Tytuł:
Jak wyleczyć nieuleczalne choroby? Mój skuteczny sposób na reumatoidalne
zapalenie stawów i prawie wszystkie choroby
Wydawnictwo: Złote Myśli
Liczba stron: 171
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7701-725-8
Wiele
osób szuka coraz bardziej rozpaczliwie sposobów, dzięki którym będą mogli
wyleczyć się z poważnych chorób, często uważanych za nieuleczalne. Niestety
bardzo często są zmuszeni trwać w chorobie lecząc się bezskutecznie metodami
ogólnie stosowanymi przez medycynę. Pozornie nieuleczalne choroby da się bardzo
często wyleczyć lub mocno zniwelować powodowane przez nie cierpienie poprzez
eliminację ze swego menu produktów przyczyniających się do powstawania tych
chorób i ich dalszego rozwoju. Poprzez odejście od natury, której człowiek jest
częścią, cierpimy wszyscy; my – z powodu coraz liczniejszych chorób, zwierzęta
– z powodu krzywdzącego ich wykorzystania, przyroda natomiast – z powodu jej
eksploatacyjnego niszczenia.
OD AUTORKI: Opisuję w swej książce własne doświadczenia nabyte
w drodze do odzyskania sprawności i zdrowia, odstawiając w efekcie toksyczne
leki przeciwreumatyczne. Opowiadam, w jaki sposób doszłam do wniosku, że
leczenie metodami konwencjonalnymi nie da oczekiwanych przeze mnie efektów i
jak powoli przestawiałam się na inny sposób odżywiania i leczenia. Przedstawiam
swoje odczucia fizyczne i emocjonalne wynikające zarówno z choroby, jak i z
bezsilności wobec niej, a potem ulgi dzięki perspektywie życia bez bólu i
kalectwa.
Rzadko
kupuję książki, ale ostatnio na Allegro mój wzrok przykuła pozycja Lidii
Aleksandry Szadkowskiej Jak wyleczyć
nieuleczalne choroby? Mój skuteczny sposób na reumatoidalne zapalenie stawów i
prawie wszystkie choroby. Przewertowałam wszystkie aukcje i wybrałam
sprzedawcę. Jeszcze tego samego wieczoru otrzymałam książkę w postaci epub i
już w drodze na majówkę zaczęłam ją czytać. Ale przerwałam, bo na wycieczce duuuużo
się działo, nawet w autokarze ;)
Po
majówce przyszła właściwa przesyłka. Jakoś 2 dni trwało zanim się dorwałam do
poradnika. Tym razem książkę zaczęłam czytać nietypowo, bo od strony 111 (ze
172) i rozdziału "Pierwsze kroki w nowej kuchni", bowiem najbardziej
mnie zainteresowała dieta. I jak się dorwałam, to przepadłam! Książkę
przeczytałam jednym tchem i tylko kolorowe zakładki indeksujące naklejałam w
różnych miejscach stron dla ważnych dla mnie fragmentów. A sporo ich było! Gdy
doszłam do końca, zaczęłam czytać… od początku.
Ten
poradnik czyta się bardzo szybko i łatwo, a to dzięki prostemu i
komunikatywnemu językowi oraz swobodnemu stylowi. Książka jest logiczna i
rzeczowa, nie ma tu pseudonaukowego wymądrzania się, jest samo życie. Autorka
opisuje, jak zachorowała na RZS, jak była leczona i jak się sama leczyła, co
powoduje, że książka jest wiarygodna. A ową wiarygodność jeszcze zwiększają
cytaty z różnych fachowych publikacji (na końcu książki jest bibliografia).
W
poradniku oprócz historii choroby autorka przemyca wiele rad i wskazówek
odnośnie zdrowego stylu życia, które sama wypróbowała na sobie. Jednakże moim
zdaniem są to rady ogólnikowe, zabrakło mi konkretów i szczegółów właśnie
odnośnie diety, choć jest dużo ciekawostek o mleku (!), cukrach, witaminie B12 itd.
Autorka stosuje dietę wegańską i bardzo dobrze się czuje, stawy jej nie bolą. Ale
wystrzega się soi i innych warzyw strączkowych (duża zawartość białka). Zabrakło
mi pewnego usystematyzowania np. w postaci tabelki czy jakiegoś schematu, by
można go było choćby skserować i powiesić na lodówce. Na końcu książki jest
kilka zdrowych przepisów (pasta z drożdży, masło słonecznikowe czy orzechowe,
powidła śliwkowe bez smażenia i bez cukru, a nawet ciasta typu makowiec czy
keks lub szarlotka). Ale tych przepisów jest bardzo mało, a przydałoby się ich
więcej, nawet przykładowe menu na jeden dzień. Za to są przyprawy stosowane
przez panią Lidię ujęte w formie tabeli.
Ja
też borykam się z tą chorobą. Gdy przeczytałam zdanie: "Musi pani coś
brać", to jakby we mnie coś pękło, jakby we mnie piorun trafił, bowiem
miesiąc wcześniej te same słowa usłyszałam od lekarki w sanatorium! Ja też sama
odstawiłam sterydy, które więcej przynosiły mi szkody niż pożytku. Teraz dzięki
tej książce zaczęłam szukać pomocy w zdrowym odżywianiu. I dzięki tej książce
mam żal do wielu lekarzy (oj bardzo wielu!), których spotkałam na swej
chorobowej drodze, że nic mi nie mówili o zmianie odżywiania, a nawet słówkiem
nie wspomnieli o specjalnej diecie przy przyjmowaniu sterydów. Po tej lekturze
mam wrażenie, że zdecydowanej większości lekarzom nie zależy na pomocy
pacjentom – najprościej wypisać trujące leki, a niech przemysł farmaceutyczny
zarabia!
Ten
poradnik na pewno warto przeczytać, by uświadomić sobie, jak ważna jest zdrowa
żywność w XXI wieku i jak ogólnie żywność wpływa na nasze zdrowie. Oczywiście
ważny jest również sport. W tej niewielkiej książce każdy znajdzie coś dla
siebie, a chorzy na RZS dostaną porządnego kopa! Pomyślcie o swoim życiu,
odżywianiu, zanim Was dopadnie wstrętne choróbsko. Dużo zależy od nas samych!
Tajemnica tkwi w tym,
co jesz każdego dnia,
w tym jak żyjesz!
Książka przeczytana
w ramach wyzwań:
Bardzo mnie zaciekawiłaś tą pozycją. Rozpoczynam poszukiwania...
OdpowiedzUsuńSzukaj jak najnowszego wydania i z gratisowym e-bookiem.
UsuńRaczej sceptycznie podchodzę do tego typu poradników, chociaż wiem doskonale, że odpowiednia dieta wpływa na nasz stan zdrowia.
OdpowiedzUsuńJa też wszystkiego nie stosuję jak autorka, bo każdy człowiek jest inny. A teraz tak w sklepach wybrzydzam, że się ze mnie koleżanki sprzedawczynie śmieją.
Usuńkurcze Martuś już o tym rozmawiałyśmy! naprawdę trzeba mieć szczęście i trafić na dobrego lekarza, ja też tych złych spotkałam i straciłam przez to ze 3 lata, a obecna Pani doktor naprawdę mi pomogła, odpowiednie badania, leki, i koniecznie dieta i dochodzę powoli do normy.. trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńWciąż go szukam, sęk w tym, ze ta choroba ma szybki przebieg czy z lekami, czy bez...
Usuń