Tytuł:
Jutro pachnie cynamonem
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-6250289-9
Po
wczorajszej wizycie w bibliotece… popadnę w obłęd. Przyniosłam kilka smakowitych
kąsków i w głowę zachodzę, kiedy ja to przeczytam, bo wcześniejsze stosy
zalegają. Wczorajsze popołudnie postanowiłam spędzić z książką Anny Szczęsnej Jutro pachnie cynamonem. Jabłko i
cynamon na okładce po prostu mnie uwiodły swoim wyglądem i zapachem. Tylko szarlotki
zbrakło…
Warszawianka
30-letnia Wiktoria jest tuż po zerwaniu 10-letniego związku z Robertem. Okazało
się, że ich cele w życiu się nieco rozmijają. Kobieta liczyła na pierścionek
zaręczynowy, a otrzymała… propozycję wzięcia kredytu na rozwinięcie biznesu
narzeczonego w Azji. Czara goryczy się przelała. Kobieta przeżywa rozstanie. Postanawia
się totalnie odciąć i wyjechać ze stolicy, przemyśleć wszystko, poukładać swoje
rozsypane życie i poszukać szczęścia. Wybór pada na Włocławek i stancję u
dojrzałej pani Małgorzaty.
Nie spodziewamy
się zmian, a one w nas uderzają. Są jak powiew świeżego powietrza, zmieniają
nasze myślenie, zmuszają nas do rzeczy, których nigdy wcześniej nie bylibyśmy w
stanie zrobić, i niosą to słodkie uczucie ekscytacji, oczekiwania. (s. 28)
W
październikowy wieczór Wiktoria zjawia się z torbą i małym kotkiem bez imienia
i płci w drzwiach mieszkania Małgorzaty. Obie szybko znajdują wspólny język. Jest
jeszcze jedna współlokatorka. To 20-letnia punkówa Lidka o zmorowatym wyglądzie,
której język pozostawia wiele do życzenia, gdyż dziewczyna nie przebiera w
słowach, a przy tym klnie jak szewc. Te trzy różne pod każdym względem kobiety połączyła
specyficzna przyjaźń. Żyją radośnie, lekko, bezpiecznie, choć każda z nich ma w
przeszłości zadzior – tajemnicę, której nie chce wyjawić pozostałym.
Kobiety
nie wiedzą, że tuż za drzwiami na każdą z nich czeka miłość. A najszybciej
dopada ona Wiktorię. W kawiarni „Cynamon” zaczepia ją malarz Hubert Siwicki i
po kilku wymienionych słowach stwierdził, że przez jej życie przeszedł tajfun i
że cierpi ona z powodu niedoborów szczęścia. Wydaje jej zalecenie odnośnie uzupełnienia
owych braków. Od tej pory pan od szczęścia będzie prześladował główną bohaterkę
i przerażająco fascynował. A wybrańcy pozostałych bohaterek niech pozostaną
tajemnicą, ale jest ciekawie.
Główne
bohaterki są na swój sposób unikalne i bardzo różnorodne – wiek, wykształcenie,
sposób zarabiania, ideały i problemy osobiste i rodzinne, to je różni, a
zarazem łączy, bowiem spieszą sobie z pomocą w każdym momencie. Małgorzata im
matkuje, pichci, doradza, opiekuje się nimi. Wiktoria lekko naiwna, chce
zbawiać świat, pomagać ludziom, być dobrym duchem. A że nie ma pracy, to często
odwiedza bibliotekę, zaś wolny czas spędza na czytaniu książek:
Z książkami
rozumiem się lepiej niż z ludźmi. (s. 181)
Na
tle pań wyróżnia się najmłodsza Lidka i ona najbardziej zaskakuje w tej
powieści, pod każdym względem zarówno na plus, jak i na minus. W pewnym
momencie mówi tak:
Przepraszam świat,
że urodziłam się niepełnosprawna życiowo. (s. 224)
Niektóre
informacje o niej wypływające w trakcie lektury będą szokujące, zaś losy
starszych bohaterek generalnie przewidywalne. Ciekawymi postaciami są panowie,
zwłaszcza artysta malarz, niespokojny duch, szukający swej muzy. Jest też
ojciec Wiktorii, który się bardzo o nią martwi. Jest i banda chłopaków –
chłopcy z dzielni. Tu aż prosiło się, by rozwinąć ich wątek i dodać lokalnego
kolorytu. No i jest kot, u którego stwierdzono już płeć, nadano imię i który to
nie lubi być pomijany, ot mały gwiazdor, czasami spasiony. Pupilek całej trójki
kobiet.
Nie
wiem, co jest takiego w tej książce, ale przeczytałam ją naprawdę szybko. Niby nie
ma tu żadnych spektakularnych sytuacji, wydarzeń, akcja toczy się normalnym
tempem, a jednak jest coś magicznego, co przykuwa uwagę czytelnika. Na pewno to
bardzo lekki styl i sposób posługiwania się obrazem, emocjami, kreacją świata
przedstawionego, po prostu opisaniem życia i jego różnych odcieni z zapachami
ciast i cynamonem w tle. No i trzy jakże różne wątki miłosne! Walka o miłość ma
różne oblicza. Zakończenie powieści zadowoli romantyczki.
Łatwo
się zrelaksować przy tej obyczajówce, ale równie łatwo popaść w zadumę nad
życiem i ludzkim losem. Jest tu kilka cytatów, nad którymi warto się pochylić. Bo
życie ludzkie jest usłane różami, ale trzeba pamiętać, że róże mają kolce:
Nikt nie chce
kłopotów, ale one nam się przytrafiają. Nie dlatego, że ktoś tam na górze jest
złośliwy, ale dlatego, że czasami spotyka nas nie to, czego chcemy, ale to,
czego akurat potrzebujemy. Po to, by się ruszyć, działać, rozwijać. (s. 184)
Jutro pachnie
cynamonem
to ciepła i życiowa powieść o kobietach i ich wyborach, tych dobrych, i tych
złych. Okazuje się, że z każdej problemowej sytuacji jest wyjście, ale wpierw
trzeba nauczyć się empatii i otworzyć na innych ludzi, na życie.
Czasem po prostu
trzeba unieść głowę i przeć do przodu, nieważne ile błędów się popełni. Proszę nie
przespać życia. Jest tylko jedno. (s. 265)
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Takie ciepłe powieści to mój klimat. Poza tym uwielbiam cynamon :)
OdpowiedzUsuńZapachniało :)
Usuńnie lubię cynamonu, ogólnie drażni mnie zapach przypraw korzennych. :) Jednak książkę może przeczytam, czasami lubię sięgnąć po coś w takim klimacie.
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba zmienić klimat książek, by do tych ukochanych wrócić z nowym zapałem i tęsknotą w sercu :)
UsuńRzadko czytam tego typu powieści. Za dużo miłości... :) Możliwe, że kiedyś się skuszę, ale raczej nie od razu. Chociaż już troszeczkę mnie nią zainteresowałaś, więc może przyspieszę ten czas :) W końcu jak człowiek zamknie się w jednym gatunku, może stracić bardzo wiele...
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Jadwiga i Zając
Zajęcza Nora
Dlatego ja się nie zamykam w jednym gatunku, co i Wam polecam :)
UsuńUwielbiam takie! Moje ulubione : literatura kobieca + cynamon - czy mogło być coś lepszego? Przeznaczenie, bez wątpienia, więc przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie,
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Narobiłaś apetytu na szarlotkę :)
Usuń