wtorek, 23 czerwca 2015

Przeczytawszy tomiszcze...



…odetchnąwszy głęboko: Uff! A po chwili zanuciwszy: To już jest koniec, nie ma już nic…  
Tak, wczoraj wieczorem skończyłam czytać tomiszcze mego życia, bo nie wiem, czy jeszcze grubszą książkę od tej przeczytam. Co ciekawe pierwszego dnia przeczytałam 55  stron, a w dwa ostatnie dni około 420! 
W każdym razie mętlik w głowie mam, mnóstwo notatek i pewien zarys recenzji w głowie. Na pewno będzie ona inna niż wszystkie do tej pory, dłuższa, a także wzbogacona kilkoma zdjęciami. Pozostało Wam teraz czekać. Jak do jutra wieczorem recenzji nie napiszę, to przeczytacie ją dopiero w przyszłym tygodniu, bo ja na kilka dni wybywam... Tylko wpierw oddam książkę mej pani doktor i podzielę się z nią pierwszymi wrażeniami.

8 komentarzy:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.