pozbawionej nadziei matki pojawia się ostatnia szansa - ucieczka łodzią rybacką przez otwarte morze. Zdesperowana Tina podejmuje jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu.

Tym razem w bibliotece mój wzrok padł na książkę Tiny Rothkmamm W stronę nadziei. Po przeczytaniu opisu doszłam do wniosku, że to kolejna pozycja typu Europejka zakochana w Arabie, czy dokładniej w Muzułmaninie. Tego typu książek parę przeczytałam kilka lat temu. Jak dla mnie wszystkie były pisane na jedno kopyto. Ale… wypożyczyłam tę pozycję ze względu na zdjęcia autorki i jej córki zamieszczone w środku oraz miłą dla oka czcionkę i niewielki format.
No cóż, nie dałam się uwieść od początku słowom autorki. Długo się męczyłam i miałam ochotę zostawić czytanie. Po niektórych akapitach mój wzrok tylko się prześlizgiwał. Przyznam szczerze, że nie przepadam za narracją 1-osobową i powolną akcją, w której jest dużo retrospekcji do wcześniejszego życia bohaterki. Ba, tu był nawet niechlubny wątek polski!
Jednak w tej pozycji zaskoczyło mnie, że to w Europie  kończy się nieformalny związek Tiny i Farida, trwa krótkie narzeczeństwo i odbywa się ślub. Od początku tej znajomości było wiele sygnałów, że ten związek jest chory, ale bohaterka różnie je sobie tłumaczyła. Akcja zaczęła mnie powoli zaciekawiać, gdy Tina chwilowo przejrzała na oczy – coś w niej pękło i miała okazję wrócić do normalnego życia europejskiej kobiety, ale tego nie zrobiła! Nie rozumiem kobiet masochistek trwających w chorych związkach i zabijających własne JA. Wiem, że miłość jest ślepa, ale odrobina rozsądku jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodziła. Na własnej skórze przekonałam się kilkakrotnie, jak Muzułmanie potrafią prawić komplementy, czarować słowami. Po prostu trzeba pamiętać, że oni tak każdą Europejkę ugładzają słowami, licząc na TO i OWO. Dlatego tego typu książki są lekturą obowiązkową dla kobiet po raz pierwszy wybierających się do krajów muzułmańskich.


Akcja w końcu mnie wciągnęła na całego, gdy Tina złożyła pozew o rozwód i zaczęła walczyć o siebie, swoją godność i o córkę. Bohaterka nie miałaby siły oraz motywacji do działania, gdyby nie Nadzieja, którą powszechnie nazywa się matką głupich. Ale tu aż sam się prosi o przypomnienie cytat z Testamentu Juliusza Słowackiego: "Niech żywi nie tracą nadziei". Tina żyła nadzieją każdego dnia. Z jednym Tunezyjczykiem się rozwodziła, a zakochała się w kolejnym! Co z tego wynikło? Tego Wam nie zdradzę. Możecie tylko z tytułu wywnioskować, jak ogólnie skończyła się ta pełna zawirowań historia.
Jednakże i Was wciągną burzliwe losy bohaterów, niespodziewane zwroty akcji, która nabrała tempa, różne metody walki o dziecko, zawirowania społeczne, rozgrywki polityczne. Książka zaciekawia opisami codziennego życia Tunezyjczyków, ich kulturą, kuchnią, zabobonami, zakazami i nakazami. Mimo niezbyt porywającego według mnie początku, książkę warto przeczytać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.