Wczoraj
w nocy zaczęłam czytać tomiszcze mego życia, czyli powieść Eleanor Catton Wszystko, co lśni. Z 931 stron
przeczytałam tylko albo aż 46 i o północy padłam. Czytanie idzie wolno. Długie i
bardzo szczegółowe opisy robią swoje. Poza tym książka jest tak wielka i
ciężka, że nie daję rady jej trzymać w ręku, więc czytanie na balkonie odpada. Tomiszcze
musi leżeć, a ja siedzieć przy biurku lub leżeć na łóżku. Ale czytam! Nie wiem,
ile czasu mi zajmie dobrnięcie do ostatniej kropki, lecz blog będzie żył, posty
są przygotowane. To ja przenoszę się do XIX wieku i Nowej Zelandii…
W takim razie życzę udanej lektury. :) Mam tę książkę w planach, więc czekam na opinię!
OdpowiedzUsuńTo troszkę poczekasz :)
UsuńŻyczę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńOj, przyda się, przyda! :)
UsuńMam nadzieję, że będzie to niezapomniana lektura :)
OdpowiedzUsuńPod względem ilości stron na pewno!
UsuńAJa też czytam dość obszerną powieść, bo 856 stron, więc witaj w klubie :)
OdpowiedzUsuńA to nam się klub tomiszczy utworzył ;)
UsuńŻyczę udanej lektury!
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuń