niedziela, 11 maja 2014

Czyta się, ale jak?!



Wiele książek "przewinęło" się już w moim życiu i to różnej maści. Oprócz typowej beletrystyki z racji zawodu, a i czasem zainteresowań, sięgam po książki naukowe i popularno-naukowe. Od stycznia czytanie książek ułatwiają mi… fiszki! Dostałam je od przyjaciółki z biblioteki uniwersyteckiej. Dzięki Iza! 


To na fiszkach zapisuję najważniejsze rzeczy, słowa klucze, ciekawe cytaty i numery stron. Teraz czytam Łowcę burz. Nie dotarłam do połowy, a prawie zapisałam dwie fiszki.




Ostatnio kupiłam książkę Lidii Aleksandry Szadkowskiej „Jak wyleczyć nieuleczalne choroby? Mój skuteczny sposób na reumatoidalne zapalenie stawów i prawie wszystkie choroby”. Książkę przeczytałam jednym tchem któregoś po południa i tylko naklejałam w różnych miejscach stron kolorowe zakładki indeksujące dla ważnych dla mnie fragmentów. A sporo ich było, jak widać na załączonym zdjęciu…


Do tej lektury będę wracać niejednokrotnie i zastanawiam się, czy nie użyć kolorowych podkreślaczy. Nie jestem zwolenniczką mazania podkreślaczami po książkach i tego typu zaznaczaniem istotnych fragmentów. Uważam, że to niszczy książkę, a nawet ją boli… Ale ma to też swoje plusy. Boję się, że z biegiem czasu zakładki indeksujące mi się odkleją lub w inny sposób je stracę. Ot dylematy Martuchy.  

7 komentarzy:

  1. Ja też muszę kiedyś z czystej ciekawości zapoznać się z tymi fiszkami, bo wiele osób je sobie chwali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki fiszkom recenzji nie trzeba pisać od razu po przeczytaniu książki, ale mają one jeden mankament - spowalniają czytanie, bo trzeba notować! :)

      Usuń
  2. Świetny sposób! Chyba muszę zacząć wprowadzać go w życie :D !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, nic nie stracisz, a możesz tylko skorzystać!

      Usuń
  3. Zapewne dlatego, że są za małe ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja korzystam z jednej kartki, na której staram się notować cytaty, najważniejsze refleksje. Pomaga mi to później w pisaniu recenzji. Szkoda tylko, że później je wyrzucam...

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.