środa, 4 grudnia 2013

Czystka etniczna



Autor: James Thompson
Tytuł: Biel Helsinek
Tłumaczenie: Stanisław Rek
Wydawnictwo: Amber 

Seria: Inspektor Vaara

Tom: 3
Liczba stron: 319
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-241-4723-6 




Inspektor Kari Vaara nie pracuje już w helsińskim wydziale zabójstw – został oddelegowany do kierowania tajną jednostką do walki z przestępczością zorganizowaną. Ta wiadomość poraża jego ukochaną żonę w dwa dni po narodzinach ich córeczki. Lecz jest jeszcze gorsza wiadomość – u jej męża wykryto guza mózgu. Ale Vaara się nie poddaje. Zaraz po operacji wraca do pracy. Jego specgrupa robi porządki w mieście: włamują się do domów dilerów, odbierają gangsterom narkotyki, gotówkę i nielegalną broń. Popełniają przestępstwa, żeby zwalczać przestępstwa. Działają poza prawem i są nietykalni, nawet dla swojego bezpośredniego szefa – komendanta głównego policji. Policyjna idylla kończy się jednak, gdy Vaara dostaje polecenie od samego ministra spraw wewnętrznych. Ma znaleźć sprawców zabójstwa deputowanej do Europarlamentu, „miłośniczki czarnuchów”. Tło najprawdopodobniej rasistowskie, bo jej odciętą głowę przesłano do organizacji somalijskich imigrantów... Finlandia gotuje się od nienawiści, ksenofobiczne hasła skrajnej prawicy padają na podatny grunt, rośnie spirala politycznych zbrodni, a Vaara natrafia na kolejne sprzeczne tropy. I odkrywa, że zabójstwo eurodeputowanej wiąże się z niezakończonym śledztwem w sprawie porwania dzieci wpływowego miliardera, faustowskim paktem z byłym żołnierzem Legii Cudzoziemskiej, planami fińskich neonazistów… i z jego żoną – Kate.

Wypożyczyłam książkę Jamesa Thompsona Biel Helsinek, bowiem na okładce nad tytułem przeczytałam następujące słowa: „James Thompson tworzy jedne z najlepszych skandynawskich kryminałów: najbliższe klimatowi, akcji i społecznemu przesłaniu powieści Stiega Larssona”. "Kirkus Review". Lubię czytać powieści Stiega Larssona i dlatego skusiłam się na Biel Helsinek, bo i nie znam wcześniejszych powieści tego autora. W sumie J. Thompson tworzy od niedawna, w dodatku jako Amerykanin od 13 lat mieszkający w Helsinkach.
Nie będę się rozwodzić nad treścią powieści, ponieważ dość dokładnie zarysowano jej fabułę na skrzydełku okładki. Fakt, psychologiczne portrety bohaterów są dobrze zaprezentowane, tak samo jak grzechy i grzeszki finlandzkiego społeczeństwa, które tylko pozornie jest uczciwe, uporządkowane i szczęśliwe. Rasizm przedstawiony w powieści jest bardzo wiarygodny – dotyczy wszystkich kolorowych nacji, ale główna siła nienawiści skupia się na Murzynach. Może dlatego jest on tak dobrze przedstawiony, bo kryminał został napisany po okrutnej zbrodni Breivika…

Kari Vaara jest głównym bohaterem, szefem specjalnej grupy policji do zadań specjalnych, brudnych zadań. Ale jest też w nim dużo dobra i czasami skrupułów. To człowiek niedoskonały, choćby i z racji perypetii zdrowotnych. Jest on jednocześnie narratorem w powieści. I to według mnie błąd. Narracja pierwszoosobowa, dość powściągliwa i oschła jak na faceta przystało, spowodowała według mnie, iż kryminał czyta się jak zwykłą opowieść z gdzieniegdzie niewielkimi skokami adrenaliny u czytającego.  Właściwa akcja zaczyna się na 96 stronie! Przy czym książka ma ich 319. Mało tego, trafiło mi się jakieś felerne wydanie. Po 192 stronie była…177 aż do 192, czyli dwa razy wkleili tę samą wkładkę. Ale to pół biedy! Gorzej, że drugiej stronie 192 jest 209! Tym to sposobem ominęło mnie kilka ważnych rzeczy w czytaniu. A szkoda, bo temat ciekawy, rozwiązywanie zagadek kryminalnych zawsze pobudza szare komórki do myślenia.
Jednak uważam, że Stieg Larsson o wiele lepiej pisze i bardziej potrafi zainteresować czytelnika, wciągnąć go w swój świat przedstawiony niż  James Thompson. Grube powieści S. Larssona połykałam w dwa dni, bo nie mogłam się od nich oderwać, a Biel Helsinek po prostu przeczytałam bez żadnych porywów, brakowało mi akcji w akcji. Chyba muszę poczytać Agatę Christi, klasykę kryminałów, by wróciła mi na nie ochota. A i ciekawa jestem Waszych opinii o tej książce…

2 komentarze:

  1. Szkoda, że trafił Ci się taki wybrakowany egzemplarz, który popsuł przyjemność czytania. Nie mówię tej książce nie – może kiedyś się za nią rozejrzę (bo lubię takie klimaty) i mam nadzieję, że będzie miała wszystkie strony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I cóż poradzić, niedopatrzenie wydawcy, a czytelnik cierpi...

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.