Tytuł:
Droga do nadziei
Tłumaczenie: Małgorzata Leszczyk
Wydawnictwo: Hachette Polska
Seria: Pisane przez życie
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN:
978-83-7739-918-7Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
Gdy Tina Rothkamm zakochuje się w szarmanckim
tunezyjskim lekarzu, jej życie zaczyna się układać jak w romantycznej powieści.
Szarmancki i otwarty na świat Farid szturmem zdobywa jej serce. Wkrótce Tina
zachodzi w ciążę. Jednak dopiero podczas nocy poślubnej rzekomy książę z bajki ujawnia
swoje prawdziwe oblicze. Mijają lata życia w ciągłym strachu. Tina stara się
walczyć o swoją kobiecą godność i o wolność dla siebie i swojej córki, Emiry.
Dopiero gdy krajem wstrząsa jaśminowa rewolucja, dla pozbawionej nadziei matki
pojawia się ostatnia szansa - ucieczka łodzią rybacką przez otwarte morze.
Zdesperowana Tina podejmuje jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu.
Tym
razem w bibliotece mój wzrok padł na książkę Tiny Rothkmamm W stronę nadziei. Po przeczytaniu opisu
doszłam do wniosku, że to kolejna pozycja typu Europejka zakochana w Arabie,
czy dokładniej w Muzułmaninie. Tego typu książek parę przeczytałam kilka lat
temu. Jak dla mnie wszystkie były pisane na jedno kopyto. Ale… wypożyczyłam tę
pozycję ze względu na zdjęcia autorki i jej córki zamieszczone w środku oraz miłą
dla oka czcionkę i niewielki format.
No
cóż, nie dałam się uwieść od początku słowom autorki. Długo się męczyłam i
miałam ochotę zostawić czytanie. Po niektórych akapitach mój wzrok tylko się
prześlizgiwał. Przyznam szczerze, że nie przepadam za narracją 1-osobową i
powolną akcją, w której jest dużo retrospekcji do wcześniejszego życia
bohaterki. Ba, tu był nawet niechlubny wątek polski!
Jednak
w tej pozycji zaskoczyło mnie, że to w Europie
kończy się nieformalny związek Tiny i Farida, trwa krótkie narzeczeństwo
i odbywa się ślub. Od początku tej znajomości było wiele sygnałów, że ten
związek jest chory, ale bohaterka różnie je sobie tłumaczyła. Akcja zaczęła
mnie powoli zaciekawiać, gdy Tina chwilowo przejrzała na oczy – coś w niej
pękło i miała okazję wrócić do normalnego życia europejskiej kobiety, ale tego
nie zrobiła! Nie rozumiem kobiet masochistek trwających w chorych związkach i
zabijających własne JA. Wiem, że miłość jest ślepa, ale odrobina rozsądku
jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodziła. Na własnej skórze przekonałam się
kilkakrotnie, jak Muzułmanie potrafią prawić komplementy, czarować słowami. Po
prostu trzeba pamiętać, że oni tak każdą Europejkę ugładzają słowami, licząc na
TO i OWO. Dlatego tego typu książki są lekturą obowiązkową dla kobiet po raz
pierwszy wybierających się do krajów muzułmańskich.
Akcja
w końcu mnie wciągnęła na całego, gdy Tina złożyła pozew o rozwód i zaczęła
walczyć o siebie, swoją godność i o córkę. Bohaterka nie miałaby siły oraz
motywacji do działania, gdyby nie Nadzieja, którą powszechnie nazywa się matką głupich.
Ale tu aż sam się prosi o przypomnienie cytat z Testamentu Juliusza Słowackiego: "Niech żywi nie tracą nadziei".
Tina żyła nadzieją każdego dnia. Z jednym Tunezyjczykiem się rozwodziła, a zakochała
się w kolejnym! Co z tego wynikło? Tego Wam nie zdradzę. Możecie tylko z
tytułu wywnioskować, jak ogólnie skończyła się ta pełna zawirowań historia.
Jednakże
i Was wciągną burzliwe losy bohaterów, niespodziewane zwroty akcji, która
nabrała tempa, różne metody walki o dziecko, zawirowania społeczne, rozgrywki
polityczne. Książka zaciekawia opisami codziennego życia Tunezyjczyków, ich
kulturą, kuchnią, zabobonami, zakazami i nakazami. Mimo niezbyt porywającego
według mnie początku, książkę warto przeczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.