poniedziałek, 8 lutego 2016

Mały Lud contra Błotni Ludzie



Autor: Eoin Colfer
Tytuł: Artemis Fowl
Tłumaczenie: Barbara Kopeć-Umiatowska
Wydawnictwo: WAB
Seria: Artemis Fowl
Tom: 1
Liczba stron: 293
Oprawa: miękka
Data wydania: 2002
ISBN: 83-88221-77-9

Opowieść nasza zaczyna się kilka lat temu, u zarania dwudziestego pierwszego wieku.  Wtedy to Artemis Fowl powziął misterny plan przywrócenia swej rodzinie fortuny – plan, który mógł obalić cywilizację i pogrążyć nasz glob w zamęcie międzygatunkowej wojny… Miał wówczas dwanaście lat. (s. 6-7)
Tymi słowami kończy się prolog powieści fantasy dla młodzieży Artemis Fowl Eoina Colfera, pierwszego tomu serii pod tym samym tytułem. Powieść ta została doceniona przez brytyjski rynek wydawniczy w 2001 roku, kiedy to otrzymała nagrodę „British Book Awards”.
12-letni Artemis Fowl to irlandzki geniusz, cudowne dziecko… świata przestępczego. Jego matka zwariowała po tym, jak rok wcześniej zaginął jej mąż. Arty postanowił przywrócić rodzinie renomę i ukraść Małemu Ludowi (elfy, wróżki, krasnale, trolle, chochliki, gnomy, gobliny i inne stwory żyjące pod ziemią) Księgę, ich legendarny skarb. Ta mała książeczka napisana jest w starej mowie po gromnicku, w języku wróżek, a zawiera historię tajemnej rasy Ludu i przykazania rządzące długim życiem ich członków. Dzięki sprytowi, przedsiębiorczości i przewidywalności oraz nieprzeciętnej inteligencji udaje się to Artemisowi praktycznie bez trudu, ale nie bez pomocy jego służącego i ochroniarza w jednym Butlera. Artemis chce poznać tajemnice elfów, a potem złapać jednego i zażądać za niego wysokiego okupu (ojciec chłopca poważnie uszczuplił rodzinny majątek). I nie boi się, że się nie uda, bo to co niemożliwe, dla niego jest osiągalne, jest realne. Dzieciak ma niezwykłe pomysły, ale musi je wpierw sprawdzić w praktyce, aby być ich pewnym i aby pokonać krasnoludzkie technologie będące .
Jeśli przegram, to wszyscy uznają, że istotnie oszalałem, lecz jeśli wygram, będę geniuszem. Tak tworzy się historię. (s. 128)

Tym elfem jest kapitan Holly Nieduża, pierwsza i jedyna kobieta w grupie policyjnej SKRZAT, dowodzonej przez komendanta Juliusza Bulwę, elfa szowinistę. Szef wypomina jej każdą minutę spóźnienia, można by rzec, że ją mobbinguje, i pamięta tylko o jej jednej wpadce, a nie o 10 sukcesach. Kapitan Nieduża nie ma łatwo. Jak Holly wpadła w ręce, a raczej pułapkę Artemisa, dlaczego krasnal ma klapkę w spodniach na pupie, co wynikło z przetrzymywania więźnia, co się zdarzyło podczas szturmu grupy Odzysk? Kto wygra, czy Artemis będący zawsze 2 kroki do przodu, czy komendant Bulwa zmuszony do działania w sposób nietypowy? Odpowiedzi na te pytania i wiele innych znajdziecie w tej wspaniałej książce.
Autor, nauczyciel z wykształcenia, akcję powieści oparł na klasycznym motywie – porwanie dla okupu i obronie swego domu rodzinnego, swej twierdzy. W powieści dużo się dzieje i to w dość krótkim czasie, zwłaszcza jeśli chodzi o główne wydarzenia: starcie Błotnych Ludzi z Małym Ludem, czyli Artemisa i jego służących z armią elfów. Opowieść spodoba się każdemu młodemu czytelnikowi, a i wielu dorosłym (ja się zaliczam do tego grona). Ciekawa fabuła z pomysłowym zakończeniem, zaczarowany świat elfów, krasnoludzka zaawansowana technologia, przygody i zwroty akcji, magia wróżek kontra inteligencja małoletniego geniusza, dynamizm, błyskotliwe dialogi, humor w opisach sytuacji i w dialogach, zwłaszcza z udziałem Bulwy i fauna Ogierka.
Autor posługuje się plastycznym językiem, bardzo obrazowym, a przy tym zrozumiałym dla każdego niezależnie od wieku. Opisy niektórych sytuacji, nawet tych obrzydliwych, mówienie niejako na okrętkę, używanie niecodziennych peryfraz, metafor i porównań powoduje, że czytelnik śmieje się do rozpuku. Sceny z krasnalem kleptomanem Mierzwą Grzebaczkiem uważam za najlepsze!
A i narracja jest w tej powieści ciekawa. Wszechwiedzący narrator niejako bierze za rękę czytelnika i prowadzi go przez karty powieści, snuje opowieść, kilkukrotnie przy tym używając zaimka „nasz”. To swoisty dyskurs z młodym czytelnikiem i wciągnięcie go w świat magii i elfów. Narrator czasem przypomni o czymś, a czasem wybiegnie w przyszłość i uchyli rąbka tajemnicy, ale tylko po to, by jeszcze bardziej wzmóc ciekawość i apetyt na więcej.
W ogóle galeria postaci reprezentująca Mały Lud to prawdziwa gratka onomastyczna. Oprócz przedstawionych wcześniej elfów są: porucznik Pałka, kapitan Kłopot Wodorost, jego brat kapral Pędrak Wodorost, grupa Odzysk. Ich nazwiska niejako nadają im pewne cechy osobowości, a narrator jeszcze je uzupełnia barwnymi opisami i zabawnymi dialogami.
Bardziej kibicowałam elfom niż przebiegłemu i cholernie inteligentnemu Artemisowi. Moje kibicowanie wynikało też z faktu, że Mały Lud w pewien sposób gardził Błotnymi Ludźmi, czyli nami. Miał im za złe to, jacy są i jacy się stali, że niszczą środowisko i nawet nie potrafią współżyć z innymi i sami ze sobą, że czasy, kiedy nocami w gospodarstwie dobre duszki pomagały gospodyniom domowym dawno odeszły w niepamięć. Autor wbija szpilę ludziom i daje im do myślenia na temat ich postępowania i zachowania. Daje młodemu czytelnikowi zawoalowane wskazówki na temat życia. I choćby z tego powodu warto przeczytać tę książkę.
Fantastyka ostatnio zaczyna mnie fascynować, a tak się przed nią wzbraniałam swego czasu. Szkoda tylko, że w mojej bibliotece nie ma dalszych tomów serii Artemis Fowl. Ale jak to mawiał faun Ogierek:
Nie ma sprawy. Spokojne uszy. (s. 77)

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

17 komentarzy:

  1. Tym razem nie jestem zainteresowana, ale cieszę się, że Tobie książka przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo, że mam swoje lata to uwielbiam poczytać o Holly i o Artemisie i wracam do tych książek co jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ze u mnie w bibliotece jest pierwszy tom, bo ciekawi mnie dalszy rozwój akcji.

      Usuń
  3. Niestety to nie moje klimaty..., ale miło czytać tak emocjonalną recenzję :)
    Pozdrawiam
    ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej serii, ale raczej po nią nie sięgnę. Ostatnio mniej mnie interesują wróżki i coraz częściej sięgam po jakieś młodzieżowe romanse :)
    Pozdrawiam, Shelf of Books :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była konkurencja dla Harrego Pottera.
      Serdeczności :)

      Usuń
  5. Z przyjemnością przeczytam, to zupełnie nieznane mi klimaty :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To konkurencja dla Harrego Pottera, więc klimaty może po części Ci znane :)

      Usuń
  6. Nie słyszałam o tej serii. Z chęcią bym zajrzała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaa! Czytałam, czytałam czytałam. Ale jakieś 5 lat temu. Bardzo mi się spodobała. Niestety po trzeciej (chyba trzeciej) części rzuciłam tę serię. Także nie wiem jak sobie Artemis poradził po niezwykłej przygodzie z kostką K.
    Spodobał mi się świat wróżek, ich miasto ich prace. Ta świetnie skonstruowana społeczność. No i cudowne technologie :)
    Pozdrawiam
    Jadwiga
    Zajęcza Nora

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ten świat wróżek i cała organizacja społeczności mnie nęci, a także dalszy rozwój kariery pani kapitan.

      Usuń
  8. Nie wiem dlaczego, ale jakoś ona do mnie nie przemawia. Czytam i nic mi nie pasuje :) Uwielbiam magiczne powieści i elfy, ale tutaj jakoś mi się to gryzie. Ale nigdy nie mówię nigdy ;)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.