czwartek, 10 listopada 2016

Nowy Świat



Autor: Susan Ee
Tytuł: Angelfall. Penryn i Świat Po
Tłumaczenie: Jacek Konieczny
Wydawnictwo: Filia
Seria: Angelfall
Tom: 2
Liczba stron: 356
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7988-023-2

Każda bitwa, którą toczę, ma naturę osobistą. (s. 320)
Pierwszy tom serii Angenfall zrobił na mnie duże wrażenie, dlatego szybko sięgnęłam po tom drugi Angelfall. Penryn i Świat Po Susan Ee.
Na gruzach cywilizacji niedobitki ludzi ocalałe z anielskiej apokalipsy zaczynają się organizować. Ruch oporu prężnie działa pod dowództwem Abiego. Penryn, jej siostra Paige i matka trafiają do budynku szkoły. Wszyscy się na nich gapią, gdyż Penryn zmartwychwstała, a Paige wygląda jak dziwadło z wielkimi szwami pokrywającymi jej ciało, budząc w innych niesmak i przerażenie. Grupa ludzi bierze tę 7-latkę za jednego z potworów i porywa. Jej przeraźliwy krzyk przywołuje skorpiony. Atak szarańczaków na ludzi kończy się masakrą. Paige znika. Penryn znów rusza na poszukiwanie siostry, tym razem w towarzystwie szalonej matki i Clary.
Penryn przemierza opustoszałe ulice San Francisco. Dziwi się pustce i ciszy. Daje się złapać i trafia do więzienia Alcatraz. Tu odkrywa centrum tajnej operacji aniołów. W wyniku nieprzewidzianych okoliczności ma okazję poznać część tajemnicy i zrozumieć, do jakich okropnych czynów są gotowe posunąć się anioły.
Tymczasem osamotniony Raffe, legendarny anioł, wciąż próbuje odzyskać śnieżnobiałe skrzydła, by móc wrócić do społeczności aniołów i zająć należną mu pozycję jednego z przywódców. Teraz żyje w ciągłym zagrożeniu. Jego konflikt z demonem Belialem trwa i przybiera gwałtowny obrót. Jest rozdarty między tęsknotą za skrzydłami a zapewnieniem ochrony Penryn. A może za nią, jej towarzystwem i rodzącym się głębszym uczuciem do niej?
Och, niewątpliwie jesteś plagą zesłaną na co najmniej jednego anioła. (s. 324)
Świat Po to przerażająca wizja końca świata wykreowana przez autorkę. Przerażająca, ale i w pewnym sensie fascynująca swoją grozą, okrucieństwem, brutalną walką o przetrwanie na różne sposoby.
Tylko żywi mają szansę na ocalenie. (s. 162)

To świat nie tylko ocalałych z inwazji ludzi i silnych aniołów. To też świat skrzydlatych skorpionów zwanych szarańczakami, których opisu Wam zaoszczędzę. To Uriel i Laylah uruchomili 10 miesięcy temu apokaliptyczną machinę.
Anioły nie przepadają za urządzeniami stworzonymi przez człowieka. Wolą bawić się życiem, tworzeniem zupełnie nowych albo hybrydowych gatunków. (s. 193)
Więzienie Alcatraz znów jest więzieniem i przypomina obóz koncentracyjny, w którym część więźniów pracuje jako kapo na usługach aniołów. To tu Doktorek ma swoje laboratorium. Przeraża go perspektywa końca ludzkości, ale mimo to zmienia dzieci w monstra. I on ma dylematy moralne:
Znalazłem się w absolutnie wyjątkowym miejscu, które pozwala i podjąć konkretne działania, znaleźć sposób na powstrzymanie tego procesu. Dysponuję dostępem do ich fabryk i wiedzy. Zaskarbiłem sobie ich zaufanie i skromną dozę swobody, która pozwala mi pracować nad własnymi projektami tuż pod ich nosem. Tyle że aby zrobić coś pożytecznego dla rasy ludzkiej, muszę jednocześnie wykonywać ich polecenia. Nawet te, które budzą przerażenie. Nawet te, które przeorują mi duszę. (s. 210)
W Świecie Po instynkt samozachowawczy oraz rożne kursy samoobrony i walki bardzo się przydają Penryn. Jest ona genialna w znajdowaniu kreatywnych rozwiązań, w rozwiązywaniu problemów. Ale nie tylko ona. Jej szalona matka zasługuje na pochwałę. Okazuje się, że jej stan umysłu nie ma nic wspólnego z inteligencją. Można by rzec, że w tym szaleństwie jest metoda. Bo i jest!
Zdarza się, że paranoja rzeczywiście ratuje człowiekowi życie. (s. 152)
Ale Penryn ma jeszcze tajną broń – miecz archanioła. To on, a właściwie ona zrobi wszystko, by sobie pomóc, nawet opuści anioła i zwiąże się z człowiekiem. Możliwości i umiejętności miecza zaskakują w tym tomie. Także nazwa, którą nadała jej Penryn. Nadmienię tylko, że posiada częściową świadomość, ale nie umysł!
W tym tomie czytelnik ma okazję poznać anielską politykę w wykonaniu Uriela, który chce być Posłańcem. Jego dążenie do apokalipsy to zaplanowana z wyprzedzeniem i przemyślana strategia pełna podstępów, knowań i szantaży. Uriel dokładnie wie, co chce osiągnąć i w jaki sposób. Wykorzystuje typowo ludzkie machinacje polityczne i organizuje kampanię wyborczą. Zapomina tylko o jednym – że jest politykiem, a nie wojownikiem. Jego słowa dają do myślenia:
Kto mówi, że spróbuje, nie jest przekonany. (s. 243)
Więź rodzinna w tej trylogii to najważniejsza więź istniejąca między ludźmi. Siła matczynej i siostrzanej miłości jest nie do pokonania. Widać to na przykładzie rodziny Penryn oraz Clary. Ta kobieta do niedawna była piękna, lecz po ataku skorpiona wygląda jak zasuszona staruszka. To ona wypełzła z ruin gniazda, pod którymi została pochowana żywcem, uciekła z Alcatraz przed potworami. Nie ma nadziei na nic. Penryn wyrywa ja z horroru i daje cel. Clara czepia się życia i szuka swej rodziny – męża i 2 córeczek.
Niesamowite, jak często przetrwanie wymaga od nas działań sprzecznych z instynktem. (s. 280)
Można Penryn pozazdrościć umiejętności walki, szybkiego ocenienia sytuacji, logicznego myślenia, kalkulowania i automatycznego działania pod presją i w chwili zagrożenia, a nawet urody. Ale ta 17-latka to nie robot do walki, tylko nastolatka, która również czuje strach, wpada w złość z powodu swej głupoty, która się zakochuje w przystojnym aniele. W tym tomie więzi między nią a Rafaelem pogłębiają się. Oboje są sobą zafascynowani, zauroczeni, a może i zakochani, choć nie szczędzą sobie przytyków czasami naznaczonych ironią. Ich słowne potyczki to gra słów wywołująca lekki uśmiech na twarzy.
Jednak akcja cały czas utrzymuje czytelnika w poczuciu zagrożenia dzięki zastosowaniu pierwszoosobowej narracji w wykonaniu Penryn – Świat Po to świat widziany jej oczami. Gwałtowne i nieprzewidywalne zwroty akcji utrzymują wysoki wzrost adrenaliny. Opisy zresztą też. Dynamizm akcji podkreślają krótkie rozdziały i krótkie akapity (czasami 1 zdanie). Nawet zakończenia rozdziałów zostawiają czytelnika w zawieszeniu z rozdziawioną buzią. Sama książka również ma mocne zakończenie, choć ostatnie zdanie wprowadza zarazem spokój, jak i niepokój.
Tom drugi serii Angelfall to nie tylko walka z prawdziwymi demonami w Świecie Po, to też bój z własnymi demonami, choć bywa i tak, że…
Wolność ma kształt skrzydeł demona. (s. 277)


Książka przeczytana w ramach wyzwań:
 

8 komentarzy:

  1. Ja jeszcze nie czytałam pierwszego tomu. Wszystko więc przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jednak nie. Tematyka jakoś mnie nie pociąga :(

    Buziaczki! ♥
    Zapraszam do nas 😍
    Świat oczami dwóch pokoleń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też podchodziłam sceptycznie do całej trylogii, ale gdy zaczęłam czytać pierwszy tom, szybko przepadłam, choć to zupełnie nie moje klimaty!

      Usuń
  3. Muszę wpierw przeczytać pierwszy tom, któy mam już na półce ;)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.