wtorek, 17 czerwca 2014

Koła prawdy



Autor: Cameron West
Tytuł: Sztylet Medyceuszy
Tłumaczenie: Marek Rudowski
Wydawnictwo: Bellona
Liczba stron: 275
Oprawa: miękka
Data wydania: 2006
ISBN: 83-11-10497-2 


Jest rok 1491. W pracowni Leonarda da Vinci powstaje sztylet z nieznanego stopu metali, lżejszego i bardziej wytrzymałego niż wszystkie znane dotychczas. Sztylet ten znika na setki lat, a o tym, gdzie go ukryto, informuje tajny szyfr zwany "Kołami prawdy", pozostawiony przez mistrza Leonarda. Rozszyfrowanie go, pięć wieków później, stanie się obsesją kaskadera z Hollywood, Reba Burnetta, dla którego jest to równoznaczne z odkryciem przyczyny śmierci rodziców. Sztyletu poszukują jednocześnie wywiady różnych państw, gdyż poznanie składu stopu pozwoli na skonstruowanie superbroni. Akcja nabiera gwałtownego tempa...

Jak się dorwałam, to przepadłam! Prawdziwa gratka dla miłośników zagadek oraz zwolenników Leonarda da Vinci. A mam tu na myśli powieść sensacyjną autorstwa Camerona Westa Sztylet Medyceuszy. Sam autor w notce "Od autora" napisał tak:
Reb, facet, który opowie Wam tę historię,
czerpał inspirację od człowieka, który kiedyś napisał:

meikłisyw dezrp ipątsu adokzsezrp adżaK
(Każda przeszkoda ustąpi przed wysiłkiem)[1].

Akcja rozgrywa się w trzech różnych czasach – bardzo krótki prolog to 1491 rok, kiedy to człowiek z Vinci zrozumiał, jakiego dokonał odkrycia. Wtedy też podjął pewną bardzo ważną decyzję dla losów ludzkości. Drugi czas wydarzeń to pierwszy rozdział niewielkich rozmiarów, w którym czytelnik poznaje wydarzenia sprzed 20 lat w odniesieniu do głównych wydarzeń. A te główne wydarzenia w powieści to czasy współczesne – pierwsza dekada XXI wieku. Jednakże wszystkie te czasy łączy znamienne odkrycie Leonarda da Vinci – sztylet wykonany z niezwykle lekkiego stopu.

Autor w ciekawy sposób zagadkę ukrycia sztyletu Medyceuszy przeniósł z XV wieku do XXI. Reb Barnett, zwany ognistym chłopcem oraz wytrwałym wędrowcem, jest w to wszystko wmieszany z powodów rodzinnych. Jego ojciec, kurator National Gallery w Waszyngtonie, przed 20 laty próbował zdobyć szkice Leonarda, szkice kół prawdy. Przesyłka do niego nie dotarła, pilot zginął w katastrofie nad oceanem. Wkrótce w domu rodzinnym Reba wybucha pożar – jego rodzice giną, a on wyskakuje przez okno. Jego trudne dzieciństwo spowodowało, że jako dorosły człowiek pcha się śmierci pod kosę – lubi ryzyko, lubi działanie, ale ma też problemy z nawiązywaniem kontaktów, zwłaszcza z kobietami.
Ale nie tylko kustosz muzeum pragnął posiadać notatki Leonarda, także różni ludzie – przestępcy wywiady z różnych państw. Dwulicowość niektórych z nich zaskakuje innych, bowiem nie wiadomo, kto jest kim i po czyjej stronie. Ale to oni po 20 latach ścigają Reba, kaskadera z zawodu i historyka sztuki z wykształcenia, bowiem sprawa sztyletu Medyceuszy znów ujrzała światło dzienne – rzekomo nieżyjący posłaniec przebywa śmiertelnie chory w szpitalu i na łożu śmierci wyjawia Rebowi prawdę. Niestety nie całą, ale tę najważniejszą jej część.
Czytelnik razem z głównym bohaterem udaje się do Włoch. Tam dowiaduje się o istnieniu kobiety, która zna się na twórczości wielkiego człowieka renesansu. Od tej pory Reb i towarzysząca mu Ginny próbują rozwikłać bardzo skomplikowaną zagadkę ukrycia sztyletu. Jest to tym ciekawsze, że w powieści znajduje się kilka zdjęć szkiców Leonarda i czytelnik sam może pokusić się o próbę rozwiązania zagadki, a przynajmniej na wpadnięcie na trop, jak ją rozwikłać.
O wydarzeniach opowiada główny bohater i robi to bardzo dobrze, gdyż czytelnik wie o wszystkim, łącznie z tym, co siedzi w głowie Reba i o czym on śni. A snów kaskader ma wiele i to bardzo symbolicznych. To one dają czytelnikowi chwilę oddechu od akcji toczącej się na wysokich obrotach. Poza tym Reb ma ogromną wiedzę o Leonardzie da Vincim i w chwilach impasu oraz całkowitego zwątpienia w rozwiązanie zagadki kół prawdy potrafi nawiązać z nim specyficzny kontakt. To właśnie dzięki tej "umiejętności" kaskader wpada na główny trop rozszyfrowania kół prawdy. Jest to dla niego bardzo ważne, bowiem w ten sposób odkryje przyczynę śmierci rodziców.
I jedną ciekawostkę zdradzę, którą głównemu bohaterowi kiedyś na lekcji fizyki wpoił nauczyciel. Otóż w pewnym momencie akcji Reb musiał schować kluczyk do skrytki. I gdzie go ukrył? Nigdzie! Po prostu położył go na parapecie i zamknął okno! Jeśli nie zdarzy się powódź albo huragan, kluczyk będzie bezpieczny. Jest to zgodne z jakąś tam zasadą dotyczącą płaskich metalowych kluczy – oddziaływanie masy na powierzchnię czy coś tym rodzaju[2]. I był!
Wartka akcja oraz nieprzewidziane jej zwroty, dwulicowość niektórych bohaterów, analiza psychologiczna snów Reba i jego tok myślenia oraz jego kaskaderskie popisy, miejsce ukrycia sztyletu – to wszystko sprawia, że książkę czyta się jednym tchem, a adrenalina buzuje we krwi. A do tego jeszcze wielkie uznanie i szacunek dla potężnego umysłu doby renesansu – dla Leonarda da Vinci!

Książka przeczytana w ramach wyzwań:


[1] C. West, Sztylet Medyceuszy, Warszawa 2006., s. 5.
[2] Ibidem, s. 98.

4 komentarze:

  1. Dwulicowość bohaterów akurat mnie nie przekonuje, bo nie lubię takiego zakłamania, ale wartka akcja działa na korzyść tej książki, więc być może się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, jakieś dziwne te wątki...:)

    Zapraszam do siebie na konkurs.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.