Autor: Frank Tallis
Tytuł:
Nadciąga mrok
Tłumaczenie:
Beata Hrycak
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Seria: Ślady zbrodni
Liczba stron: 300
Oprawa: miękka
Data wydania: 2011
Oprawa: miękka
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-245-8948-7
Wiedeń,
rok 1903. Przed jednym z kościołów policja trafia na makabryczne znalezisko:
bezgłowe ciało zakonnika. Wkrótce znajduje też szczątki miejskiego radnego.
Obie ofiary należały do grona antysemitów, zatem podejrzenia padają na
wiedeńskich chasydów. Detektyw Rheinhardt zwraca się o pomoc do swego
przyjaciela, doktora Maksa Liebermanna. W miarę postępu śledztwa racjonalnie
myślący lekarz zagłębia się wbrew sobie w świat żydowskiego mistycyzmu i
kabały. W dawnym praskim getcie poznaje legendy o słynnym kabaliście, twórcy
golema. Okażą się one kluczem do rozwiązania zagadki związanej z morderstwami.
W tym samym czasie Liebermann przeżywa kryzys w życiu zawodowym i prywatnym.
Zostaje zawieszony w obowiązkach lekarskich, a uczucie do enigmatycznej panny
Lydgate przemienia się w niezdrową obsesję.
Ostatnio więcej czytam i wertuję książek (oraz stron internetowych) o zdrowym odżywianiu niż do poduchy. I prawdę powiedziawszy od kilku dni nie za bardzo chce mi się czytać. Niedawno czytałam jedną książkę dziennie, a teraz ledwo kilkanaście, kilkadziesiąt stron. I w takim wolniejszym tempie przeczytałam powieść Franka Tallisa Nadciąga mrok.
Trzeba
się cofnąć w czasie. Jest rok 1903, a w Wiedniu nasila się antysemityzm. W
bardzo tajemniczych okolicznościach giną ludzie, którzy byli wrogo nastawieni
do Żydów, czemu dawali upust w swoich artykułach drukowanych w pewnej lokalnej
gazecie "Das Vaterland". Pierwszą ofiarą jest stary zakonnik, ojciec
Stanisław, drugą ofiarą radny Burke Faust. Ludzie ci giną w nietypowy sposób. Detektywowi
inspektorowi Oskarowi Rheinhardtowi i jego przyjacielowi żydowskiemu lekarzowi
Maximowi Libermannowi trudno jest rozwiązać zagadkę. Ofiary mają urwane głowy. Trzeba
olbrzymiej siły, by tego dokonać. Jeden człowiek nie dałby rady. Poza tym na
miejscu zbrodni jest… dziwne błoto niewiadomego pochodzenia.
Podejrzenia
padają na chasydów i mistykę. Cadyk Barash wiedział, co będzie, bowiem z twarzy
potrafił wyczytać, że ktoś umrze w niedługim czasie (coś jak wróżenie z ręki,
chiromancja). To on każe doktorowi Libermannowi wyjechać do Pragi i tam
poszukać odpowiedzi na wiele pytań i zgłębić historię swej rodzi-ny. Maxim
opuszcza Wiedeń z powodów zawodowych i osobistych, przyjeżdża do Pragi, miasta
swoich przodków. Tam w synagodze poznaje legendę rabbiego Loewe. Tam dowiaduje
się, kim bądź czym jest golem stworzony z błota. Legenda golema mówi o władzy, lecz również o roztropnym jej użyciu[1].
Tymczasem
po raz kolejny z poddasza jednej synagogi dochodzą dziwne, przerażające
odgłosy. Po powrocie do Wiednia Max otrzymuje wiadomość, że zginęła kolejna
ofiara – Żyd, sutener. Powoduje to spore zamieszanie w śledztwie, bo ta
zbrodnia nie pasuje do profilu sprawcy. Nie ma co liczyć na technikę, tylko
dedukcja. Albo tylko przypadek.
Ten
kryminał historyczny ma niesamowicie mroczny klimat, czemu pikanterii dodaje
mistyka żydowska. Tu jest zbrodnia z kabałą żydowską w tle. Zaskakujące
zaskoczenie – sposobu uśmiercania ofiar oraz kim jest morderca. Poza tym czytelnika
powinny zaciekawić psychologiczne aspekty powieści: wywody doktora Freuda na
temat snów, które mogą stanowić pewną trudność w odbiorze ze względu na fachowe
słownictwo i stylistykę naukową, badania nad symboliką snów. Zaintryguje także codzienna
praca zawodowa doktora Libermanna. Jest tu bowiem opisany bardzo niezwykły
przypadek herr Poppmeiera, który zachowuje się jak kobieta w ciąży, a nawet
zaczyna rodzić… Przestępstwa kryminalne sprzed 100 lat z elementami mistyki
żydowskiej, psychologii, symboliki snów to ciekawa pozycja.
Książka przeczytana
w ramach wyzwań:
Kryminały ostatnio mi się znudziły, na dodatek jest to to kryminał historyczny, a ja nie przepadam za tego typu połączaniem, więc tym razem spasuje.
OdpowiedzUsuńJa od tygodnia mam w ogóle awersję do czytania :(
UsuńO? To nieciekawie. Proponuje wziąć się za czytanie książki z gatunku, po który rzadko sięgasz. Ja ostatnio miałam taki kryzys czytelniczy i przemogłam się do fantastyki i jest nawet ok. Tylko z pisaniem recenzji straciłam wenę :(
UsuńOstatnio to ja w ogóle mam tumiwisizm na wszystko...
UsuńKryminał historyczny to coś w sam raz dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak misz-masz!
Usuńnie przepadam za wątkami historycznymi w kryminałach, ale przekonałaś mnie tym klimatem - spróbuję!
OdpowiedzUsuńTo się cieszę! Próbuj!
Usuń