Autor: Katarzyna Puzyńska
Tytuł:
Trzydziesta pierwsza
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Lipowo
Tom: 3
Liczba stron: 560
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-7961-161-4
Znów
na jakiś czas przeniosłam się w inny rejon Mazur, pod Brodnicę, do wsi Lipowo.
A zabrała mnie tam powieść Katarzyny Puzyńskiej Trzydziesta pierwsza.
Na
dzień dobry narrator przenosi czytelnika w przeszłość. Tym razem do stycznia
1965 roku i tajemniczego miejsca, z którego ucieka przestraszona, ale zarazem
zdeterminowana kobieta. Nie chce ona być trzydziestą pierwszą. W ostatniej
chwili cofa się i zabiera ze sobą kilkuletnie dziecko. To nie jedyne wydarzenia
z przeszłości, które będą odgrzebywane z mroków historii tej nieco starszej i
tej nowszej. Można by rzec, że trupy wychodzą z szafy i przypominają o swym
istnieniu.
Współczesne
czasy to grudzień 2014 r. Komisariat w Lipowie prawie w komplecie, ale szykują
się zmiany. Janusz Rosół jest na urlopie z dziećmi, Marek Zaręba idzie na urlop
tacierzyński, a w jego miejsce na zastępstwo przyjechała ze stolicy sierżant
sztabowa Emilia Strzałkowska. Wynajęła dom, w którym zamieszkała z nastoletnim
synem. Jednakże we wsi zaczyna być odczuwalne napięcie. Nie wiadomo, co się
może wydarzyć, może nawet dojść do samosądu, bo pamięć ludzka w tego typu
sprawach jest niezawodna.
Otóż
z więzienia w Starych Świątkach po 15 latach wychodzi na wolność Tytus Weiss,
skazany w 1998 roku za podpalenie domu Zofii Dworakowskiej i śmierć 3
policjantów. Z kolei jego młodszy brat Filip ma problemy finansowe i jest
nachodzony przez rodzeństwo Szwedów, Carin i Crister Nilsson. Szwed grozi śmieciarzowi,
nagabuje go w domu. Gdy w przeddzień Bożego Narodzenia śmieciarz ginie w
pożarze, podejrzenie pada między innymi na Cristera. We wsi pojawia się dr
Jerzy Grala, znawca sekt, który właśnie przyjechał do Lipowa, by zbadać
pozostałości w pobliskim Cichym Lasku po sekcie Świątynia Witalisa Sobieraja.
To tu popełniono zbiorowe morderstwo, w którym zginęło 35 osób. I to w tym
miejscu, w szopie Grala odkrywa za skrzynią szkielet z dziurą w czaszce…
Gorsze zło
czaiło się w Lipowie. (s. 274)
Cała
sytuacja odbija się na dwóch policjantach. Daniel Podgórski świadomie lub nie
popełnia liczne błędy w śledztwie. Jest TYLKO człowiekiem, przeżywa wydarzenia
sprzed 15 lat na nowo i nie może do końca zrozumieć, co się tak naprawdę wtedy wydarzyło.
Walczą z nim sprzeczne uczucia. Zmuszony był zachowywać względny obiektywizm
wobec Tytusa Weissa, choć nienawidził go od lat.
Niekontrolowane
emocje, wzajemne podejrzenia, a nawet nagminne łamanie prawa stały się podczas
tego dochodzenia normą. (s. 469)
Tak
samo jest z Pawłem Kamińskim. Ten jest wyjątkowo drażliwy, bez kija nie
podchodź. Rzuca mięsem na prawo i lewo, jego wulgarność osiąga apogeum. Jego
zachowanie… aż dziwię się, że jeszcze pracuje jako policjant, bo powodów do
jego dyscyplinarnego zwolnienia jest mnóstwo. Ten bohater w tej powieści
wyjątkowo działał mi na nerwy. Mistrz pozorów, dziwkarz, manipulant i w ogóle
wredny typ. Autorka wiedziała, jak scharakteryzować swoje postacie i nadać im
ludzkie cechy, by czytelnicy ich albo pokochali, albo znienawidzili. Albo też
darzyli ukrytą sympatia pod płaszczykiem antypatii. Takimi są niewątpliwie
pijacy Melek i Gierot oraz ich nowy towarzysz Łysy. To lokalny koloryt
zalegający pod sklepem, z którym trzeba się liczyć. Dlaczego? Bo mimo upojenia
widzą, co się we wsi dzieje. Mają swój honor, mają zasady.
Z
postaci męskich na uwagę zasługuje inna postać, którą pani Kasia wykreowała mistrzowsko.
To Tytus Weiss. Wieś zaakceptowała jego obecność, ale nie jego. Każdy ma prawo
do drugiej szansy, skoro odpokutował swoje winy. Doskonale jest ukazany aspekt
psychologiczny więźnia w ostatnim dniu jego pobytu w areszcie i po wyjściu z niego.
W więzieniu osadzony nie był człowiekiem. Był numerem. Jeden jeden dwa sześć. Na
wolności wcale nie jest tak różowo. Trzeba nauczyć się na nowo żyć i
funkcjonować w domu, społeczeństwie. Trzeba się pilnować. Trzeba robić sobie
małe pranie mózgu i przypominać słowa psychologa z więzienia.
Mam wybór. I nie
jestem już numerem. (s. 166)
Co
do postaci kobiecych zabrakło mi (nie)sympatycznej komisarz Klementyny Kopp.
Weronika Nowakowska też praktycznie w tym tomie nie istnieje, wciąż czekam aż
jej postać zostanie rozwinięta. Ale pojawia się Emilia Strzałkowska. Niska,
niepozorna, trochę zaniedbana kobieta samotnie wychowująca dziecko, ale bystra
policjantka, stanowcza. Co najważniejsze, nie daje sobie w kaszę dmuchać, jest
odporna na seksistowskie zagrywki Kamińskiego i potrafi go słowami usadzić w
miejscu. I po raz pierwszy do głosu dochodzą dzieci: 14-letni Łukasz, syn
Emilii oraz 11-letnia Andżelika, córka Marka. Te dzieci również mają smykałkę
detektywistyczną odziedziczona po swoich rodzicach. Pojawia się też chłopiec w
ciele mężczyzny, czyli niepełnosprawny umysłowo Albin.
Pod
fasadą spokoju Lipowa czai się wiele tajemnic, tych osobistych i tych
rodzinnych, tych mniejszych i tych większych. To one wychodzą na światło
dzienne przypadkiem lub nie. To one burzą spokój mieszkańców i czytelnika. W
trakcie czytania powieści kilka tajemnic sama rozszyfrowałam, lecz nie tę
główną. Pani Kasia potrafi czytelnika wywieść w pole mylnymi tropami i tak
zapętlić fabułę, że rozwiązanie sytuacji wydaje się wręcz niemożliwe, a z
drugiej strony wydaje się być oczywiste.
Ale
jeden zarzut mam. Jak można finał akcji urwać w kulminacyjnym momencie lub ciut
przed nim i zostawić czytelnika z niczym? No jak? Tak się pani Kasiu nie robi.
Wprawdzie dowiaduje się on o zakończeniu, jednak z cudzych opowieści to nie to
samo co na bieżąco od narratora. Dynamizm akcji spadł w najmniej spodziewanym
momencie.
Trzydziesta
pierwsza to nie tylko świetny polski kryminał z rozbudowaną otoczką
społeczno-obyczajową, to też porcja wiedzy na różne tematy (choćby o sektach),
które warto samemu dalej zgłębić. I nigdy nie wiadomo, kiedy tajemnice z
przeszłości ujrzą światło dzienne. Polecam!
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
ABC
czytania, Pod hasłem, Grunt to okładka,
Wyzwanie
biblioteczne, Polacy
nie gęsi IV, Wyzwanie
kryminalne, Czytam
opasłe tomiska, Czytamy
literaturę skandynawską
Z tej serii czytałam jedynie ''Więcej czerwieni''. Ale mam w planach pozostałe tomy.
OdpowiedzUsuńMasz dobre plany ;)
UsuńCzytałam tylko "Utopce", ale mam już pozostałe tomy cyklu, więc mam nadzieję je nadrobić.
OdpowiedzUsuńJa na "Utopce" już poluję :)
UsuńTwórczość Katarzyny Puzyńskiej mam w dość bliskich planach, lecz chcę rozpocząć od "Motylka". Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMożna czytać każdy tom oddzielnie, ale nie radzę. Lepiej po kolei, bo warstwa obyczajowa też ma znaczenie.
UsuńJestem po lekturze "Motylka". Kolejne części mam w planach.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo dobre plany.
UsuńW opisie zostal popelniony l blad policjant nazywa sie Pawel Kaminski a nie Roman:)
OdpowiedzUsuńPozatym to czytam książki K.Puzynskiej po kolei I właśnie jestem na etapie TRZYDZIESTEJ PIERWSZEJ I jak narazie uważam tą część za najlepszą.
Dzięki! Ja właśnie jestem po 20. tomie "Lipowa".
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń