Tytuł:
Podarunek
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 376
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7988-248-9
Marta wbrew
pozorom wiedzie udane życie, ma męża i dzieci. Ale brakuje jej tego „czegoś”,
przez co z uśmiechem będzie witać kolejny dzień. Jej mąż z dnia na dzień coraz
bardziej się oddala, dzieci w miarę dorastania nie są już kochane i słodkie a
buntownicze i chadzające własnymi ścieżkami. Nie jest to jeszcze koniec. Jest
jeszcze teściowa, należąca to szanowanej rodziny z tradycjami, która na każdym
kroku krytykuje i wyraża swoje niezadowolenie. Kaja jest młoda, ładna i kocha
życie, jeśli jest ono przepełnione dobrym jedzeniem, bogatymi mężczyznami i
pięknymi ubraniami. Zapatrzona w siebie, w pogoni za luksusem i życiem w
dostatku nie zauważa, że prawdziwe szczęście czeka tuż obok. Marta, chcąc
odmienić swoje życie, wypowiada jedną malutką prośbę. Jest raz w roku taka
jedna noc, w której wśród spadających płatków śniegu spełniają się wszystkie
życie. Nie zawsze jednak tak, jakbyśmy tego oczekiwali… Jaki podarunek otrzyma
od losu?
Jak się dorwałam, to przepadłam! Książka Krystyny Mirek Podarunek odczarowała mnie i moją niemoc czytelniczą, a nawet przezwyciężyła przesilenie wiosenne. Dla mnie to był mój podarunek od losu, zaś ja jego główną bohaterką, Martą. Byłam ciekawa, ile Marty z Marty jest na kartach powieści. Jeśli chodzi o upór i dumę, to całkiem sporo.
Akcja
rozpoczyna się tuż przed Bożym Narodzeniem. Poznajemy Martę Darską,
nieszczęśliwą kobietę pracującą w banku, która nie poznaje własnej rodziny –
ani męża, ani dwójki dzieci. Jej dom to zbiorowisko rozbitków. Kobieta chce w
końcu po raz pierwszy zorganizować Wigilię w domu, lecz ma w tej materii dużą
konkurencję – niezmordowaną, idealną w perfekcji teściową, której nie
dorównuje, której nie dorasta do pięt, której… nienawidzi. Nagromadzony żal
wybucha w niej w najpiękniejszym dniu w roku, kiedy to wszyscy powinni się godzić
i wybaczyć sobie wszelkie animozje. Tego wieczoru Marta wprowadziła nowy świąteczny
zwyczaj – rzut mężem na odległość.
Bohaterka
po prostu wyrzuciła męża z domu, którego od jakiegoś czasu nazywała Obcym
Człowiekiem. Zrobiła pierwszy krok w stronę wolności i niestety zderzyła się ze
ścianą. A wieczór wcześniej wypowiedziała do gwiazd życzenie… Życzenie niby
proste, niby bardzo popularne wśród ludzi, a jednak często przez nich
nieosiągalne. Marta jest zdana na siebie i niespodzianki od losu. Czy los
będzie dla niej łaskawy? Czy podaruje jej to, o czym marzy?
Autorka
w bardzo realny sposób przedstawiła typową polską rodzinę żyjącą w wynajętym
mieszkaniu w XXI wieku. Dzieci są uzależnione od świata wirtualnego, ale i bystre,
zwłaszcza 14-letni Łukasz, który celnością spostrzeżeń może w tym wieku
zadziwiać. Mąż żyje w obłudzie i ukrywa przed żoną fakt utraty pracy. Jest jeszcze
teściowa, Eleonora Wielka, która mieszka w tym samym mieście. Istny pershing,
perfekcyjna dama i krytykantka, która zawsze chce dobrze, a wychodzi jak
wychodzi. Jej subtelność działań ma moc
walca drogowego. Tę rodzinę doskonale
zna sąsiadka Marysia. Służy chętnymi radami, sęk w tym, że nie wszyscy chcą je
potem wprowadzać w czyn. A szkoda, bo ta kobieta potrafi człowieka znokautować
celnością spostrzeżeń.
Rodzina
Darskich ma sporo problemów. Ma je również Kaja Górecka, która pracuje z Martą w
banku. Ta młoda kobieta skończyła ekonomię, a wykazuje się bardzo duża
niefrasobliwością finansową. Doradza innym, jak wyjść z długów, a sama wpada w
coraz większe zadłużenie, bo nie liczy się z pieniędzmi – bierze kredyty,
kupuje na raty, pożycza różne sumy od rodziny i znajomych, jednym słowem żyje
ponad stan. W dodatku mężczyźni dla niej są do zabawy i do pomaganiu w spłatach
rat. Kobieta wychodzi z założenia, iż: Ważne
sprawy mogły zaczekać do jutra. Z problemami nie ma potrzeby zbyt delikatnie
się obchodzić. Rozmyślać o nich, pielęgnować. One i tak przetrwają wszystko i
znajdą drogę, by wrócić[1].
Po części ma rację, jednak chyba nie zdaje sobie do końca sprawy, że Kredyt to faraon naszych czasów. Ma mnóstwo
niewolników na całym świecie[2].
Gdy Wojtek próbuje jej pomóc, otworzyć oczy na pewne sprawy, to Kaja woli się
bawić ze swoim dyrektorem, niebieskim ptakiem jak i ona. Zalotom aptekarza
Wojtka kibicuje starsza pani. I tu niecnoty, strzeżcie się, bowiem nie wiecie,
do czego może się posunąć babcia. I los,
który w końcu zdejmuje Kai z nosa różowe okulary i zakłada te o doskonałej
jakości.
W
tej klimatycznej powieści jest dużo podarunków od losu, tych mniejszych, i tych
większych. Jeszcze więcej dobrych, i jakże mądrych rad. Życiowych rad. Mogłabym
zasypać Was cytatami, ale wolę, byście sami sięgnęli po książkę i odkryli jej
wewnętrzne piękno zapisane pięknymi słowami na kartach powieści. Powieść nie
jest oparta na faktach, nie opowiada historii konkretnych osób, a mimo to
wydaje się bardzo rzeczywista, wręcz namacalna. Autorka wprowadza czytelnika do
typowej rodziny polskiej, pokazuje jej prawdziwe oblicze, odzierając sielskość
rodzinną ze złudzeń. A czyni to swobodnie, lekkim piórem, dbając o każdy detal,
każdego bohatera. Akcja nie jest pozbawiona zwrotów, bowiem los zsyła bohaterom
różne podarunki. Jednak toczy się znacznie żywiej niż we wcześniejszej powieści
Miłość z jasnego nieba (recenzja
TUTAJ). Podarunek mnie zaczarował i
odczarował z niemocy czytelniczej.
Po
książkę powinny sięgnąć kobiety skłócone ze swymi teściowymi i brać przykład z
Marty; kobiety, którym rodzina się rozpada i decydują się na rozstanie i
rozwód, a nie zdają sobie sprawy, że ich partner może być takim typem mężczyzny,
który świeci wyłącznie światłem odbitym; kobiety żyjące ponad stan z wieloma
kredytami i długami; kobiety idealne, aby zrozumiały, że w życiu można popełniać
błędy i czasami po prostu odpuścić. Powinni też sięgnąć panowie, by nauczyć się
walki o partnerkę, by nie uciekać i nie chować się przed przeciwnościami losu,
tylko walczyć o siebie i swoich najbliższych. Powieść powinni przeczytać ci,
którzy nie są zbyt życzliwi w stosunku do innych. Przekonają się bowiem, iż w
codziennym życiu zawsze najważniejsza będzie życzliwość wobec drugiego
człowieka, bo ta może zdziałać cuda, i zdziała. A przy tym łatwiej jest naprawić to, co się zepsuło, niż łudzić się nadzieją, że
nowe będzie lepsze[3].
Na
koniec ode mnie i Krystyny Mirek rady Marty stosowane przez nią
z dobrym skutkiem:
ZMIEŃ PERSPEKTYWĘ PATRZENIA
NAUCZ SIĘ PRZYJMOWAĆ
RZECZYWISTOŚĆ SELEKTYWNIE
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Książka zbiera pozytywne opinie, więc z przyjemnością sięgnę po "Podarunek".
OdpowiedzUsuńSięgnij, a los podaruje Ci to i owo ;)
UsuńKsiążkę mam, ale jeszcze jej nie czytałam. Na razie leży na półce i czeka cierpliwie na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńNa mnie też ta książka czekała. I przeczytałam ją we właściwym dla mnie momencie. Widocznie Twoja czeka na ten odpowiedni dla Ciebie moment...
UsuńPrzypomniałaś mi, że ta książka od dawna grzeje miejsce na mojej półce. Wstyd! Czas przeczytać ;) Może i ja przepadnę?
OdpowiedzUsuńWstyd, wstyd. U mnie wiele książek zalega, ano wstyd...
OdpowiedzUsuń