Martucha: Lubisz spacerować?
Edyta Kowalska: Lubię spacery,
szczególnie w towarzystwie moich dwóch psów, które są chętne do wyjścia z
podwórka o każdej porze dnia. Bardzo lubię spacery po lesie, bez tłumów ludzi.
Wtedy słychać, jak las żyje.
M.: Domyślasz się zapewne, dlaczego pytam. Tytuł
każdej z trzech Twoich powieści zaczyna się od słowa-klucza: ścieżki…
E.K.: Tak, i właśnie myśląc o ścieżkach, od
razu pojawia mi się obraz ścieżek leśnych. W moich książkach las też jest
obecny. Szczególnie w drugiej części, kiedy wraz z babcią Weroniką przenosimy
się do czasów wojny i partyzantów.
Źródło: archiwum domowe autorki. |
M.: Wiele tych ścieżek w życiu bohaterów.
Specjalnie podrzucasz im pod kłody nogi i patrzysz, czy je przeskoczą, czy
obejdą?
E.K.: W książce jak w życiu… Ja nigdy nie
wiem, jak potoczą się losy bohaterów. Oni żyją równocześnie z moim pisaniem, a
ich losy zależą od tego, co pojawia się w danym czasie w mojej głowie. Dużo
tych ścieżek, trudne sytuacje i trudne wybory. Nie wszyscy moi bohaterowie
podejmują właściwe decyzje i właściwe ścieżki… Jak w życiu.
M.: Na swoich powieściowych ścieżkach postawiłaś
dzieci, bardzo rezolutne i wygadane. Mam tu na myśli Julkę i Zdzisława.
Przyznam szczerze, że nie wiem, które z nich bardziej podbiło me serducho
swoimi tekstami. Skąd Ty je bierzesz?
E.K.: Jestem nauczycielką, więc temat dzieci
jest mi bardzo bliski. Część wypowiedzi Julci, szczególnie w pierwszej książce,
to po prostu „Z życia przedszkolaka”. ;) Dzieci są nieustającym źródłem
inspiracji, wystarczy dobrze słuchać i zapamiętać. :)
M.: A jakimi ścieżkami Ty podążasz? Czym się
kierujesz w życiu?
E.K.: No cóż… Ja, jak moje bohaterki, też mam
dylematy i czasem staję na rozdrożu. Zresztą, kto na nich nie staje? Ale staram
się żyć w zgodzie z innymi ludźmi i z sobą. Robię to, co lubię – zarówno
zawodowo, jak i prywatnie. Dużo czytam i podróżuję. Lubię poznawać nowych
ludzi, nowe miejsca. To jest dla nie bardzo ważne i inspirujące.
Źródło: archiwum domowe autorki. |
M.: I dlatego w tym roku „przeskoczyłaś” ocean?
E.K.: Tak, w tym roku rodzinnie wybraliśmy
się do Stanów. To najdalsza nasza podróż jak do tej pory. Jestem zauroczona
niektórymi miejscami, szczególnie parkami, które są naprawdę piękne, wręcz
magiczne. Jestem pod ogromnym wrażeniem Parku Sekwoi i Wielkiego Kanionu.
Chciałabym tam jeszcze wrócić. Może na dłużej. ;)
Źródło: archiwum domowe autorki. |
Źródło: archiwum domowe autorki. |
M.: Chyba zgodzisz się ze mną, że wszędzie dobrze,
ale w domu najlepiej…
E.K.: Oczywiście, że tak. Szczególnie że w
domu czekają zwierzaki – dwa psy i kot. Zazwyczaj po naszej dłuższej
nieobecności Sara i Nora są obrażone i mają focha, ale po kilku godzinach dąs przechodzi
i obie wylewnie nas witają. :) W domu czeka też na mnie moja biblioteczka,
która z roku na rok coraz bardziej się rozrasta. Lubię czytać i czytam dużo.
Moim ulubionym miejscem jest altanka, gdzie zaszywam się z książką i lampką
wina. Wtedy od czytania mogą mnie oderwać jedynie zaczepki Nory i Sary, które nie
mogą się doczekać wspólnej zabawy.
M.: I co takiego czyta Edyta Kowalska, autorka
trzech powieści obyczajowych?
E.K.: Lubię kryminały, obyczajówki, reportaże
i biografie. Kiedyś czytałam najczęściej zagranicznych autorów, teraz dużo
polskich. Nie chciałabym nikogo pominąć, ale wymienię kilka nazwisk: Puzyńska,
Świętek, Greń, Miłoszewski, Herbich, Pilch. Mam też ulubione książki, do
których wracam od czasu do czasu. Jedną z nich jest Pamiętnik N. Sparksa, który w znaczący sposób wykorzystałam w Ścieżkach życia. W mojej pierwszej
książce zaszyfrowałam też wiele innych tytułów, które czytała bohaterka –
bibliotekarka. Uważny czytelnik może je z łatwością odszyfrować.
M.: Czytasz i piszesz. Skąd u Ciebie pasja do
pisania? Kiedy i jak się zadziało w Twoim życiu, że zaczęłaś pisać?
E.K.: Wierszyki i bajki pisałam już w
podstawówce. Potem w liceum był czas na wiersze miłosne… Szkoda, że się
zapodziały, chętnie bym teraz poczytała. :) Później był bardzo długi okres
przerwy, czasem pisywałam coś na potrzeby mojej pracy, czyli wierszyki dla
dzieci na przedstawienia. Pierwsza książka powstała bardzo szybko, bo właściwie
w ciągu kilku tygodni. To był impuls, potrzeba spisania tego, co rodziło mi się
w głowie kilka lat. Wszystkie luźne sytuacje wymyślane najczęściej w
samochodzie podczas długiej drogi z pracy do domu, obserwacja ludzi, a także
kilka zdarzeń z życia moich zwierzaków były filarem pierwszej książki.
M.: Zdradź sekret, jak wygląda Twoja praca
twórcza nad powieścią.
E.K.: Wymyślam
jedynie główną fabułę, wątek przewodni. Potem powieść żyje własnym życiem, wszystko
dzieje się z minuty na minutę, od słowa do słowa. Czasami wiem od początku, jak
będzie brzmiało pierwsze i ostatnie zdanie powieści. Natomiast wszystkie
zdarzenia, dialogi i perypetie moich
bohaterów wymyślane są na bieżąco. I zazwyczaj nic nie zmieniam. Nie mam w
zwyczaju pisać rozdziału czy dwóch, a po tygodniu kasować i pisać zupełnie inną
wersję. Nie wiem, być może to źle?
Źródło: archiwum domowe autorki. |
M.: Czym jest dla Ciebie SŁOWO?
E.K.: Bez filozofowania – słowo to narzędzie,
które służy do wyrażania myśli i emocji. Trzeba
być bardzo uważnym, bo czasami odbiorca może zinterpretować słowo zupełnie
inaczej, niż chciałby tego nadawca.
M.: Na koniec wywiadu oddaję Ci głos – co chcesz
przekazać innym za pośrednictwem mego bloga…
E.K.: Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim
tym, którzy przeczytali ten wywiad. Pozdrawiam Was i życzę wybierania tylko
właściwych ścieżek w życiu. Do zobaczenia gdzieś na kartkach moich książek.
Buziaki!
M.: Dziękuję za wywiad.
Gratuluję świetnego wywiadu. Piękne zdjęcia. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńMarze o wycieczce do Stanów. Teraz będzie na pewno łatwiej zrealizować to marzenie. Bardzo interesujący wywiad :)
OdpowiedzUsuńMam takie same marzenie.
UsuńDziękuję! :)
Ciekawa rozmowa :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń