wtorek, 5 sierpnia 2014

Chcieć to móc



Autor: Katarzyna Terechowicz, Wojciech Cesarz
Tytuł: Czego pragnie Maryla
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7839-147-0



Maryla niedługo skończy 33 lata i zadręcza się dużą nadwagą. Co jeszcze? Marzy o tym, żeby być aktorką, ale pracuje jako suflerka w teatrze. Ma dziwne nawyki i fobie, a jej poczucie własnej wartości jest bliskie dna. Najdłuższy związek, jaki zaliczyła, trwał 155 dni i osiem godzin, a skończył się… dość żałośnie. Poza tym nigdy się nie dowiedziała, kim jest jej ojciec, matka myśli jedynie, jak nafaszerować ją prozakiem, a babka jest skandalistką i celebrytką z ADHD. I obie mają klucze do jej mieszkania. Czy może być gorzej?

W ostatnim czasie księgozbiór mej biblioteki znacznie odmłodniał i się roztył. Przybyło nowości, a jedną z nich jest powieść Katarzyny Terechowicz i Wojciecha Cesarza Czego pragnie Maryla. Od razu miałam skojarzenia z filmami: Czego pragną kobiety, Czego pragnie kobieta, Czego pragnie dziewczyna… Oj, jest tych tytułów! Tak się o kobietach mówi, że nie wiedzą, czego chcą, czego pragną, ale tak naprawdę w życiu różnie bywa. Bowiem można wiedzieć, ale mieć trudności z realizacją. Można i nie wiedzieć, wtedy o realizacji nie ma mowy.
Tytułowa Maryla (trochę przypominała mi Bridget Jones) ma kilka kompleksów, kilka dylematów i kilka kobiet wokół siebie. Mężczyzn zresztą też. Ale zatrzymajmy się przy kobietach, zwłaszcza z jej rodziny. Matka Maryli to lekarka psychiatra, która ciągle u swej córki diagnozuje jakąś chorobę psychiczną i chce ją faszerować lekami, najlepiej prozackiem, a od biedy relanium. Ciągle ją też nachodzi (ma własny klucz do mieszkania córki) lub wydzwania do niej i zadręcza pytaniami, analizuje jej życie, opowiada o córce koleżanki i ją porównuje do Maryli oraz stawia diagnozę. Z powodu miłości do kotów i życia wraz z nimi matka bohaterki ma ksywę Kocurek.  Jeszcze lepszą aparatką jest ekscentryczna babcia Irena po 70-tce z ADHD, wielokrotna rozwódka, celebrytka i artystka w jednym, której ulubionym tematem wystaw jest… wagina.

Życie emocjonalne Maryli ciągle narażone jest na huśtawki nastrojów nie tylko dzięki swej rodzince, ale także kłopotom damsko-męskim (chłop ją rzucił, nowy nie wiadomo czy jest czy nie, brak rodziny, rozumie ją 12-letni Filip), osobistym (nadwaga, wiecznie psujące się auto) oraz zawodowym (suflerka, która trzykrotnie nie zdała do szkoły teatralnej, a której niemalże codziennie dyrektor grozi utratą pracy). Są jeszcze dwie przyjaciółki – dziennikarka Kaja i kura domowa Monika.
Oj, wiele się dzieje w życiu Marylki. Ona sama czasami nie wie, gdzie jest i co się dzieje, zwłaszcza gdy rano budzi ją telefon lub ktoś wpada do mieszkania. Co jakiś czas bohaterka robi rachunki sumienia, podsumowania swojego życia, a że narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, to czytelnik doskonale poznaje rozterki, przemyślenia, uczucia, wahania nastrojów. Maryla w podpunktach wymienia co i jak, czasem niektóre podpunkty są wymienione w kolejnym, ale już podniesione do kwadratu, np.:
a)     położyłam sztukę,
b)     do niczego się nie nadaję,
c)     nikt mnie nie kocha,
d)     patrz punkty a+b+c do kwadratu[1].
Te bilanse wychodzą różnie, w zależności od "pozycji" Maryli na paraboli życia. Głównie są to dołki… Sytuacja bohaterki byłaby mniej skomplikowana, gdyby choć rodzina dała jej święty spokój, w końcu w wieku 33 lat chyba jest się już dorosłą i umie się podejmować decyzje. ale Maryla nie ma łatwo. Jej bunt i wyzwalanie się z kajdan rodzicielskich nie jest łatwe z wielu przyczyn i generalnie dość długo trwa, a przy tym wymaga wiele cierpliwości i samozaparcia. Czy Maryli się uda? Czy zrealizuje swe różne pragnienia? Jak potoczy się jej życie? To w książce.
Powieść jest jak najbardziej prawdziwa, a  przynajmniej bardzo prawdopodobna. Ileż to rodziców tłamsi swoje dzieci i wie lepiej co i jak?! Iluż z nich chce sterować życiem własnych dzieci?! Wiarygodności sytuacjom i bohaterce dodają… wulgaryzmy, które pojawiają się gdzieniegdzie. Mają one potężny ładunek emocjonalny, a ten jest wyzwalany głównie przez byłego i Kocurka (czasami chyba trzeba rzucić mięsem, by coś do kogoś dotarło). Mnie one nie raziły, były dobrze wkomponowane w dialogi. W ogóle dialogi to niezła dawka rozrywki i humoru. Maryla jest bardzo elokwentna, ma niezwykle bogate i wyszukane słownictwo. Jej teksty powalały mnie na kolana. A gdy rozmawiała z przyjaciółkami, zwłaszcza z Kają, było… pytająco:
-        On i myślenie! – prychnęłam. – On się ostatnio zajmował myśleniem, jak przejeżdżał przez Myślenice…
-        Co robił? – zainteresowała się Kaja.
-        Przejeżdżał przez Myślenice.
-        Skąd wiesz?
-        Co skąd wiesz?
-        Kto przejeżdżał? – spytałam zadowolona.
Już się nauczyłam bronić przed jej kretyńskimi pytaniami.
-        Skąd wiesz, że myślał? – odbiła piłeczkę[2].
Podsumowując, Czego pragnie Maryla to powieść obyczajowa z elementami komizmu i psychologii. Lekka, przyjemna, a mimo wszystko prawdziwa w swej tematyce i dająca do myślenia, zastanowienia się nad własnym życiem. Przy okazji można się nauczyć szybkich podsumowań swojego życia.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:


[1] Terechowicz K. Cesarz W., Czego pragnie Maryla, Warszawa 2012, s. .
[2] Ibidem, s. 176.

6 komentarzy:

  1. Ja myślę, że my wiemy czego przede wszystkim pragniemy. Tylko z realizacją naszych pragnień przez bliskie nam osoby jest już gorzej. Stąd nasze frustracje.
    Gdybym miała -30 chętnie bym przeczytała, bo świetnie zachęciłaś do książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wiem, czego chcę, czego pragnę, ale... życie jest przewrotne! I tez nie mam już 30-stu lat! :)

      Usuń
  2. Jak wiesz, bardzo lubię naszą rodzimą literaturę, dlatego nie trzeba mnie zbytnio namawiać do powyższej lektury, bo sama z nieprzymuszonej woli chętnie się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :))) Normalnie się zaczerwieniłam, gdy przeczytałam te komplementa! Dziękuję! Najgorzej zacząć, a potem trudno mi skończyć, bo paluszki dalej by śmigały po klawiaturze. Tylko żeby jeszcze owo tworzenie było mniej czasochłonne :)
    Masz rację co do naszych pisarek i pisarzy oraz listy wymarzonych książek. Ja nawet planowałam zrobić listę nowości, które przyszły do biblioteki, a które chciałam przeczytać, lecz nie zdążyłam... rozeszły się jak świeże bułeczki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam jeszcze o tej książce. Mam wrażenie, że mogłaby mi się spodobać ;)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.