wtorek, 29 listopada 2016

Klątwa - egipska plaga



Autor: Piotr Rowicki
Tytuł: Klątwa Herhora
Ilustracje: Maria Wróbel
Wydawnictwo: Ibis
Liczba stron: 212
Oprawa: twarda
Data wydania: 2010
ISBN: 978-83-7738-059-8 



Z doświadczenia życiowego orientuje się, że jak się nic nie robi, to sprawy same się prostują, a jak się coś na siłę chce, to wtedy można tylko zepsuć. (s. 186
Wzięłam udział w BookCrosing. Na pierwszy ogień wybrałam powieść Piotra Rowickiego dla starszych dzieci Klątwa Herhora. Okładka i tytuł od razu sugerowały kręgi tematyczne, które są mi bardzo bliskie: Egipt, podróże, przygody. Pożyczyłam booka i już w autobusie zaczęłam czytać.
Znalazłam się w warszawskiej szkole, a konkretnie w klasie 5c. Poznawałam plany wakacyjne uczniów. Wkrótce razem z bliźniakami Martyną i Mikołajem Strzałkowskimi szykowałam się do spędzenia wakacji w Egipcie. Tam bowiem na stanowisku archeologicznym pracuje ojciec bohaterów, Piotr. Dzieci z matką mają wkrótce udać się na lotnisko, ale klątwa zaczyna działać już w Polsce. Klucz do mieszkania Strzałkowskich łamie się w zamku, walizki zostają w domu, matka uległa wypadkowi, więc bliźnięta lecą do Egiptu z babcią, Malwiną Kłopotek.
W samolocie zauważają swego klasowego kolegę-kujona Adasia Ziółkowskiego wraz z rodzicami, poszukiwaczami skarbów. Jest też emerytowany admirał marynarki wojennej Bonawentura Bossy i napakowany mężczyzna zwany Krzychem. Admirał od początku podrywa babcię i towarzyszy jej także w hotelu. Następnego dnia z telewizji dzieci dowiadują się, że ich ojciec nie przyjedzie po nich, gdyż został porwany. Dzieciaki postanawiają szukać taty, a babci z pomocą spieszy admirał i jego człowiek. W krótkim czasie okazuje się, że pomoc to raczej przemoc i więzienie. Ale to nie pierwsza opresja, z której bohaterowie po prostu musieli wyjść, czy to cało, czy to z ‘uszkodzeniami’…
Jednak niewola ma też swoje dobre cechy. Nawet z najgorszych drani, potrafi wydobyć pozytywne cechy. (s. 73)

Akcja powieści toczy się w Egipcie Górnym i Dolnym. Bohaterowie przemierzają ten pustynny kraj różnymi sposobami, byle tylko uratować ojca, a po drodze muszą się zmagać nie tylko z upałem, fatamorganą i przeciwnościami losu, ale również z dość liczną konkurencją, czyhającą na skarby znajdujące się w grobowcu Herhora – grobowcu, który jeszcze nie został odnaleziony!
Żywe tempo akcji, zmienność krajobrazów, rozmaici bohaterowie i pech spotykający ich niemalże na każdym kroku zagwarantują młodym czytelnikom dobrą zabawę. Przy okazji poznają oni nieco wiedzy na temat historii Starożytnego Egiptu, choć moim zdaniem jest jej w tej powieści za mało. Zabrakło mi również kilku scen, które autor pominął. Czytelnicy na zmianę dowiadują się, co się dzieje z porwanym archeologiem, a co z babcią i wnukami, lecz czasami nie wiadomo skąd ktoś gdzieś się znalazł czy coś robił przez dany czas.
Jednak największą rozrywką będą bliźniacy i ich charaktery oraz ostre języki. Martyna i Mikołaj to inteligentne dzieci, które same sięgają po książki, często naukowe, z domowej biblioteczki. Ich rezolutność, spryt i pomysłowość w połączeniu z wiedzą i dziecięcą niefrasobliwością prowadzą do różnych, często nieprzewidzianych zachowań i rozwoju wydarzeń. Oboje bardzo się od siebie różnili, a jednocześnie nawzajem uzupełniali. Po kłótniach szybko dochodziło do zgody.
Właściwie nie potrafili się na siebie gniewać. Jak powiedział kiedyś Mikołaj: „było to fizycznie niemożliwe ze względu na zbyt dużą zbieżność genetyczną”. (s. 161)
Szczególnie Mikołaj ma bardzo obrazowy sposób przedstawianie różnych rzeczy czy mówienia i tłumaczenia, choćby babci, co to jest GPS:
Babcia, to się nazywa zaawansowany system śledzenia pojazdów i ludzi. (s. 78)
Albo gdy tłumaczy nieco niezbyt rozgarniętemu Krzychowi, jakim to jego babcia jest medium XXI wieku:
Babcia przy obcych dostaje migotania świadomości i percepcja ucieka jej przez pięty. (s. 84)
Ale Martyna nie pozostaje dłużna, też umie się odezwać, by komuś dokuczyć:
Babcia, czy słyszałaś o nocnej fatamorganie? Mikołaj sprząta ze stołu. Pewnie marzył o tym całe życie, teraz przed śmiercią chce spróbować, jak to jest sprzątnąć po sobie. (s. 73)
Babcia Malwina ma duże powodzenie wśród mężczyzn. Nie tylko Bonawentura jest nią oczarowany. Okazuje się, że babcia w młodości miała narzeczonego, o którym istnieniu nikt nie wiedział. Dopiero w Egipcie prawda wychodzi na jaw i wokół pani Malwiny robi się mały tłum adoratorów. Wśród bohaterów zwraca na siebie uwagę jeszcze Adaś w zupełnie innej odsłonie niż w szkole oraz Krzychu i jego… maleństwa!
Dodam jeszcze, że książka jest solidnie wydana – okładka twarda, duża czcionka i odpowiednia interlinia, czarno-białe ilustracje. Tytuły rozdziałów przypominają szczegółowy plan wydarzeń w formie wykropkowanej.
Klątwa Herhora to przygodówka dla starszych dzieci ze starożytnym pechem na czele, okraszona różnymi emocjami i humorem sytuacyjno-słownym.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

6 komentarzy:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.