Tytuł:
Królowa Śniegu
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 280
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-8075-198-9
Wygląda na to,
że baśń odgrywa jakąś rolę. (s. 204)
Ano
odgrywa w najnowszej powieści Anny Klejzerowicz pod znamiennym tytułem Królowa Śniegu. Czego czytelnik może się
spodziewać? Na pewno mroźnej zimy i dużych ilości śniegu. Czego jeszcze?
Emocji, a czasem nawet ich braku, bo zostają one zamrożone…
Trwa
wyjątkowo długa i mroźna zima, co i rusz przetaczają się fale zawiei i zamieci
śnieżnych. W gminie Kryszewo na Pomorzu ma miejsce spektakularny wysyp zgonów.
Z dala od ludzkich siedzib, w lasach i na bezdrożach zamarzają ludzie w różnym
wieku, głównie mężczyźni, choć jest i jedna kobieta. Łączy ich wspólny
mianownik – alkohol. A raczej alkoholizm. Początkowo sądzono, że to przypadki,
ale było ich za dużo w krótkim czasie i na małym terenie. Morderca zbiera
krwawe żniwo.
Starsi
ludzie zaczynają szeptać o tajemniczej klątwie sprzed lat. Robi się mroźnie,
groźnie i tajemniczo. Atmosfera się zagęszcza, ale miejscowi dalej piją. Sprawą
zajmuje się rzeczniczka prasowa urzędu gminy i lokalna dziennikarka w jednym – Felicja
Stefańska. Zaczyna prowadzić dziennikarskie śledztwo we współpracy z policją w
osobie Zygmunta Ryby oraz wpływową radną Gretą Pazik, która nie chce złej
sławy.
Lepiej, żeby
ludzie panikowali, niż zamarzali, prawda?(s. 70)
Prawda!
Dlatego dziennikarka dwoi się i troi, by ludzie na siebie uważali i
przynajmniej pili mniej alkoholu. Pisze o tym na stronie internetowej gminy, w
lokalnej gazetce, podpowiada policji o możliwych działaniach. Siła oddziaływań
gazety, portalu internetowego i policji jest duża, ale wciąż mało skuteczna.
Dlatego dziennikarka udała się nawet do młodego proboszcza. Niestety, jest
jedno małe „ale”. Radna gminy dba o jej reputację i nie chce artykułu o
zamarzniętych pijaczkach w gminie Kryszewo na Pomorzu. Każde opublikowane słowo
ma być wyważone, a Greta ma być o wszystkim informowana na bieżąco przez
przyjaciółkę.
Nagły
zwrot w sprawie następuje dzięki lokalnemu pijaczkowi, któremu udało się
przeżyć i nie zamarznąć dzięki niespodziewanej pomocy. Mieczysław Nowak zabrany
do szpitala z powodu wychłodzenia organizmu i dużego upojenia alkoholowego opowiada
w malignie, o postaci z baśni – o Królowej Śniegu.
Że niby kiedy
wracał z knajpy, spotkał pod lasem królową. Królowa Śniegu, tak mówił. (s. 96)
Ale
czy można wierzyć pijanemu? Wierzyć w jego opowieści uznawane za brednie?
Przecież Królowa Śniegu to postać z Baśni
Hansa Christiana Andersena, ale i postać najbardziej okrutna. Przy ofiarach
znajdowano cytaty z tej baśni, wyrwane z jakiegoś starego wydania. Policja z
Gdańska nie traktuje sprawy poważnie, dlatego młody policjant Zygmunt Ryba chce
pokazać tym w Gdańsku, którzy śledztwo traktują po macoszemu i naśmiewają się z
wiejskich policjantów, że są ciemni. Nie ma łatwo, bo ciągle przewija się wątek
klątwy i panuje zmowa milczenia. Mieszkańców ścigają upiory sprzed lat, jeszcze
z czasów, gdy istniały PGR-y.
Gdy spada maska
cywilizacji, kieruje nami tylko strach i przemoc. (s. 191)
Małomiasteczkowość
i mentalność ludzi została według mnie wiarygodnie opisana. Wszyscy się znają,
wszystko wiedzą o innych, sklep pełni funkcję placówki pierwszego kontaktu. Ludzie
plotkują, ale w tej jednej sprawie milczą jak zaklęci, jakby ktoś im zamroził
wspomnienia i język. Z drugiej strony w powieści jest obraz mieszkańców
malutkich wsi wokół miasteczka, dawnych wsi popegeerowskich. To obraz okrutny,
drastyczny, choć według mnie nieco wyolbrzymiony. Ci ludzie zostali
zdemoralizowani przez system, są niewykształceni, a przez to prości i ogłupieni,
w domach często panuje przemoc fizyczna i psychiczna. ludzie żyją głównie z
zasiłków, bo nie mają pracy, ale na alkohol mają. Po pijaku niestety mają
ujście najniższe ludzkie instynkty… Mentalność popegeerowska jest straszna, i
wciąż istnieje, i niestety coś o tym wiem…
Mówi się o
„zezwierzęceniu” w odniesieniu do ludzi, ale to obraża inne gatunki. Człowiek
jest najgorszą z bestii. Może nawet jedyną. (s. 191)
Postawa
młodego księdza czy młodziutkiej bibliotekarki mogą budzić w czytelniku pewien
niesmak, ale tak to bywa w małych lokalnych społecznościach, a i nowe pokolenie
inaczej patrzy na świat, ma inne wartości, inaczej odnosi się do ludzi.
Prawdziwa twarz duchownego zaskakuje. Największą sympatię wzbudza energiczna
dziennikarka oraz ambitny policjant. Między nimi iskrzy. Zygmunt Ryba smali
cholewki do Felicji i nie przeszkadza mu, że jest od niej młodszy o 10 lat. Ale
jej tak. Ciekawą postacią jest radna i jej przeszłość, zaś. Jej przyjaźń z
Felicją ma różne odcienie, lecz obie zawsze mogą na siebie liczyć.
Akcja
kryminału toczy się swoistym tempem. Wydaje się, że momentami spowalnia, ale to
raczej wrażenie spowodowane padającym śniegiem, który zaciera ślady mordercy.
Śledztwo momentami jakby zamarzało wraz z całą gminą Kryszewo. I tu mam pewien
żal do autorki – zabrakowało mi opisu kilku akcji toczących się na bieżąco i
ich dramatyzmu. O tym, co się w nich wydarzyło, dowiedziałam się ze sprawozdania
Felicji, przedstawionego w formie wpisu do dziennika. Nieco nużyły mnie długie
opisy z małą ilością akapitów, momentami brakowało mi napięcia, dramatyzmu,
emocji. Cóż, musiałam obejść się smakiem.
Raz zasiane
wątpliwości zaczynają żyć własnym życiem. (s. 116)
Pomysł
na wykorzystanie złej bohaterki z baśni Andersena jest świetny. Te wyrwane
kartki z cytatami i ilustracjami niby są podpowiedzią, a z drugiej strony
komplikują dochodzenie. Postać Królowej Śniegu z miejsca wywołuje w czytelniku
pewien strach związany z jej osobą, charakterem i brakiem uczuć. I ten strach dotyka
mieszkańców. Z czasem w powieści wszystko zaczyna się układać. Dobro pokonuje
zło jak to w baśniach, choć samo pokonanie to według mnie powielanie pewnego
schematu, ale spolerować nie będę. Prawdziwe oblicze mordercy zaskoczyło mnie.
I to bardzo.
Królowa Śniegu Anny
Klejzerowicz to ciekawy kryminał z wątkiem baśniowym, przy czytaniu którego
czuć zimno. Obnaża on oblicze małej społeczności, ukazuje mentalność popegeerowską
z alkoholizmem na czele i wyciąga duchy przeszłości na światło dzienne. A przy
tym uświadamia czytelnikowi, jakie wrażenie sprawia większość przestępców…
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Kryminał z wątkiem baśniowy to brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńI komunistyczno-popegeerowskim.
UsuńCzarownicą się nie zachwyciłam, ale ta książka zapowiada się dobrze.
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy ją lepiej czytać.....w lecie czy zimą.
Czarownicę znam z trzeciego tomu. Brak mi pierwszego, drugi stoi na półce.
UsuńA Królową lepiej czytać zimą - zwłaszcza gdy jest mróz i dużo śniegu, wtedy atmosfera książki przeniknie Cie do szpiku kości dosłownie i w przenośni.
Autorka pisze świetne kryminały, dlatego w wolnym czasie będę miała na uwadze powyższy tytuł.
OdpowiedzUsuńUwielbiam serię z Emilem Żądło.
UsuńNa pewno przeczytam, jak już przewali się kolejka w bibliotece do tego tytułu;)
OdpowiedzUsuńTeż czekam w kolejce do książek w bibliotece :)
Usuń