piątek, 7 grudnia 2018

Morze świateł


Autor: Anna Klejzerowicz
Tytuł: Ogród świateł
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 268
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8117-650-7
 




Kto czytał Królową Śniegu Anny Klejzerowicz, ten zapewne pamięta głównych bohaterów, dziennikarkę śledczą, a obecnie rzecznika gminy Kryszewo Felicję Stefańską, radną gminy Gretę Pazik i aspiranta Zygmunta Rybę. Ponownie można ich spotkać w najnowszym kryminale autorki Ogród świateł. Tym razem nie będzie zimno, tylko upalnie, w końcu jest lato, a i emocje towarzyszą nie tylko mieszkańcom.
Nie palą się światła ogrodowe – zawsze były zapalone – natomiast świeci się w całym domu oraz altanie, choć było już prawie widno. (s. 34)
Akcja rozpoczyna się na początku czerwca 1990 roku. Nocą w Kryszewie dochodzi do potężnego wybuchu, który wstrząsa mieszkańcami i ziemią. Potem akcja przeskakuje do lata 2018 roku do osady Mniszkowo i zaprasza do domu biznesmena, kata rodziny. Starsze dzieci stają w obronie matki, a ojciec grozi im śmiercią. Nagle w oknach robi się ciemno – gasną wszystkie światła zainstalowane w ogrodzie wokół domu. Mroki ciemności rozświetlają tylko błyskawice. Rano znaleziono zamordowaną całą rodzinę, w tym czworo dzieci. Pierwsze podejrzenia padły na ojca alkoholika...
No więc mamy tu coś bardzo dziwnego. Z pewnością jest to zabójstwo, i to wyjątkowo brutalne. (s. 24)
Oficjalne śledztwo prowadzi gdańska policja, ale pomaga jej kryszewska. W centrum lokalnej akcji jest starszy aspirant Zygmunt Ryba. Wokół posesji ofiar zgromadził się tłum mieszkańców, przybyli dziennikarze nawet z Gdańska. Na miejscu pojawia się rzecznik gminy oraz radna, która startuje w wyborach na wójta. Brutalność wielokrotnego morderstwa zaskakuje przyjaciółki, choć Greta zachowuje się nieco inaczej, coś ukrywa i Felicja to wyczuwa. Cóż, zdaniem Grety lepiej pewnych wspomnień nie pamiętać i ich nie wskrzeszać.
No dobra. Cholernie mnie ta sprawa intryguje. (s. 46)

Śledztwo prowadzi także Felicja, wiejski gryzipiórek jak sama o sobie powiedziała, choć dawniej była dziennikarką śledczą. Przy sprawie „Królowej Śniegu” udowodniła, że nie należy jej lekceważyć. W swym postępowaniu jest zacięta i konsekwentna, uparcie drąży temat. Da z siebie wszystko, by wyjaśnić sprawę. Nie ma zamiaru się poddać, nawet gdy dochodzi do eskalacji zbrodni w okolicy i sprawa zaczyna dotyczyć jej osobiście i Grety. Jej romans z dużo młodszym Rybą ma znaczący wpływ na jej działania. Niemniej kobieta umie rozdzielić pracę zawodową od śledztwa i właściwie wykorzystać informacje oraz intuicję. Podoba mi się Felka, kobieta z jajami, choć wie, co to strach. Nawet ta jak ja nie lubi kawy, tylko aromatyczny zapach.
I wszędzie latarnie i latarenki. Chyba z setka, może nawet więcej. (s. 22)
Tytułowy ogród świateł to działka Woźniaków, na której zamontowano setki lamp i latarni. Nocą przykuwa uwagę. Morze świateł wyglądało niesamowicie, lecz z drugiej strony przypominało ludziom cmentarz. Autorka ponownie odwołuje się do symboli, archetypów, baśni i legend, w których zawarta jest mądrość, do tradycji, obyczajów, rytuałów. Światło i ciemność. Dobro i zło. Jak sama autorka mówi, głównym tematem powieści jest przemoc i istota zbrodni oraz genealogia rodziny. Ulotność ludzkiej pamięci przewija się przez powieść.
 Ileż ta gmina kryje jeszcze tajemnic?! (s. 93)
Sprawę z innej epoki okryła gruba warstwa kurzu, mieszkańcy niewiele pamiętają albo nie chcą pamiętać, tak jest bezpieczniej. Pewne sprawy lepiej zamieść pod dywan, zaś akta zniszczyć. Tylko ze stare zbrodnie są przyczynami nowych. W pewnym momencie okazuje się, że w sprawę mordu zamieszani są politycy i trójmiejski półświatek. Do fikcyjnych zdarzeń autorka wplotła prawdziwą mafię. Macki ośmiornicy są długie i pamiętliwe, a ludzie w niej niebezpieczni, lepiej od nich trzymać się z daleka. Historia trójmiejskiej przestępczości zorganizowanej stanowi autentyczne tło wydarzeń kryminału. 

 

Poczuła dotyk zła. (s. 207)
Jest mroczno i świetliście, ale zapowiadane mocne nerwy tylko z rzadka się przydadzą. Mimo tylu nieszczęść napięcie w powieści przypomina sinusoidę. Spada, gdy czyta się notatki Feli, wspomnienia Grety lub Ryba „zdaje” sprawozdanie z przebiegu śledztwa w formie monologu. Taka konstrukcja powieści nie służy utrzymaniu napięcia, na starcie je obniża, stłamsza, pozbawia czytelnika uczestnictwa w ważnych wydarzeniach i emocji z tym związanych. Za to zakończenie to fajerwerki!
Jak niewiele dzieli życie od śmierci. (s. 223)
Początek bardzo mnie wciągnął, ale gdy coraz częściej natykałam się na „wstawki” bohaterów, to tym bardziej czułam niedosyt. A i brak ukazania mordercy i jego motywów postępowania, brak intrygi, zaprezentowania drugiej strony zbrodni temu się nie przysłużył. Za to czytelnik poznaje przemiany ustrojowe, małe biznesy, konkurencję, mafię i korupcję, bowiem u Anny Klejzerowicz ważna jest przeszłość, rzutująca na teraźniejszość. Przydałyby się daty porządkujące czas zdarzeń.
Osobiście i z całego serca serdecznie dziękuję za ukłon w stronę bibliotekarek. Okazuje się, jak nieoceniona jest ich pomoc w wyszukiwaniu potrzebnych materiałów.
Ogród świateł to dobry kryminał pokazujący dramat dwóch rodzin z gminy Kryszewo, w którym jasność i ciemność odgrywają ważną rolę, echa przeszłości nie słabną, a letnie burze nie wróżą niczego dobrego.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Książka przeczytana w ramach wyzwań:

10 komentarzy:

  1. Gdybym miała więcej czasu i mogła go dzielić dowolnie to pewno sięgnęłabym po te kryminały Anny Klejzerowicz....jak na razie mam tylko za sobą chyba jej Czarownicę i nie byłam zachwycona stylem, w jakim została ta książka napisana...fabuła i owszem, ale styl mi się nie podobał...pisałam o tym na blogu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam tylko trzeci tom "Czarownicy", więc zdania nie mam, a z kolei bardzo lubię serię z Emilem Żądło.

      Usuń
  2. Brzmi ciekawie, ale w tym roku, już nie dam rady jej wcisnąć w mój czytelniczy grafik. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno kiedyś przeczytam, ale obecnie nie mam tej książki w swoich planach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może być naprawdę ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.