piątek, 8 sierpnia 2014

Wyruszyć na polowanie



Autor: Nora Roberts
Tytuł: Czarne wzgórza
Tłumaczenie: Bożena Krzyżanowska
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 558
Oprawa: twarda
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7943-309-4





Wychowana na farmie w malowniczej Dakocie Południowej Lil poznaje Coopa, chłopca z Nowego Jorku, który przyjechał do dziadków na wakacje. Tych dwoje nigdy nie zapomni pierwszej miłości, lecz gdy spotkają się po latach, będą już innymi ludźmi.  Lil, obrończyni zwierząt, prowadzi rezerwat. Coop, detektyw, przybywa na farmę, by pomóc dziadkom. Oboje nie zamierzają wracać do dawnych sentymentów. W rezerwacie znów zaczynają dziać się dziwne rzeczy: po serii niewyjaśnionych zabójstw ktoś zaczyna prześladować Lil.

Lata nie czytałam nic Nory Roberts w klasycznym wydaniu, ostatnio były kryminały fantastyczne. A tym razem sięgnęłam po grube i solidnie wydane tomiszcze Czarne wzgórza. Muszę przyznać, że autorka ma ten dar, owo magiczne ‘coś’ w swym stylu pisania i plecenia fabuły oraz stosowania suspensu, że człowiek nie odczuwa ilości przeczytanych stron, bo ciągle mu mało i chce czytać jeszcze. Historia go wciąga. Pozytywni bohaterowie stają się jego przyjaciółmi, a negatywni wrogami.
Czarne wzgórza wpierw przenoszą czytelnika do lata 1989 roku do Dakoty Południowej. Tam mieszczuch z Nowego Jorku, 11-letni Cooper Sullivan, został wysłany na wakacje do dziadków. Na sąsiedniej farmie poznaje 9-letną Lillian Chance, dziewczynkę, która nieźle gra w baseball. Tego lata rodzi się ich przyjaźń, tego lata Lil widzi pumę, która zostaje jej duchowym przewodnikiem. Lil i Coop spotykają się czasami na krótko w kolejne wakacje. Między nastolatkami narodziła się miłość, lecz nie przetrwała ona próby czasu. Tych dwoje spotyka się ponownie po wielu latach i to w dość niebezpiecznych okolicznościach. Otóż do rezerwatu dzikich zwierząt, który na swojej ziemi założyła doktor Lillian Chance, ktoś się zakradł i węszył, ktoś wyłączył kamerę na podczerwień do obserwacji dzikich zwierząt w ich naturalnym środowisku. Innej nocy ktoś zostawił na bramie zabitego wilka, a następnej… brrr!

W dodatku na okolicznych wzgórzach giną ludzie w tajemniczych okolicznościach i to od kilkunastu lat. Ale to tylko preludium, bo głównym celem staje się Lil. Ktoś zaczyna ją prześladować. Z pomocą spieszy jej przyjaciel Coop, który od niedawna prowadzi farmę swoich dziadków po tym, jak sprzedał swą agencję detektywistyczną. A że wcześniej był policjantem w NY, to tym bardziej wie, jak się zabrać za śledztwo. Oczywiście nieformalnie, bo formalnie prowadzi je szeryf Will.
Sprawca dość szybko zostaje wytypowany. To Ethan Howe, który uważa się za potomka Siuksów, wodza Szalonego Konia. Czarne wzgórza to dawne tereny Indian, ich święta ziemia, a według niego doktor Chance, która w sobie również ma domieszkę krwi indiańskiej (jej pradziadek był Siuksem), skalała ją, ukradła i zamknęła dzikie zwierzęta w klatkach. Łączy ich coś jeszcze – puma jako duchowy przewodnik. Zaczyna się polowanie. Pytanie, kto kogo upoluje, kto się okaże lepszym tropicielem, kto zdobędzie władzę na dawnym terytorium Indian, kto tak naprawdę chroni świętą ziemię przodków…
Nad bezpieczeństwem Lil czuwa Cooper, który co noc nocuje w jej chacie na terenie rezerwatu, początkowo na kanapie. Tych dwoje mimo upływu lat nadal się kocha, ale muszą odbudować zaufanie do siebie, poznać się na nowo, rozplątać kilka supłów, bowiem: Miłość jest wartością. Proste. Trudne natomiast bywa jej pielęgnowanie[1].  Dlatego Coop stara się nadrobić stracony czas.
A miłość kwitnie między przyjaciółka Lil z rezerwatu, Tansy, a jej przyrodnim bratem, Farleyem (pracownik z farmy jej rodziców, który jest traktowany przez nich jak syn). Nie jest to łatwa miłość, bo on młodszy, biały i prosty chłopak, zaś ona starsza i czarna oraz wykształcona. Farley zaskarbi sobie serce każdej czytelniczki swoją prostotą życia, sympatią i zdecydowaniem oraz pewną nieśmiałością. Wielkim uczuciem i wciąż niegasnącym darzą się rodzice Lil oraz dziadkowie Coopera.
Nawet w rezerwacie między zwierzętami na wiosnę czuć miłość, gdy na wybiegu starego tygrysa pojawia się maltretowana przez ludzi tygrysica. Do rezerwatu trafiają różne zwierzęta i z różnych powodów, czasami naprawdę strasznych. Lil z całą ekipą stara im się pomóc, a niektórym zwrócić wolność. Jednakże jest  jedno zwierzę, które za nic nie chciało wrócić do dziczy i trzykrotnie wracało do rezerwatu. To Mała, puma znaleziona z dwojgiem rodzeństwa jako kocię. Tak się przywiązała do swej opiekunki, że za nic nie chciała ją opuścić. Człowieka i kota połączyła szczególna i niecodzienna więź. Lil przez siatkę głaszcze dziką kotkę, rozmawia z nią, bawi się, a nawet obie dotykają się głowami. I ta przyjaźń zaowocuje w przyszłości.
Kobiety! Muszę Wam jeszcze dać broń do ręki! W Czarnych wzgórzach jest pewien fragment na temat szalonych zakupów kobiet i opróżnianiu kart kredytowych. Jedna z nich kupiła 3 pary butów, w tym jedną po przecenie i z tego powodu zaczyna mieć wyrzuty sumienia. Jednak koleżanka ją pociesza, daje logiczne wytłumaczenie, choć może się ono wydać trochę naciągane. Otóż przeceniona para się nie liczy jako wydatek, bo na niej się zaoszczędziło, więc zostały kupione tylko2 pary. Druga para butów jest na wesele i tę trzeba było kupić. Więc tak naprawdę została kupiona tylko jedna para! Mało tego, w zakupach tkwi naprawdę jakaś magiczna siła, bo im mniej praktyczna rzecz została kupiona, tym większą sprawia ona frajdę. I zapamiętajcie sobie, drogie kobiety, słowa Nory Roberts: Kupno tego, czego potrzebujesz, to efekt ciężkiej pracy. A kupno tego, czego nie potrzebujesz, to nagroda za ciężką pracę[2].

Powieść Czarne wzgórza to świetnie opowiedziana wielowątkowa historia ze spójną fabuła, ciekawą akcją i z prawdziwymi bohaterami. Poznajemy ich bardzo dokładnie w różnych okolicznościach, łącznie z ich myślami, planami; także Ethana Howe’a i jego urojenia, które sobie wmówił. Nawet jak jest dużo wszelkiego typu opisów, to są one podzielone na krótkie akapity i oko się nie męczy w trakcie czytania. Są tu chwile wzruszające i pełne humoru, zwłaszcza gdy Lil i Coop drą między sobą koty. Ta książka to sensacja, kryminał z elementami romansu, obyczajówki, a nawet książki przyrodniczej. Polecam!



Książka przeczytana w ramach wyzwań:


[1] N. Roberts, Czarne wzgórza, Warszawa 2014, s. 184.
[2] Ibidem, s. 442

9 komentarzy:

  1. Mam tę książkę, tylko w innej okładce. Jeszcze jej co prawda nie czytałam, ale zamierzam, więc cieszę się, że tak pozytywnie ją oceniasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilość stron do przeczytania zapewne zniechęca w pierwszej chwili.

      Usuń
  2. Zacytowane przez Ciebie słowa Nory Roberts pocieszają ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny cytat! Muszę sobie gdzieś go zapisać, gdy podczas zakupów, kupię kolejną, pozornie niezbędną rzecz:)) A samej Roberts jeszcze, niestety, nie czytałam. Ale planuję to wkrótce nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  4. oczywiście jako fanka Nory czytałam i posiadam i uważam ją za fajną! ogólnie z tej serii polecam wszystkie jedynki Nory;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede mną "W samo południe".

      Usuń
    2. polecam jeszcze Słodką Zemstę, Koniec zeki, Bogowie Zła, Miasteczko Innocence - jeśli nie czytałaś...

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.